Głosy z otchłani są wizją przyszłości, być może nieodległej. Natura, którą z takim zapałem i oddaniem mordujemy, okaże się w końcu naszym śmiertelnym wrogiem, a my, usiłując przeżyć, utracimy całą wspaniałość, zwaną człowieczeństwem. Pozostaną nam tylko ręce, żeby zabijać, zęby, żeby gryźć, nogi, żeby uciekać, oczy, żeby szukać kryjówek, a także pierwotny, zwierzęcy instynkt.
Wobec potęgi oszalałej natury zawiedzie AI – proteza ludzkiego mózgu, zawiodą niezawodne technologie, góry pieniędzy i oceany wpływów, zamilkną filozofowie i kaznodzieje, okażą się zbędni politycy i niepokonane armie. Wreszcie zawiedziemy my sami. Samych siebie. Będziemy wołać z otchłani, ale kto nas zrozumie,skoro niczego nie zdołaliśmy pojąć, kiedy jeszcze był czas, żeby się uratować. Czy w ogóle przetrwamy?