CeZik, dotychczas kojarzony głównie z muzyczną działalnością internetową, postanowił wydać płytę.
- Wzbraniałem się przed tym bardzo długo. Choć wszyscy namawiali, ja zwyczajnie nie miałem pomysłu na to, co miałbym nagrać. Tworzenie pod przymusem nie jest moją mocną stroną przyznaje CeZik.
W końcu, po 9 latach od publikacji swojego pierwszego klipu w serwisie YouTube, skompletował materiał, ruszył do studia i wyprodukował 11 utworów. CeZik nigdy nie kojarzył się z żadnym konkretnym gatunkiem muzycznym, ponieważ w swojej twórczości chwytał się tego stylu, który akurat był mu na rękę. Nieodłączną częścią jego prac zawsze był teledysk. Jakie więc jest jego autorskie wydawnictwo? Czy płyta twórcy znanego z wizualno-dźwiękowych przeróbek, pastiszy i coverów może obronić się samą muzyką?
- Jest tu trochę jazzu, trochę bluesa, zdarzy się jakiś funk czy rock'n'roll. Nie chciałem się silić na nowatorskość. Starałem się po prostu, aby muzyka była w miarę łatwa w odbiorze, ale też nie przesadnie banalna. Jednak przede wszystkim jestem zwolennikiem nieprzekombinowanych melodii, łatwo wpadających w ucho.
Podobnie jest z warstwą liryczną. Teksty są podane w prostej formie, pozbawione zbędnych metafor. Mówią zarówno o rzeczach przyziemnych, jak i trudnych. Mają w sobie trochę ironii i humoru. Wszystkie napisane są w pierwszej osobie, choć sam autor podkreśla, że nie jest to twórczość autobiograficzna. Przynajmniej nie w pełni.
- Każda piosenka to inna osobowość. Chciałem wcielić się w rolę osób, które są szczere, aroganckie, czasem niepewne siebie, a czasem po prostu niezbyt bystre. Utożsamiam się po części z każdym z bohaterów, choć nie jestem z tego powodu przesadnie dumny wyznaje CeZik.