Opis
Dziobak to bardzo dziwny ssak: ma dziób kaczki, sierść wydry i ogon bobra. Poza tym wydziela jad i składa jaja. Dziobak jest po trosze kaczką, po trosze wydrą lub bobrem, ale żadnym z tych zwierząt do końca. I właśnie reportaż latynoamerykański jest jak taki dziobak: czerpie z wielu gatunków - używa środków stylistycznych typowych dla prozy literackiej, konstruuje bohaterów jak w dramaturgii, syntetyzuje jak w poezji, surowo obserwuje jak w dziennikarstwie - ale jest oddzielnym bytem.
W tym zbiorze nie ma opowieści jedynie o narkotykach, nierównościach społecznych i przemocy, czyli o wszystkim tym, czego spodziewamy się po reportażach z Ameryki Łacińskiej.
Są zupełnie o czym innym:
- o peruwiańskiej tożsamości narodowej wyrażanej w słabości do napoju w kolorze sików i smaku gumy do żucia;
- o urugwajskich Hitlerach, którzy nie wstydzą się swojego imienia;
- o brazylijskim miasteczku bliźniąt, w którym jedynacy są nieszczęśliwi jak nigdzie indziej na świecie i które ma swoją mroczną tajemnicę;
- o wystawianym raz do roku krześle, na którym siedział Che Guevara, zanim został zastrzelony w boliwijskiej wiosce;
- o Czilangopolis - mieście Meksyk - w którym żyje tak dużo ludzi, że nie sposób ich zliczyć, ale i nikt nie ma wrażenia, że zbywa właśnie on;
- o błaźnie, który jest równie tradycyjnym gościem na pogrzebach w Kolumbii jak płaczki;
- o urugwajskiej poetce, która jeszcze przed dwudziestką pisała: Każdy jest owocem dojrzewającym do swojej śmierci;
- o Caracas - mieście, w którym Martn Caparrós zrozumiał, jak ważne jest zdanie: Daj znać, jak dojedziesz;
- o rozbieganych cieniach, które nafaszerowały gangstera Crayolę ołowiem, doprowadzając do jednego z najbrutalniejszych aktów przemocy w Salwadorze;
- o Auguście Pinochecie i jego największej w Chile bibliotece oraz o Garci Mrquezie w fotelu dentystycznym.
Opowiadać o banale w niebanalny sposób - oto wyzwanie dla reportażu latynoamerykańskiego. Dostrzegać niezwykłość w tym, co zwykłe - oto jego cel.