Opis
Dwanaście scenek rozgrywających się w różnych porach roku, w których biorą udział buldożek Toby i kot Kiki oraz, epizodycznie, On i Ona, czyli właściciele tej parki, a także bezimienna, acz niezwykle rasowa suczka. Miejscem akcji jest po części miejski dom, a po części wiejska posiadłość opiekunów czworonogów. Bardzo sympatyczna, pełna wdzięku i nieco staroświecka książeczka, napisana typowym dla Colette stylem. Kiki to zapewne Ślimaczek z Klaudyny, a Toby - buldożek Annie z ostatniego tomu powieści. Odnajdujemy charakterystyczne dla Colette spojrzenie na psy i koty, których naturę autorka bardzo dobrze zna. Pośród czułych portretów i rozbrajających konwersacji dwójki pupilów są też i mroczniejsze akcenty, scenki dowodzące bezbronności i wrażliwości zwierzęcej psychiki. Dialogi zwierząt stają się pretekstem do refleksji nad życiem, starością, wojną oraz relacjami międzyludzkimi, przyjaźnią i miłością. Jest to debiut pisarski Colette, który pozwolił młodej autorce podążyć własną. Dowodzi mistrzowskiego zmysłu obserwacji i wielkiego talentu. TOBY, z goryczą: Jeśli obudziłeś się tylko po to, żeby mi to powiedzieć!...KIKI, poprawiając go: To ty mnie obudziłeś.TOBY: Było mi źle, szukałem pomocy, jakiegoś słowa wsparcia...KIKI: Nie znam słów poprawiających trawienie. Kiedy pomyślę, że z nas dwóch to ja uchodzę za stworzenie o trudnym charakterze! Wejrzyj w siebie! Upał cię męczy, głód przeraża, mróz odrętwia...TOBY, obrażony: Jestem wrażliwy.KIKI: Powiedz lepiej, że jesteś dziwakiem. TOBY: Nie, tego bym nie powiedział. Za to ty jesteś okropnym egoistą. KIKI: Niewykluczone. Dwunożni - podobnie jak ty - pojęcia nie mają o egoizmie, o prawdziwym egoizmie Kotów... Pod to pojęcie bezładnie wrzucają instynkt przetrwania, skromną powściągliwość, dumę, znużenie brakiem zrozumienia. Psiaku bez manier i bez uprzedzeń, czy potrafisz mnie zrozumieć lepiej niż oni? Kot jest gospodarzem, a nie zabawką. Prawdę mówiąc, nie wiem, w jakich my czasach żyjemy! Czyżby Dwunożni, On i Ona, byli jedynymi istotami mającymi prawo do smutku, radości, wylizywania talerzy, złoszczenia się, snucia po domu w złym humorze? Ja również miewam SWOJE kaprysy, swoje smutki, swój zmienny apetyt, swoje godziny samotności poświęconej marzeniom, kiedy odgradzam się od świata...(fragment) Ujawnia się tu cały talent Colette - w tekście o podwójnym dnie uczłowiecza ona zwierzęta, aby czytelnikom pokazać całą złożoność ludzkich uczuć. www.babelio.com Uwielbiała zwierzęta. Wielu krytyków uważa, że jej stosunek do zwierząt jest znaczący, że dobrze tłumaczy różne niuanse jej pisarstwa. Kiedy była ze swoim trzecim mężem w Nowym Jorku, wychodząc z kina, zobaczyła kota i wykrzyknęła: ,,O, nareszcie ktoś, kto mówi po francusku!"". Jej zdaniem kot był wytworem typowo francuskim. Maria Janion