Opis
Książka poświęcona jest wojennym losom polskiej i żydowskiej społeczności wsi Gniewczyna w gminie Tryńcza, w powiecie przeworskim. Mieszkało tam od dawien dawna kilka rodzin żydowskich. Ich kontakty z chrześcijańskim otoczeniem zostały wystawione na próbę, gdy nadszedł rok 1942, początek akcji „Reinhardt” – wyniszczenia wszystkich Żydów w GG. Tadeusz Markiel był wówczas trzynastoletnim chłopcem i świadkiem tragicznych wydarzeń, które rozegrały się we wsi przy współudziale jej polskich mieszkańców oraz ukraińskich żandarmów. Po latach opisał to, co widział, oraz swoje przeżycia w szczegółowej i poruszającej relacji opublikowanej przez miesięcznik „Znak” (kwiecień 2008). Książka zawiera rozszerzoną wersję jego relacji oraz opracowanie historyczne tych wydarzeń napisane przez Alinę Skibińską, członka Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN i przedstawicielkę w Polsce the United States Holocaust Memorial Museum.
Jest to świadectwo pod wieloma względami wyjątkowe, i w zasadzie jedyne znane nam tak obszerne sprawozdanie z okupacyjnych wydarzeń dotyczących Żydów widziane oczyma mieszkańca wsi. Część pierwsza książki, w całości autorstwa Tadeusza Markiela, opisuje przedwojenną wieś i ważne w jej historii rody, postaci, wydarzenia. Czas okupacji to bezprawie i śmierć w różnych okolicznościach niemal wszystkich jej żydowskich mieszkańców. Markiel zamyka swoją wstrząsającą opowieść kilkoma rozdziałami o powojennych porachunkach oraz rozważaniami zatytułowanymi „Nie wszyscy winni, ale wszyscy odpowiedzialni”.
Część druga książki zawiera opis tych samych (i nie tylko) wydarzeń zrekonstruowany
przez zawodowego historyka na podstawie materiałów archiwalnych,
do których udało się w drodze długiej i żmudnej kwerendy dotrzeć – akt dwóch
procesów karnych wytoczonych po wojnie sprawcom, listów pisanych przez świadków
i uczestników wydarzeń i zdeponowanych następnie w archiwum Yad Vashem,
akt urzędu gminy Tryńcza i wielu innych. Analiza historyczna pokazuje, że relacja
naocznego świadka jest prawdziwa niemal we wszystkich szczegółach, ale dzięki
dodatkowym źródłom można ją uzupełnić o wiele istotnych faktów ważnych dla
zrozumienia tego, co się podczas wojny na polskiej prowincji wydarzało.
" […] zwrócili się do mnie bym wydała wszystkie pozostawione u mnie rzeczy przez rodzinę Adlerów grożąc mi przy tem w wypadku gdy nie wydam gestapem niemieckim. Ja obawiając się tych pogróżek wydałam wymienionym część rzeczy pozostawionych przez Adlerów a to: 2 kapy na łóżko, 3 m. sztruksu, 2 m. płótna, 3 sukienki damskie, 1dno ubranie brązowe, 1 kapelusz i 1 kamizelkę zaś u siebie pozostawiłam jeszcze 1dną spódniczkę koloru granatowego, 1 płaszcz damski, 2 obrusy na stół oraz 4 bluzeczki damskie w posiadaniu których jestem do dnia dzisiejszego uznając to jako wynagrodzenie należące mi się za przechowywanie i utrzymywanie 4-ro miesięczne rodziny Adlerów"