Świetna książka dla tych, którzy lubią rozwikływać interesujące kryminalne zagadki. Mogą to czynić razem z Bartoszem Czarnoleskim - muzykiem, a dokładniej, altowiolistą. Ów młody człowiek przypadkiem staje się świadkiem napadu na maestro Damiana Rucacellego. Eston, sprytny pies Bartosza ( porzucony niegdyś przez łotewskich albo estońskich gangsterów) wyławia z jeziorka batutę ciśniętą do wody przez dyrygenta. Tak oto Bartosz staje się właścicielem przedmiotu, który jest niezbędny do rozsupłania zaskakującej historii, której korzenie sięgają 1939 roku i dalej. Ostrzegam: naprawdę trudno się od książki oderwać! Czytałem ją z tym większą przyjemnością, że akcja rozgrywa się w środowisku muzycznym. W wielu postaciach można dopatrywać się ich rzeczywistych pierwowzorów. Może i w moje cechy został ktoś wyposażony ? Jedno jest pewne niewątpliwie, jak maestro Rucacelli, zauważyłbym piękną wiolonczelistkę. Jan Homa oplótł intrygę wieloma ciekawymi informacjami na temat orkiestry, muzyków, prób itp. Udało mu się przy tym nie zanudzać, nie przytłaczać szczegółami i tak interesująco pisać, żeby z przyjemnością czytali książkę zarówno ci, którzy nie odróżniają trąbki od puzonu (poszerzą swa wiedzę), jak i muzycy (to i owo przemyślą). I jeszcze jedno: polubiłem Bartosza i kudłatego Estona!"" Jerzy Maksymiuk""