Opis
Chociaż Czarnogórę można przemierzyć niemalże w ciągu jednego dnia, ileż tam dziwów! Wystarczy przejechać kilkadziesiąt kilometrów, by posępne szczyty i głębokie kaniony zamienić na piękne plaże, zasypane śniegiem wioski na śródziemnomorską i pejzaż, kamienne krasowe pustynie na oliwne gaje... Czarnogórskie wybrzeże Adriatyku odzyskuje wśród Polaków popularność, utraconą na początku lat 90. Po Chorwacji, Rumunii, Bułgarii na nowo odkrywamy Montenegro (jak w XIV w. zaczęli nazywać te ziemie Wenecjanie). Niegdyś przyjeżdżaliśmy tu masowo. Dziś jeszcze Czarnogórcy z politowaniem, ale i sentymentem wspominają czasy, gdy kupowało się od polskich turystów ręczniki, prześcieradła czy turystyczne kuchenki gazowe. Słysząc ""Polska"", wielu będzie miało coś do powiedzenia - a to, że w latach 80. byli, przypuśćmy, w Krakowie czy w Zakopanem, a to, że mają w Polsce znajomych - choć kontakt z nimi dawno się urwał. Zazwyczaj bywa tak, że po wakacjach, urlopie spędzonym gdzieś w jakimś kraju, zafascynowani nim, sądzimy, że dobrze go poznaliśmy. Ale to tylko złudzenie. Im bardziej go znamy, tym wiemy o nim mniej. Nawet w przypadku krainy tak małej jak Czarnogóra, którą można przemierzyć wzdłuż i wszerz niemalże w ciągu jednego dnia. Ile tu dziwów! Wystarczy przejechać kilkadziesiąt kilometrów, by zmienić świat: posępne szczyty i głębokie kaniony zamienić na słoneczne plaże; zasypane śniegiem wioski na śródziemnomorski pejzaż; kamienne, krasowe pustynie na gaje oliwne.