✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA 1 CZERWCA
Długo wyczekiwana przeze mnie książka będzie miała premierę już 1 czerwca. Bardzo szanuję twórczość Sarah J. Maas i nie zastanawiam się długo nad tym, czy kupić kolejną książkę, czy rozpocząć kolejną serię, czy czytać po raz –enty te same książki. Cykl Księżycowe miasto był oceniany dość nisko, nawet przez fanów Maas, lecz ja osobiście byłam zauroczona pierwszym tomem, wszystkie niedociągnięcia, słabe opisy scen erotycznych, czy nuda wyzierająca z niektórych stron, odeszły w zapomnienie dzięki stronom pełnym akcji i emocjom, które ta książka wywoływała.
Przy drugim tomie zderzyłam się po raz kolejny z niedociągnięciami i nudą, lecz w dużo większej mierze niż w pierwszym tomie, miałam ogromną nadzieję, że wszystko zostanie naprawione w drugiej części tomu drugiego, lecz strona za stroną, czułam się nieswojo. To nie była Maas, którą lubię, wręcz ubóstwiam. Jak wiecie czytam książki erotyczne, nie przeszkadzały mi sceny takowe w tej książce, w końcu przeczytałam “Dwór srebrnych płomieni” i nie narzekałam na nie aż tak bardzo, lecz tu je czytałam po łebkach. Nie wiem czym jest to spowodowane, mam nadzieję, że autorka podszkoli się w pisaniu scen erotycznych, ponieważ domyślam się, że nie zaprzestanie pisania ich.
“Wydawała się bezbronna i łatwa do pokonania, a jednak sprawiała wrażenie kogoś, kto jednym cichym słowem potrafi wezwać śmierć na swoja obronę.”
Bryce i Hunt wraz z przyjaciółmi zdecydowali się pomóc tym, na których polują Asteri, wiele mogą stracić, lecz Bryce wiedziona sentymentem do swej zmarłej przyjaciółki nie odpuszcza tak łatwo i zagłębia się jeszcze bardziej w sprawę, która wydaje się nie mieć dna. Wojna już nie nadciąga, jest już u bram Lunathionu a Bryce wraz z wiernymi przyjaciółmi wydaje się być w samym jej centrum. Jesienny Król również nie pozwala jej zapomnieć o sobie i o tym, że powinna być mu posłuszna. Samo Hel za to uważa, że wybawicielka miasta pomoże im zgładzić ich największych wrogów w chwili, w której tylko dowie się prawdy, tak pilnie strzeżonej przez Asterii i tej, która wywróci nie tylko światem Bryce.
Odrobinę już ponarzekałam na tę część, tak jak i na poprzednią, lecz musze pochwalić Maas za uknutą intrygę na stronach tej książki. W chwili, kiedy fabuła się rozkręca, w końcu otrzymujemy dużo akcji, w tej chwili w końcu czuję spod czyjego pióra wyszła ta książka. A zakończenie…. Co to było za końcówka. Dwie strony czytałam kilka razy i za każdym razem miałam ciarki. Pół nocy zastanawiałam się co jeszcze autorka wymyśli, jak rozwiążę to co tak pomysłowo zagmatwała. W chwili gdybym mogła ocenić tylko ostatnie 150 stron moja ocena przekroczyła by 10 w dziesięciopunktowej skali, lecz biorąc pod uwagę resztę książki daje jej zaledwie 8, mogłabym mniej, lecz cenię autorkę i wiem, że każdemu może się przytrafić gorsza książka. Nie będę skupiać się na rozkładaniu charakteru bohaterów na czynniki pierwsze, bo mimo mojej oceny autorka naprawdę potrafi pisać dobrze a bohaterowie jej książek są złożeni i bardzo dużo wnoszą do fabuły, i nie mówię tu tylko o protagonistach.
Jeśli jesteście w stanie wybaczyć autorce kulawe podejście do scen erotycznych i odrobinę nudnych wątków to polecam wam nie tylko tą część, lecz całą twórczość Sarah J. Maas, ponieważ dzięki “Domu nieba i oddechu część 2” wchodzi swoją twórczością na kolejny poziom. Trzymam kciuki za nią i wierzę, że nie zagubi się w tym co rozpoczęła w tej książce i kolejny tom zwali mnie z nóg, tak jak te dwie strony z zakończenia, po których musiałam się przejść, by ułożyć sobie wszystko w głowie. Za książkę do recenzji dziękuję bardzo wydawnictwu Uroboros.