Opis
Co zakłóca spokój śpiących domowników? W odstępach pomiędzy uderzającymi o dno aluminiowego zlewu kroplami a kolejnymi ukłuciami wrzecion snu fragmenty wierszy, opowiadań, pomysłów na nowe fabuły i przemyśleń składają się w podksiężycową opowieść. Sięgając po „Gdy cały dom śpi…” Ewy Mikolaszek-Kiedrzynek, poczujemy się zdezorientowani, ale rozbudzeni. Zbiór ten jest bowiem kolażem rozmaitych form literackich, które – czy to pod postacią dziękczynnego poematu, czy wysnutego ze wspomnień opowiadania – wywołują ten sam niepokój o to, czy zdążymy rozpoznać to, co w życiu ważne. Pomimo późnej pory nie brak w tej książce rozmówców chętnych podzielić się doświadczeniem – Babci Dzikiej Róży czy bohaterki Dnia ważki, zapraszającej czytelników do ponownego przeżycia jednego z najpiękniejszych wspomnień. „Gdy cały dom śpi…” oferuje też bajki na dobranoc; dla dzieci, o „Piaskowym dziadku i niesfornym smoku”, oraz dla dorosłych („Gdy cały park śpi…”), których samotność przeraża bardziej niż mityczne bestie. Z kolei ci, którzy nie mają czasu na zapomnienie się w dłuższej narracji, odnajdą tu poetyckie impresje; ody do ulotnych momentów, umieszczone tuż obok refleksji nad przyspieszającym światem. Autorka jest Amazonką, dlatego w jej utworach nie brak odniesień do walki z chorobą.
Logika, którą rządzą się sny, nie wymusza konieczności porządkowania treści sennych mar i marzeń. Tym zajmie się interpretujący je słuchacz, a w naszym przypadku czytelnik, w którego ręce oddajemy ten oniryczny zbiór pism.