Historię przestępczości zorganizowanej Dawida Markiewicza czyta się jednym tchem. Ten starannie dopracowany zbiór wierszy zaludniają gangsterzy działający podczas amerykańskiej prohibicji i w późniejszych czasach, także ich europejscy koledzy po fachu. Pojawiają się tam licznie kolumbijscy i meksykańscy baroni narkotykowi oraz ich siccarios, z których większość zdążyła już zejść z tego świata w sposób mniej lub bardziej gwałtowny. Markiewicz
prezentuje nam ten arcyciekawy korowód barwnych postaci, z których żadna nie była święta (może z wyjątkiem Santa Muerte), każda z tych osób ma swoją historię, którą autor zaznacza, podrzucając czytelnikowi tropy, za którymi warto podążyć.