Opis
Na owych nieszczęsnych jeżynach byliśmy jeszcze z godzinę. Gdyśmy stamtąd wracali do domu, dostrzegłem wielką zmianę sytuacji. Zosia patrzyła na mnie ze zgrozą i ciekawością, Lonia wcale nie patrzyła, a ja byłem tak zmieszany, jakbym popełnił morderstwo.Po odejściu Loni Zosia wzięła mnie w obroty.- Dowiedziałam się pięknych rzeczy! - rzekła z powagą.- Cóżem ja zrobił? - zapytałem na dobre przestraszony.- Jak to co? Naprzód - zemdlałeś (ach! Boże, i mnie przy tym nie było...), no - a potem ta osa czy mucha... Okropność... Biedna Lonia! Ja umarłabym ze wstydu"".Fragment opowiadania