Lexod to arena, gdzie ludzka moralność kona w kałuży krwi. Tu śmierć jest spektaklem, a tortury – sztuką. Ci, którzy oglądają, żądają krwi. Ci, którzy zabijają, nie mają już dusz.
Kodein nie jest zwykłym oprawcą. Jest legendą. Bestią, której boją się nawet potwory. Ale jego nie obchodzi uznanie. Nie obchodzi go władza. On chce tylko ją. Kobietę, która stworzyła go na nowo. Która uczyniła go tym, czym się stał – bezwzględnym katem, maszyną do zabijania.
Nie będzie już odwrotu.
Aby ją odnaleźć, zawiera pakt z szefem Lexodu – człowiekiem rządzącym tym piekłem. Każda decyzja kosztuje kolejne życie. Każdy krok to wstęp do nowego koszmaru.
„Amok” to historia, w której granice nie istnieją, a utarte ścieżki rozmazują się pod naciskiem szaleństwa pomieszanego z żądzą. Przepełniona brutalnością i okraszona krwią. To pozycja, która emocjami mrozi krew w żyłach.
I jedno jest pewne:
Ten, kto patrzy w otchłań, w końcu sam się nią staje.