Nie jest tak, że emigranci nie mają nam nic do powiedzenia. Świat nie zmienił się na tyle, a ich twórczość nie umarła wraz z nimi. jeśli nawet sprawia takie wrażenie, nietrudno przywrócić ją życiu. Po uchyleniu wszystkich przeszkód i ograniczeń literatura, którą nazywano "źle obecną", nie stała się literaturą dobrze obecną, bliską, zadomowioną. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. Obok przetartych, dobrze znanych szlaków, biegną dukty niezbadane, ledwie widoczne, a prowadzą one ku niejednej wartej wyjaśnienia tajemnicy. Utworom głośnym skromnie towarzyszą zapoznane i anonimowe. Z autorami sławnymi sąsiadują ci, których dla dobra kultury, czyli jej całości, należałoby wydobyć z mroków zapomnienia. Czy słusznie się tam znaleźli, czas okaże i - nie traćmy nadziei - dowiedzie czytelnik (Ze wstępu "Od autora").