Lgniemy do miłości jak ćmy do światła Krzysiek i Robert. Adam i Marcin. Dwa związki, w których od dłuższego czasu nie układa się najlepiej. Pierwszą parę dopadła rutyna, a skrajnie różne charaktery mężczyzn utrudniają im znalezienie wspólnego rytmu. Druga - balansuje na granicy lojalności i zdrady. Gdy ich drogi krzyżują się na wrześniowej domówce, niespodziewana fascynacja przeradza się w coś więcej. Spotkania, wyjazdy, coraz śmielsze gesty oraz zbliżenia wywołujące motyle w brzuchu tworzą skomplikowaną więź. Zawiła relacja skłania czterech mężczyzn do zawarcia układu, który już wkrótce przedefiniuje ich podejście do związków, miłości oraz samych siebie. Ale czy więcej zawsze znaczy lepiej?