Opis
Jak reporterzy opisali przedwojenną rzeczywistość i jak rozwinęli nowy gatunek literacki? Tych pytań równolegle nie zadawali dotąd badacze Dwudziestolecia. Stawia je Urszula Glensk. Autorka z krytycznym namysłem rekonstruuje rzeczywistość przedstawioną w reportażach. Konfrontuje sprawozdania pisarzy i dziennikarzy z innymi dokumentami epoki i tezami ówczesnej publicystyki. Alternatywna historia społeczna i obyczajowa zapisana przez dokumentalistów toczyła się na ulicach, w przytułkach, sierocińcach i jatkach w miejscach wykluczenia i tabuizacji. Nie była piękna, ani nie próbowano jej estetyzować. Była natomiast wpisana w literacki projekt nowego autentyku, którego najciekawszą realizacją jest reportaż społeczny. Historia słabych to opowieść o trudach egzystencji homo redundant, ludziach zbędnych i niepotrzebnych, którymi interesowali się międzywojenni reportażyści.W przeciwieństwie do licznych publikacji, które w ostatnich latach poświęcono elitom Polski międzywojennej, książka Urszuli Glensk wykracza daleko poza powszechnie znane anegdoty. Posługując się przede wszystkim relacjami ówczesnych reporterów, odtwarza najciemniejsze strony tamtej rzeczywistości. Opowiada o prostytucji, bezdomności, dzieciobójstwie, o porzuconych niemowlętach i bezrobociu, odwołuje się do wielkich sław dziennikarskich, jak Ksawery Pruszyński, ale też przypomina postaci zapomniane, jak Stanisława Osińska czy Herman Rubinraut. Pokazuje, że reportaż mógł być wykorzystany w walce politycznej przykładem relacja Wandy Melcer z koszernej rzeźni, przywoływana jako koronny argument w sporach o ubój rytualny, ale też że dziennikarzom, opisującym los opuszczonych dzieci ulicy i mieszkańców domów poprawczych, nie przychodziło jeszcze do głowy, by winiąc wyrodne matki i nieczułość społeczeństwa, upomnieć się również o rozwiązania systemowe. Autorka razem z Konradem Wrzosem bada koszmarne warunki mieszkaniowe, panujące zarówno w Warszawie, jak przede wszystkim na wsi, i razem z Jalu Kurkiem opowiada o wielkiej powodzi w 1934 roku. Jej książka przypomina o biedzie i zacofaniu, których nie zdołało pokonać międzywojenne dwudziestolecie, ale też jest wielkim hołdem dla tych wszystkich, którzy zło próbowali przynajmniej opisać.prof. dr hab. Małgorzata Szpakowska