Powieść niewielkich rozmiarów, ale obfitująca w nośne motywy i literackie aluzje. Koktajl konwencji i stylów. Realizm opisów osobliwych przestrzeni (np. szpitala dla psychicznie chorych) przeplata się z prezentacją fantastycznych miejsc (kraina po drugiej stronie lustra). Mamy tu porcję kryminału, dużą dawkę baśni, w której jednak dobro nie zatryumfuje, sensację, makabrę, szczyptę groteski i oniryzm. A przy tym przemyślaną, spójną kompozycję, interesującą fabułę i zaskakujące zakończenie. Aha! I jeszcze poezja. Tak, tak. Wpleciona w narrację, mroczna, robiąca wrażenie. Czy to popisowy numer Autora? Wszystko wskazuje na to, że taka wyobraźnia i wrażliwość na słowo zaowocują obficie. Iwona Gądek U Krzysztofa Rodaka znajdziemy wszystko, co straszne – wizję „lepszego świata” stworzoną w chorym umyśle, kult Szatana, siły nadprzyrodzone, a także odrealniony świat przypominający koszmarny sen. Ale nie dajmy się zwieść pozorom. Te wszystkie rzekomo nadrealne zjawiska są jak najbardziej wytłumaczalne. I prawdziwe jak schizofrenia, wizje narkotyczne i okrucieństwo dla zysku. I to najbardziej w „Alicji…” zaskakuje – logiczne wyjaśnienie wszystkich opisanych tu nieprawdopodobnych zdarzeń. Dlaczego? Bo nieczęsto autorom udaje się tak celnie spuentować swoją opowieść, przez co bywa, że pozostajemy po zakończonej lekturze z poczuciem niedosytu lub rozczarowania. W przypadku „Alicji...” o rozczarowaniu nie ma mowy. Izabela Wierzchacz-Langner