Kraśnik w latach okupacji był niewielkim, zaledwie piętnastotysięcznym miasteczkiem, zagubionym pośród pól i lasów Lubelszczyzny. Choć wielka polityka zdawała się omijać to miejsce, to właśnie tutaj i w jego okolicach rozgrywały się jedne z najciemniejszych a zarazem najciekawszych epizodów okupacyjnej rzeczywistości.
W okolicznych miasteczkach zaczęły powstawać dwa skrajnie zantagonizowane względem siebie ugrupowania: Gwardia Ludowa i Narodowe Siły Zbrojne. Polityczne podziały z czasem przerodziły się we wzajemny rachunek krzywd, który napędzał spiralę zemsty i doprowadził do eskalacji przemocy, określanej po latach mianem „małej wojny domowej”. Do tego dramatu dołączał problem żydowski, tragiczny w swym wymiarze, a także zwykły bandytyzm rabunkowy, który rozsadzał lokalne społeczności od środka.
Uczestnicy tych wydarzeń, na podstawie przesłuchań, oficjalnych i nieoficjalnych wspomnień, opowiadają o burzliwym czasie, jaki miał miejsce pomiędzy rokiem 1942 a 1944. Te głosy mówią o torturach i egzekucjach, o morderstwach zleconych i rabunkowych, o świecie, w którym granica między ofiarą a katem często się zacierała. Nie jest to obraz znany powszechnie – nie pasuje do legendy nieskazitelnych oddziałów partyzanckich, jakie zwykliśmy sobie wyobrażać.
Literatura do tej pory jedynie szczątkowo dotykała tego tematu – nieliczne publikacje i prace naukowe dotykają jedynie pojedynczych wydarzeń, rzadko pokazując złożoność całościowego obrazu. Ten nieznany kawałek historii stanowi więc swoistą drzazgę, która siedzi głęboko we wzajemnych relacjach, i dopóki nie zostanie odkryta, przysłania obraz rzeczywistości okupacyjnej oraz osobiste tragedie tamtych dni.
Na przetaczającą się rewolucję gdzieś pomiędzy Kraśnikiem a Janowem Lubelskim nakładam losy mojej rodziny – mamy, babci i dziadka, którzy żyli i uczestniczyli w wydarzeniach, jakie miały miejsce. Im też poświęcam tę książkę.