Publikacja koncentruje się na późniejszym okresie twórczości malarza, między latami 60/70. Liczne powstałe wówczas prace artysty wyzbyte znamion konwencjonalnej portretowości dają się ująć terminem głowy lub maski. Ich wyjątkowość pozwala na wyodrębnienie z całego ouvre artysty i skonfrontowanie z jego doświadczeniem egzystencjalnym.
Nacht-Samborski był w jednej osobie świadkiem i niedoszłą ofiarą Zagłady, ocalonym i ocalającym innych. Dzisiejsza socjologia umieszcza go w grupie żydowskich Polaków. Wystawa nie zawężając możliwości interpretacyjnych jego dzieła ma za zadanie podsunąć jedną z wielu odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób malarz spłacał, wedle słów jego przyjaciela Adolfa Rudnickiego, dług wyobraźni i pamięci wobec historii.
Nacht-Samborski ukrywał i zacierał rozmaite wątki swojej biografii. Z wyjątkiem najbliższych niemal nikomu nie wspominał o swych przeżyciach z okresu Holokaustu, a podobną dyskrecję zachowywał w odniesieniu do swych obrazów niezbyt chętnie je pokazywał i nieczęsto wystawiał. Nie datował ich, bardzo rzadko je sygnował i tytułował.
Późne obrazy pozycjonują artystę na uboczu kapistowskiego koloryzmu. Dużo częściej bywał wtedy ekspresjonistą. Tym samym obecna wystawa skupia się na wyjątkowej sile ekspresji malarza w nawiązaniu do jego niezwykłego życia (Ryszard Stanisławski). Jej linia narracyjna prowadzi od wczesnych przykładów dialogu malarza z awangardami lat 20., przez lata tuż powojenne i krótki epizod socrealistyczny, po ewolucję zarysowującą zagadnienie portret przekształca się w głowę-maskę i jego apogeum idiom całkowicie wyemancypowanej z cech indywidualnych głowy czy popiersia. To właśnie wtedy Nacht dochodzi do szczytów cierpkiej, aforystycznej prostoty (Joanna Pollakówna).
Artur Tanikowski