Opis
Dunaj to brama do Węgier, jak mawiał Stanisław Vincenz. Dunaj jest głęboki jak morze, pisał Horacy. Ta rzeka spaja Węgry, jest ich stosem pacierzowym i krwiobiegiem. Opuszczając kraj, staje się granicą. A każda granica tak naprawdę jest płynna, dzieli i łączy. Jest kresem i punktem spotkania.
Węgry podobne są do Dunaju. Na początku XX wieku Endre Ady nazwał je krajem promem nieustannie dryfującym między brzegami Zachodu i Wschodu. Niepewność, na którym z nich osiąść, zdawała mu się cechą węgierskiej duszy. Zamiast chybotliwej łodzi László Németh chciał widzieć Węgry jako kraj most, przerzucony w poprzek rzeki, łączący brzegi i pozwalający ludziom swobodnie ją przekraczać. Usilnie tłumaczył rodakom, że mimo poczucia wyobcowania w Europie i marzeń o powrocie do azjatyckiej kolebki mogą czerpać siłę ze swojego sąsiedztwa, bo wszystkich nas, Środkowoeuropejczyków, łączy „wspólnota losu niczym pokarm czerpany z tej samej piersi”.
Dlatego w tym numerze przyglądamy się naszym „mlecznym braciom”. Podróżujemy z biegiem Dunaju, zaglądamy do metropolii – Budapesztu – i na węgierską prowincję. Nade wszystko zaś pytamy, kim są Węgrzy i jak siebie widzą w Europie Środkowej.