Ambrosius Bosschaert II (1573–1612) nie malował kwiatów – on je wyczarowywał. Holenderski mistrz złotego wieku oddał się tej sztuce całkowicie, doprowadzając ją do perfekcji i inspirując kolejne pokolenia artystów, w tym własnych synów. Mistrzowsko łączył wierność botanicznym detalom z poetycką fantazją.
Kwiaty w jego wazonach, szklanych naczyniach i koszach lśnią niczym sceny z bajki. Urodzony w Antwerpii, wychowany w Middelburgu, przemierzał Holandię od Bergen op Zoom po Amsterdam, zdobywając sławę i… wysokie ceny – jedna z jego ostatnich prac warta była równowartość dużego domu. Fascynowały go nie tylko kwiaty, ale także świat kolekcjonerów i pasjonatów roślin. Uprawiał egzotyczne i rodzime gatunki, studiując je z bliska. Sporządzał też drobiazgowe szkice botaniczne, które pozwalały mu uchwycić każdy szczegół i przełożyć go na perfekcyjne kompozycje malarskie.
Jego obrazy zachwycają precyzją niemal niewidocznych pociągnięć pędzla, symetrią kompozycji i subtelną, niemal magiczną grą światła i koloru. Bosschaert II nie tylko dokumentował kwiaty – on wynosił je do rangi sztuki, tworząc jedne z najbardziej oryginalnych i urzekających dzieł XVII wieku.