✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Unikacie pozycji z covidem, czy wręcz przeciwnie jesteście ich ciekawi? Ta książka, to dowód na to, że nie musimy bać się pandemii w książkach, jeśli tylko autor odpowiednio zadba o brak przesytu.
Nie będę zdradzać fabuły, ale zacznę od samej formy książki. Mamy wiele rozdziałów, a każdy z nich to kolejny bohater opowiadania. Autorka przedstawia nam dokładnie każdą z postaci i muszę przyznać, że był to bardzo fajny zabieg. Rozdziały są krótkie, więc nie czułam się w żaden sposób znudzona. Mimo tej krótkiej formy zdążyłam się także związać z każdym z nich. Agnieszka Błażyński przedstawiła nam wiele ludzkich, realnych problemów, z którymi każdy z bohaterów radzi sobie na swój własny sposób. Nie mogę zapomnieć także o klimacie świąt, który tutaj jest bardzo wyczuwalny.
Czytało się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Wciągnęłam się niesamowicie, doszłam do końca i spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Ta książka nie ma zakończenia. Niby jest jako takie na końcu każdego rozdziału, ale nie gasi to mojej ciekawości. Mam poczucie, jakbym porzuciła książkę po około 3/4 całości. Liczyłam na to, że poszczególne postacie spotkają się w jakiś zadziwiający sposób na samym końcu. Podejrzewam, że taki mógł być również zamysł autorki, aby zatrzymać te chwile w umyśle czytelnika, co będzie skłaniać do refleksji. Nie mam jednak pewności, czy taka forma w przypadku tematyki świątecznej jest odpowiednia. Jeśli wam to nie przeszkadza, to muszę mimo to przyznać, że te 200 stron czytało się naprawdę bardzo dobrze.
Dziękuję @wielkalitera za egzemplarz.