Autor książki, Marian Podgóreczny działał początkowo w konspiracji w Obwodzie AK Nieśwież krypt. „Strażnica”, w rejonie Zaostrowiecza – skąd pochodził. Uczestniczył w tamtejszej drużynie harcerskiej, funkcjonującej w ramach struktur AK. Wiosną 1944 r. został skierowany do 27 p.uł. AK, w którego szeregach walczył pod pseudonimem „Żbik”. Przeszedł cały szlak bojowy Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK dowodzonego przez legendarnego dowódcę, cichociemnego por. Adolfa Pilcha „Górę”, „Dolinę”. Brał udział w walkach z obydwoma wrogami wolności naszego kraju w Puszczy Nalibockiej, następnie walczył w Powstaniu Warszawskim w Puszczy Kampinoskiej na przedpolu stolicy. Po bitwie pod Jaktorowem 29 września 1944 r., w której rozbita została „Grupa Kampinos”, przeszedł wraz z por. „Doliną” za Pilicę i kontynuował walkę z Niemcami w szeregach 25 pp AK, a następnie w samodzielnym, kadrowym oddziale „Doliniaków”. Na szlaku który przeszedł, poległo kilkuset jego kolegów-towarzyszy broni, żołnierzy Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK.
Marian Podgóreczny przez lata zbierał materiały do historii swego oddziału, której nadał tytuł Doliniacy. Niezwykłe dzieje Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego, w większości opisywanych wydarzeń brał udział osobiście lub stykał się bezpośrednio z ich uczestnikami. O wszystkim o czym pisze, może powiedzieć – ja tam byłem, widziałem to, dotykałem tego swą ręką. Własne doświadczenia dopełnił materiałem archiwalnym i relacjami towarzyszy broni (przeprowadził długi wywiad ze swym dowódcą, Adolfem Pilchem „Górą”, „Doliną”, gdy ten po kilkudziesięciu latach emigracji przybył do Polski). W efekcie stworzył dzieło dające pełny obraz rzeczywistej działalności oddziałów dowodzonych przez por./kpt. Adolfa Pilcha „Górę”, „Dolinę” i jego poprzedników – por. Kaspra Miłaszewskiego „Lewalda” oraz mjr. Wacława Pełkę „Wacława”. Okoliczność iż Marian Podgóreczny sam pochodzi z Kresów sprawia, że doskonale rozumie specyfikę północno-wschodnich terenów dawnej Polski i nader skomplikowane problemy, które zaistniały tam w latach II wojny światowej. Takie chociażby jak relacje polsko – sowieckie czy będące ich pochodną stosunki polsko – niemieckie. Co więcej, potrafi wspomniane zagadnienia w przejrzysty sposób wyjaśnić czytelnikowi pochodzącemu spoza Kresów, dla którego mogą być one, w kilkadziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach, trudne do zrozumienia.
Opisane przez Mariana Podgórecznego dzieje Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK należą do najchlubniejszych kart polskiej partyzantki lat II wojny światowej. Sądzę, że była to, poza zamojskim zgrupowaniem OP 9 pp AK i nowogródzkimi batalionami 77 pp AK, najdłużej działająca duża jednostka partyzancka Armii Krajowej. Miała za sobą 19 miesięcy nieprzerwanych walk, najpierw z Niemcami, potem z bolszewikami i znów z Niemcami. Jej bojowy dorobek to około 230 akcji i walk z obydwoma wspomnianymi powyżej przeciwnikami. Była trzykrotnie rozbijana (w sierpniu 1943 r. w bojach z Niemcami, 1 grudnia 1943 r. w wyniku zdradzieckiej napaści partyzantki sowieckiej oraz 29 września 1944 r. w bitwie z Niemcami pod Jaktorowem). Za każdym razem jednak oddziały zbierały się na nowo, odbudowywały się i działały dalej. Doprawdy, trudno znaleźć podobne przykłady determinacji i żołnierskiego poświęcenia. A dodać trzeba, że w tym niezwykłym wojsku służyli wyłącznie żołnierze – ochotnicy. Ostatni, kadrowy oddział „Doliniaków” zakończył swój szlak bojowy w styczniu 1945 r. na ziemi piotrkowsko-opoczyńskiej.
Przez szeregi Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego przewinęło się w latach 1943-1944 około półtora tysiąca żołnierzy AK.
AK.