Poznałem Matkę w 1921 roku. Leżała w szpitalu św. Józefa po ciężkiej operacji, którą wtedy przeszła. To, co mnie uderzyło i zniewoliło od razu, i dlaczego po paru miesiącach zgłosiłem się jej do pomocy to było olśnienie faktem, że może być taka promienna radość w podwójnym cierpieniu ślepoty i fizycznego bólu. I tu się kryje tajemnica jej najgłębszego nurtu duchowego i płodności duchowej. W szpitalu zobaczyłem urzeczywistnienie w niej samej godła, które dla Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek wybrała: Pokój i radość w krzyżu.
Antoni Marylski