Pewnego dnia detektyw Muhler odbiera telefon od przyjaciela z młodości,   Hannsiego, pracownika tajemniczej firmy. Zaginął transport pieniędzy, Muhler ma   to wyjaśnić. Muhler jest dziwnym detektywem - nie ma prawa jazdy, cierpi na   alergię, jest wyniszczony nałogiem i długotrwałą kuracją odwykową, najczęściej   bez grosza. Rozpoczyna śledztwo, w którym napotyka coraz to nowe niewiadome.   Dochodzenie zakończy się w poetyce absurdu - zwieńczy je performance o   pieniądzach, maszynach i śmierci, aukcja sztuki, w której Muhler uczestniczy   jako niewidoczny statysta. Georg Klein po mistrzowsku czerpie z zasobów gatunku,   bawi się rekwizytami kryminału i układa z nich, jak napisał jeden z krytyków,   ""wielki psychodeliczny wzór, który nieustannie się porusza, pulsuje, to ściąga,   to znów rozciąga"".