Miasto spowiły ciemności. Pod osłoną nocy działy się dziwne rzeczy. Przed snem dzieci wkładały swoje mleczaki pod poduszki i czekały, aż Zębowa Wróżka zostawi im pieniążek. Ale rankiem znajdowały same okropieństwa. Zdechłego ślimaka. Żywego pająka. Całe setki skorków pełzających pod poduszką. Albo coś o wiele, wiele gorszego… To musiała być sprawka złych mocy. Kto się za tym krył, a może raczej co? Jakim cudem niepostrzeżenie wkradało się do dziecięcych sypialni? I po co zbierało te wszystkie zęby…?