KSIĄŻKI
ZABAWKI
ART. PAP
GRY
MULTIMEDIA
PROMOCJE
ZDROWIE
DOM I OGRÓD
LEGO
Okładka książki Jedz dobrze i nie tyj

Jedz dobrze i nie tyj

Wydawca: Rozpisani.pl
ISBN: 9788391835807
EAN: 9788391835807
oprawa: Miękka
format: 17.0x23.0cm
język: polski
liczba stron: 132
rok wydania: 2020
(23) Sprawdź recenzje

Opis

Jadamy za dużo, bo zbyt często chcemy jeść, a jak już zaczniemy, trudno jest nam przestać. Tkwi w nas jakaś przemożna siła, która sprawia, że chce nam się jeść. Często nie potrafimy się jej przeciwstawić. Można ją porównać do żywiołu. Niekiedy staramy się z nią walczyć, zmuszając się do jedzenia mniej oraz wyrzekania się niektórych produktów. Niestety, nazbyt często głównym skutkiem tych wysiłków jest obniżenie przyjemności jedzenia. Zamiast walczyć z żywiołem, lepiej go ujarzmić i wykorzystać dla swojego dobra. Opracowałem i opisałem receptę na to, jak zmienić ukierunkowanie tej tkwiącej w nas siły. Skłonić ją, żeby działała w naszym interesie. Powodowała, że nasz organizm będzie dawał nam dobre sygnały, kiedy i co jeść, aby odżywiać się zdrowo. Żeby sam, w trakcie jedzenia, trafnie informował nas, że już wystarczy i powodował, że w odpowiednim momencie ustanie chęć sięgania po więcej. Z pewnością każdy przyzna, że warto postarać się o to, żeby nasz organizm stał się naszym przyjacielem i sam dbał o to, żeby jedzenie nie prowadziło do tycia, ale dawało możliwie najwięcej zdrowia i radości. Zbigniew Młynarski Opracowanie Zbigniewa Młynarskiego „Jedz dobrze i nie tyj” jest pozycją oryginalną na naszym rynku wydawniczym, kładzie bowiem duży nacisk na walory smakowe pożywienia oraz przyjemność związaną ze spożywaniem posiłków. Znajdujemy tu szerokie omówienie takich pojęć, jak głód, sytość, smakowość, nawyki i przyzwyczajenia żywieniowe, najczęściej popełniane błędy w sposobie odżywiania się, a także propozycję zastosowania w praktyce oryginalnego, komputerowego systemu samodzielnego poprawiania swoich jadłospisów. Naczelną zasadą systemu jest to, że ma on zapewnić każdemu dostarczanie w diecie odpowiednich ilości składników pokarmowych, a jednocześnie jest oparty na potrawach ulubionych, smakowitych, dających pełną satysfakcję ze spożywania posiłków. Prof. dr hab. Janusz Stanisław Keller (†)

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Heniek
Słyszeliście o tym, że można jeść wszystko i zachować zdrowie? Czy to bajka? Oczywiście, że nie. Sfera dotycząca naszego żywienia to system naczyń połączonych. Jednak pewne rzeczy trzeba sobie przemyśleć:

-Jaka jest rola jedzenia w naszym życiu?
-Czy jemy dlatego, że musimy?
-Jak zmienić swoje odżywianie?
-Jak to zrobić optymalnie?
-Jaki jest pierwszy wskaźnik zdrowego odżywiania się?
-Jaka jest rola odpowiedniego odczuwania sytości w odżywianiu?
-Co wystarczy zrobić, by znacząco poprawić swoje odżywianie?

Warto je sobie przemyśleć słuchając wypowiadającego się na ten temat specjalisty: youtube com/watch?v=S6B-EJ7IrZc&list=PLkFYBPzv0mgUJSj63L4vFOQMTKiHfJDEj&index=2. To wiedza dostępna całkowicie za darmo. A jednak zmienić może bardzo wiele. Już po wprowadzeniu kilku drobnych zmian widać efekty. Pan Zbigniew Młynarski wyraźnie podkreśla rolę regularnego, naturalnego odżywiania. Ogromne znaczenie ma tutaj regulacja apetytu. Pan Zbigniew Młynarski podkreśla również rolę śniadań. Powinny to być przede wszystkim posiłki pełnowartościowe! Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj na kanał Jedz Dobrze By Młynarski.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Renia Kowalczyk
Od wielu lat zmagam się z cukrzycą, ale o możliwości jedzenia wszystkiego i czerpania z życia pełnymi garściami, usłyszałam dopiero na kanale Jedz dobrze by Młynarski: youtube com/channel/Ucgya9-fqPNKbPIeNKs7w66w. Na tym kanale pan Zbigniew opowiada historię własnego zmagania się z tą chorobą i przy okazji tłumaczy, na czym polega proponowana przez niego metoda odżywiania.

Prawdę powiedziawszy książki jeszcze nie czytałam, ale już ją sobie zamówiłam, bo po kanale autora widzę, że będzie to dla mnie bardzo interesujące. Sama zmagam się z cukrzycą i chciałabym umieć „po ludzku” podchodzić do tej choroby, niestety jak do tej pory, moje podejście było dosyć depresyjne. I chciałabym to zmienić, też dla swojej rodziny. Byłam kiedyś inną osobą, energiczną i pełną życia. Chciałabym trochę zawalczyć o tamtą siebie. Nie ukrywam, że zmotywowała mnie do tego córka. Wierzę, że można… Będę testować metodę pana Zbigniewa i pewnie za jakiś czas podzielę się kolejną recenzją, już po lekturze książki.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Amelia Żywicka
Bardzo cenię pracę Pana Młynarskiego. Książkę przeczytałam z zapartym tchem. Jest napisana prostym i zrozumiałym językiem. Przekaz również był dla mnie jasny. Od wielu lat miałam problemy z otyłością i w końcu znalazłam w sobie siłę, żeby coś zmienić. Dzisiaj czuję się świetnie i w dużej mierze jest to zasługa książki, a także całej pracy, która zrodziła się wokół tej książki. „Jedz dobrze i nie tyj” to moim zdaniem przełomowa lektura. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Jednak nie do każdego przemawia tekst, dlatego warto obejrzeć filmik opublikowany przez autora: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Pan Zbigniew bardzo otwarcie i wyraźnie tłumaczy tajniki swojej metody.
Do niedawna uważałam, że rzeczą niemożliwą jest schudnięcie przy normalnym funkcjonowaniu. Myślałam, że będę potrzebowała katujących ćwiczeń, żywieniowej ascezy i odmawiania sobie praktycznie wszystkiego, co lubię. Okazało się, że tak wcale być nie musi. Dzięki temu dzisiaj jestem szczęśliwa, cieszę się jedzeniem i życiem. Uwielbiam dobrze zjeść, dlatego tym bardziej jestem zadowolona, że nie musiałam rezygnować ze swoich ulubionych smaków. Ta książka, filmiki i program DrDietman to najlepsze, co mnie w życiu spotkało. W końcu pasuje na mnie ten rozmiar ubrań, który zawsze chciałam mieć. A co najważniejsze, nie czuję się w żaden sposób ograniczona. To mi daje mnóstwo siły i radości. Zaakceptowałam też siebie i swoje potrzeby, nie robię sobie wyrzutów sumienia za to, że od czasu do czasu mam ochotę sobie sprawić jakąś słodką przyjemność. Jesteśmy tylko ludźmi i nic w tym złego, że mamy ochotę cieszyć się życiem.
Pan Zbigniew w swoim webinarium porównał ludzki organizm do placu budowy. Bardzo przypadło mi do gustu to porównanie. Tak wiele zależy od tego, w jaki sposób się odżywiamy, a jednak rzadko kiedy w swoich decyzjach sugerujemy się naszym zdrowiem. Zwykle zwracamy na nie uwagę dopiero, jak się popsuje. Albo dopiero wtedy, kiedy problem jest na tyle duży, że nie sposób go nie zauważyć. Tak było ze mną. Dzisiaj na szczęście jest już inaczej, bo wzięłam sobie do serca porady zapisane w książce i wskazówki.
To nieprawda, że przechodząc na dietę musimy sobie coś sztucznie narzucać. Metoda Pana Zbigniewa polega na tym, żeby słuchać swojego organizmu. Ale również dostroić go, aby nam służył zamiast szkodzić. I dzięki temu będziemy mieli ochotę na to, co jest dla nas dobre i zdrowe. Z kolei uczucie głodu będzie się pojawiało tylko w porze posiłków. To świetna sprawa! Mój organizm już teraz funkcjonuje w ten sposób. Polecam wszystkim nie tylko książkę, ale również program DrDietman. To świetne rozwiązanie dla osób, którym naprawdę zależy na zdrowiu i pięknej figurze. Obydwie te rzeczy można osiągać równolegle, decydując się na naturalne żywienie. Nie trzeba z niczego rezygnować, wręcz przeciwnie! Można cieszyć się pełnią smaku, a cały proces jest bardzo przyjemny. DrDietman ma dwie funkcjonalności. Podstawową, bezpłatną. W jej ramach można się dowiedzieć, których produktów jemy za dużo, a których za mało. W płatnej funkcjonalności możemy korzystać z pełni możliwości, jakie daje program. A nawet skorzystać z pomocy doradcy żywieniowego. To moim zdaniem jest bardzo cenna informacja dla tych, którzy potrzebują prowadzenia.
Polecam Wam książkę z całego serca, lektura na pewno nie będzie czasem straconym. Zajrzyjcie koniecznie też do webinaru Pana Zbigniewa. W tym filmie tłumaczy dokładnie tajniki swojej metody, a wiadomo, że inaczej się czyta, a inaczej słucha. Mnie webinarium pomogło zrozumieć i odczytać pewne rzeczy, które nie były wcześniej dla mnie tak do końca jasne. Informacji i wiedzy nigdy nie za wiele! Jestem przekonana, że warto i gorąco polecam! Trzymam kciuki też za Wasze przemiany, wiem jakie to trudne, ale potwierdzam… Jest to możliwe! Czytajcie, oglądajcie i słuchajcie, korzystajcie też z programu DrDietman. Mój przypadek potwierdza, że warto skorzystać ze wszystkich dostępnych narzędzi. Miłej lektury!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Dorota Cybula
Kochani! Ta książka to absolutny hit. Sięgając po nią nie spodziewałam się, jak bardzo zmieni moje życie. Jestem absolutnie zachwycona. Zwłaszcza, że nie znalazłam tutaj ani jednego pustego słowa. Same konkrety, w sam raz dla kogoś, kto szuka informacji dających się praktycznie zastosować. Nie wierzę w cały dietetyczny żargon, dlatego bardzo się cieszę, że w tej książce go nie znalazłam. Wiele razy próbowałam zrzucić wagę i w końcu trafiłam na jakąś poważną propozycję. Totalnie wierzę w moc natury, nie zgadzam się z tym, że piękną i szczupłą sylwetkę można osiągnąć tylko suplementami, czy jakimiś kosztownymi terapiami. Nie wierzę też w regularne, kosztowne wizyty u dietetyków, którzy rozpisują plan żywienia całkowicie nieadekwatnie względem klienta. Nie każdego stać na to, żeby codziennie jeść awokado. Ja na pewno nie jestem w tej grupie.

Na szczęście po wielu nieudanych przygodach z dietetykami, trafiłam w końcu na właściwe miejsce. Przeczytałam książkę Zbigniewa Młynarskiego z zapartym tchem. Tym bardziej ucieszyło mnie, że autor założył swój kanał na YouTube. Z całego serca go Wam polecam: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&list=PLkFYBPzv0mgU-FxtGu3lMeMfyVhUGNG9x. Mnóstwo wiedzy całkowicie za darmo. Wszystko na temat naturalnego żywienia i metody odchudzania opartej o regulację własnego organizmu. A wszystko to w atmosferze szacunku względem człowieka i jego potrzeb. Niestety dietetycy i rozmaici spece, bardzo często traktują człowieka, jak maszynkę do zarabienia pieniędzy. Tutaj czegoś takiego nie znajduję.

Metoda prezentowana przez Pana Zbigniewa jest naturalna, wartościowa i zdecydowanie godna uwagi. Dla mnie to prawdziwy hit. Zwłaszcza, że moje poszukiwania odpowiedniej metody trwały bardzo długo. Okazało się jednak, że mogę pozostać sobą i równocześnie cieszyć się zdrowiem, szczupłą sylwetką, a przy tym rozkoszować się smakiem. Lubię jeść i każda dotychczasowa dieta wiązała się u mnie z ograniczeniami i nakazami. Tym razem tego nie ma, dlatego czuję się bardzo szczęśliwa z tego powodu. W końcu mogę być w pełni sobą i cieszyć się piękniejszą figurą.

W książce znajdziecie informację o tym, jak regulować własny apetyt. Dowiecie się jakie są rodzaje głodu i na co należy zwracać uwagę. Co ciekawe, Zbigniew Młynarski promuje tezę, według której również cukrzycy mogą jeść wszystko, na co mają ochotę. I cukrzyca nie jest tutaj żadnym problemem, pod warunkiem, że mamy wyregulowany apetyt. Po takiej regulacji uczucie głodu pojawia się tylko w momentach posiłku. Można to osiągnąć naturalnie, bez uciekania się do leków, medykamentów, czy innych specyfików dostępnych na rynku.

Autor opisał też rozmaite narzędzia, przy pomocy których można wspierać naturalne odżywianie. Tu warto skorzystać z programu DrDietman, promowanego w książce "Jedz dobrze i nie tyj". Ten program powstał z pomysłu autora i ma za zadanie wspierać w naturalnym odżywianiu. Na próbę warto skorzystać z darmowej wersji programu. Decydując się na nią można dostać informacje na temat tego, jakich produktów jemy za dużo, a jakich zdecydowanie za mało. Wydawałoby się, że to banał. Jednak ta informacja już dużo nam daje. Jest konkretną poradą dotyczącą żywienia. Warto jednak zdecydować się na pełną funkcjonalność programu, dzięki której otrzymujemy opiekę profesjonalnego doradcy żywieniowego, który będzie dbał o to, byśmy nauczyli się słuchać własnego organizmu. Pomoże nam to przeprogramować organizm w taki sposób, że będzie nam służyć, zamiast szkodzić.

Cieszę się, że powstał kanał autora na yt. To wspaniale, że można zasięgnąć wiedzy prosto ze źródła. A przy tym, Pan Zbigniew Młynarski jest osobą niezwykle komunikatywną. Chętnie odpowiada na komentarze, rozwiewa wątpliwości i odpowiada na pytania. Warto obejrzeć sobie też spotkania autorskie i wszystkie inne filmiki dostępne na kanale Pana Zbigniewa. Jestem fanką i cieszę się, że autor "Jedz dobrze i nie tyj" ma tak wiele do zaoferowania swoim Czytelnikom, a przy tym chętnie wchodzi w dyskusje nawet z osobami, które nie są do końca przekonane do jego metody. Czytajcie, oglądajcie i słuchajcie, według mnie warto!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Sylwia Brug
Jeśli ktoś mi powie, że nie da się jeść wszystkiego, co się lubi, a równocześnie zachować zdrową i szczupłą sylwetkę – nie uwierzę. Bardzo długo sama miałam takie poglądy na ten temat. Dzisiaj jednak, na bazie własnych doświadczeń, myślę zupełnie inaczej. Da się naturalnymi sposobami osiągnąć swoje cele, a na dodatek jest to bardzo satysfakcjonujące.

W książce „Jedz dobrze i nie tyj” autor wyraźnie promuje naturalne odżywianie, oparte na przekonaniu, że można i warto jeść wszystko. Jednak tylko pod warunkiem wyregulowania własnego apetytu. Tzn. doprowadzenia do takiej sytuacji, w której nasz organizm zaczyna podejmować wybory, które nam służą, zamiast nam szkodzić. Pod tą tezą kryje się założenie, że każdy organizm jest wyposażony w inteligentny mechanizm, który umie podejmować dobre żywieniowe wybory. Ten mechanizm jest nieco inny u każdego człowieka, dlatego nie da się osiągnąć zamierzonych efektów stosując jedną wybraną dietę cud. Co więcej, autor zdecydowanie odrzuca diety cud oraz działania, które mają na celu jedynie narzucenie człowiekowi pewnych ram postępowania i rozmaitych ograniczeń. Autor mówi otwarcie, takimi sposobami nie da się nic osiągnąć. Całkowicie się zgadzam z tym twierdzeniem. Nikt nie lubi być traktowany „na jedno kopyto”, a większość książek dietetycznych stosuje przecież tę metodę.

Bardzo się ucieszyłam, kiedy dotarłam do filmików, w których Zbigniew Młynarski opowiada o tajnikach swojej metody, opowiada o książce i z pasją tłumaczy sprawy związane z ludzkim organizmem i jego prawidłowościami. W jednym z filmików autor porównuje ludzki organizm do placu budowy. Bardzo podoba mi się to porównanie. Przecież to, co jemy, bezpośrednio buduje nasze zdrowie, odporność, ale także szczupłą sylwetkę. Jeżeli budujemy ze słabych materiałów, słabe jest zarówno nasze zdrowie, jak i nasz wygląd. Super jest to, że autor na swoim kanale dzieli się wiedzą zupełnie za darmo.

To świetna opcja dla tych osób, które na razie nie mają przekonania co do tego, czy warto kupić książkę lub zarejestrować się w programie DrDietman, ale wiedzą, że chciałyby coś zmienić. Autor w licznych webinariach zdradza tajniki swojej metody i równocześnie odpowiada na komentarze, pytania i wątpliwości czytelników. Jestem przekonana, że najwięcej można się dowiedzieć wchodząc w dialog. Dzięki aktywnej wymianie myśli, powstają nowe pytania, nowe problemy, a wszystko to można rozwiązać rozmową, czy jak to jest w przypadku youtube’a, w komentarzach. Widać, że autor nie dzieli czytelników i słuchaczy. Odpowiada zarówno na pozytywne komentarze, jak i na te krytyczne. Chętnie dzieli się dobrą radą i swoim doświadczeniem.

Na kanale autora dostępne jest też spotkanie autorskie, dzięki temu można się dowiedzieć jeszcze więcej na temat szczegółów powstania książki, opisanej metody i strategii zdrowego żywienia. Na kanale można poznać też dietetyków związanych z Jedz Dobrze. Warto zerknąć też na stronę mlynarski pl tam są daty spotkań z autorem i dietetykami. Można dowiedzieć się, jak wyglądają szczegóły współpracy zarówno z dietetykami, jak i dla dietetyków. Ekipa Jedz Dobrze jest otwarta zarówno na nowych klientów, jak i na nowych dietetyków. Książka to tylko jedno z narzędzi, z których warto skorzystać w celu polepszenia własnej sylwetki, zdrowia i przede wszystkim własnych nawyków żywieniowych.

Dla mnie metody z książki okazały się skuteczne. Miałam też przyjemność korzystać z usług dietetycznych i wiem, że to działa. Widzę skuteczność na sobie dlatego postanowiłam napisać ten wpis. Cieszę się, że coraz więcej osób interesuje się JedzDobrze. Każdy zasługuje przecież na to, aby dobrze jeść i cieszyć się życiem. Nic nie sprawia przecież takiej przyjemności jak jedzenie. Dlaczego nie umiemy naturalnie jeść dobrze? W oparciu o naturalne żywienie? Na to pytanie autor odpowiada na swoim kanale. W sposób treściwy, ale i wyczerpujący. Warto posłuchać i zobaczyć, jak drobne zmiany mogą spowodować rewolucję w Twoim życiu i sprawić, że osiągniesz swoje cele. Sięgnijcie do książki i posłuchajcie, na pewno dużo z tego skorzystacie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Dagmara Rabczewska
Czy można jeść dobrze i nie tyć? Dzisiaj wiem, że tak. Swoją przygodę z książką Zbigniewa Młynarskiego zaczęłam od webinarium dostępnego na stronie: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Z całego serca polecam ten film! Po nim zaczęłam szukać głębiej i tak trafiłam na książkę „Jedz dobrze i nie tyj”. Zarówno film, jak i książka stanowią stosowne uzupełnienie dla siebie nawzajem. Uważam, że warto czerpać wiedzę z różnych miejsc i nie ma co się ograniczać, jeśli chodzi o formę.

Z otyłością walczę już przynajmniej od kilkunastu lat. Próbowałam dietami, próbowałam głodówkami i wzmożonym wysiłkiem fizycznym. Chociaż efekt jakiś był, wciąż nie mogłam sobie poradzić z tym problemem. I tak trafiłam na webinarium Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Autor natchnął mnie nowym spojrzeniem i przekonał do tego, że warto spojrzeć na sprawę inaczej. Dotychczas myślałam, że żeby skutecznie schudnąć muszę nieustannie odczuwać dyskomfort. Bo czym jest dieta, jeśli nie dyskomfortem właśnie. Z tym kojarzy się powszechnie… Bo przecież jesteśmy ciągle głodne, niezadowolone z życia. Powstała nawet cała seria żartów dotyczących żon na diecie. Można się obrażać, ale przecież coś w tym jest. Doskonale pamiętam, jaka byłam dla mojego Męża na wszystkich głodówkach… Nikt mi nie powie, że kobieta wiecznie głodna może mieć świetny nastrój. Zdecydowanie nie! Jestem bardzo miłą osobą, ale rzeczywiście zmieniam się w potwora, kiedy ciągle jestem wygłodzona. Przynajmniej, jestem na tyle świadoma siebie, że w pewnym momencie zaczęłam uprzedzać męża o kolejnej cudownej diecie, a on oczywiście złapał się za głowę.

Od jakiegoś czasu żyję w myśl idei przekazanych w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Wyobraźcie sobie, że wcale nie jestem głodna. Jestem zadowolona, cieszę się życiem i jem to, co lubię. Mam zaufanie do siebie i do własnego organizmu. Wiem, że to, co wybieram jest dla mnie dobre i autentycznie mnie to cieszy. Program DrDietman pomógł mi odpowiednio wyregulować mój apetyt i teraz uczucie głodu pojawia się tylko i wyłącznie w porze posiłków. Jest to spore ułatwienie ponieważ wcześniej podjadałam dużo i często. Co było widać również w odbiciu w lustrze… Teraz, nie podjadam wcale. A jeśli już zdarza mi się coś podjeść, zazwyczaj są to orzechy lub bakalie. Nie czuję się w żaden sposób ograniczona, czy sponiewierana tym nowym dla mnie odżywianiem. Zbigniew Młynarski poleca podejście, w którym nie narzucamy na siebie ograniczeń, lecz jemy to, co lubimy i czerpiemy moc przyjemności z życia, a także z jedzenia. Tak właśnie robię! Uczę swój organizm wybierać to, co dla mnie dobre, a wszystko przez wprowadzenie kilku nowych, dobrych nawyków. Są na tyle drobne i niewinne, że w ogóle nie czuję się jakbym była na diecie. Moja codzienność wygląda normalnie, a ja nie spędzam w kuchni całych dni. Jestem zachwycona! Mój budżet również nie ucierpiał, jak miało to miejsce w moich wcześniejszych przygodach żywieniowych. Nie muszę wydawać pieniędzy na produkty, których normalnie bym nie kupiła, bo nie są „na moją kieszeń”.

Sądzę, że podejście prezentowane przez Pana Zbigniewa jest bardzo dobre dla kobiet zapracowanych, dla mam, dla takich pań, które nie mogą sobie pozwolić na całodzienne ślęczenie w kuchni lub robienie zakupów. To podejście jest naturalne i przede wszystkim normalne. Znajduję w nim szacunek do człowieka i do jego potrzeb. Autor nie próbuje nam wmawiać, że jesteśmy kimś innym, albo że musimy być inni, aby być szczupli. Myślę, że każdy ma szansę odnaleźć siebie w tej książce. Bardzo mi się podoba takie podejście i myślę, że to metoda dobra dla wszystkich. Dla tych, którzy zmagają się z jakąś chorobą, dla tych, którzy po prostu chcieliby zrzucić parę kilogramów i dla tych, którzy już zupełnie stracili nadzieję i nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. Spróbujcie! Polecam Wam przede wszystkim wysłuchać webinarium, bo tekst to jedno, a człowiek z przekazem to coś zupełnie innego. Dagmara Rabczewska
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Zygmunt Kowalczyk
Dobre jedzenie to podstawa i nie uważam, że jest to przywilej. Myślę, że każdy ma prawo dobrze zjeść. Na rynku dietetycznym w końcu pojawiła się poważna koncepcja promująca takie podejście. Książka „Jedz dobrze i nie tyj” w istocie o tym opowiada i przekazuje cenne wskazówki dotyczące naturalnego odżywiania. Jestem bardzo poruszony wrażliwością autora na potrzeby drugiego człowieka, na jego indywidualność. I choć książka jest zdecydowanie godna polecenia, chciałbym polecić również film nagrany przez Pana Zbigniewa Młynarskiego. Miałem przyjemność go obejrzeć i uważam, że filmik jest wart rozpowszechniania: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ.

Niestety dużo osób dzisiaj ucieka od natury, od naturalnego odżywiania się. Powracają dopiero wtedy, kiedy jest już za późno na zmianę lub jest późno na tyle, że zmiana jest niewielka. Tymczasem, gdybyśmy zechcieli pozostać przy dobrych zwyczajach przekazywanych nam przez nasze matki i ojców, bylibyśmy znacznie zdrowszymi ludźmi. Jest w tym bowiem jakaś prawidłowość, że rodzice bardziej dbają o swoje dzieci, niż o samych siebie. Nawyki, które pamiętam z domu rodzinnego były dobre, naturalne i normalne. Sam miałem później kłopot z zachowaniem ich, chociaż to przecież zasadniczo proste, a człowiek niepotrzebnie sobie wszystko komplikuje. Dzisiaj jem zdrowo, lecz niemałe znaczenie ma tutaj wiek i pojawiające się problemy.

Myślę, że postawę dobrego odżywiania warto promować szczególnie wśród młodych ludzi. Ci sami ludzie, będą przecież kiedyś w sędziwym wieku i od tego, jak podchodzą do żywienia teraz, zależy ich przyszłość. Ich zdrowie na starość. Można mieć mniej problemów, a można mieć ich więcej. Wszystko zależy od tego, jak jemy i co jemy. Wszak, jak powiedział Pan Zbigniew Młynarski, nasz organizm to plac budowy. Nie jest bez znaczenia to, z jakich materiałów budujemy.

Zgadzam się co do tego, że organizm zawiera w sobie inteligentny mechanizm, który potrafi wybierać to, co jest dla nas dobre. Idąc za tym mechanizmem wybieramy „jeść”, zamiast „nie jeść”. To prawda, że można zaprogramować swój organizm tak, aby ten chciał tylko tych produktów, które są dla nas zdrowe i przynoszą korzyści. Niezwykły jest w tej metodzie szacunek do drugiego człowieka, do jego indywidualnych potrzeb, do tego kim jest, a także do wartości zgodnie z którymi żyje. To ważne, byśmy podejmując się jakiejkolwiek zmiany mieli na względzie najgłębsze potrzeby naszych serc. Wszak nie chodzi o to, aby cierpieć niezadowolenie z powodu jedzenia, ale cieszyć się ziemskim życiem tak długo, jak długo jest to możliwe. Ciężko jest cieszyć się chorując, dlatego już niezależnie od samego wyglądu, warto dobrze się odżywiać w ogromnym poszanowaniu dla dóbr, które ma nam do zaoferowania matka natura.

Widzę, że nie jestem pierwszą osobą, która wspomniała o webinarium Pana Zbigniewa Młynarskiego. Bardzo mnie to cieszy, to oznacza, że ta metoda idzie w świat, że jest coraz bardziej rozpowszechniana i coraz więcej osób ma szansę żyć życiem zdrowym i szczęśliwym. Z jedzenia warto się cieszyć! Każdy zasługuje na to, by dobrze zjeść i cieszyć się tą ważną sferą naszego życia, jaką jest odżywianie. Tu warto zauważyć, że jedzenie to nie tylko nasycanie głodu. To także piękno, to także zapach i całe bogactwo międzyludzkich relacji, które zawiązują się przy stole. Dlatego tym bardziej powinniśmy zwracać na tę sferę naszego życia, większą, właściwą jej uwagę. Polecam książkę, polecam webinarium. Warto zapoznać się z treścią, ponieważ wierzę, że za tą książką i za całą pracą autora stoi bardzo wiele dobrych i trafnych myśli, których głównym celem jest pomoc innym ludziom. Zanim podniesie się krytykę, warto poznać dokładnie to, z czym mamy do czynienia i spróbować przeniknąć przez punkt widzenia proponowany przez autora. Myślę, że odżywianie zgodne z naturą i przede wszystkim zgodne z indywidualnością własnego organizmu, jest tym, w co warto inwestować swój czas i zaangażowanie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Gabriela Kownacka
Lektura książki „Jedz dobrze i nie tyj” była dla mnie bardzo mile spędzonym czasem, dlatego ucieszyłam się z tego, że mogę wysłuchać samego autora na nagraniu i posłuchać o tajnikach jego koncepcji. Filmik dostępny jest tutaj: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Całą ideę uważam za bardzo wartościową i godną promowania. Sama jestem naturopatką i na co dzień sięgam do natury. Jem zdrowo, cieszę się życiem i jedzeniem, jednak wiem, że nie jest to rzeczywistość każdego człowieka. Przychodzą do mnie klienci i klientki z rozmaitymi problemami. Większość z tych problemów da się rozwiązać wnikając w głąb siebie i poszukując harmonii. Taką myśl znajduję również w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, a także w filmiku Pana Zbigniewa. Dla mnie, to myśli całkowicie przełomowe, godne zauważenia. Proste, a jednak niedostępne dla wielu. To ważne, aby w kulturze popularnej znajdowały się tego typu idee i publikacje. Matka natura jest w stanie dać nam wiele dobra, pod warunkiem, że zechcemy skorzystać z jej hojności.

Ludziom zwykle wydaje się, że muszą sobie narzucić jakiś schemat, aby rozwiązać dany problem. Tak jednak nie jest. Często to właśnie narzucanie sobie schematów czyni nas nieszczęśliwymi. Dlatego, że jest to sztuczne i nie ma nic wspólnego z prawdziwą motywacją. Tylko to, co wynika wprost z naszego wnętrza ma szanse na powodzenie. Czyż takie podejście nie jest bardziej naturalne? Odnoszę wrażenie, że tak. Nie jest ono obce również autorowi książki. Z chęcią polecam książkę moim klientom, będę ich zachęcała również do oglądania filmików publikowanych przez Pana Zbigniewa. Warto poszerzać swoją świadomość żywieniową w oparciu o naturę.

Pan Zbigniew Młynarski odważnie i głośno mówi o tym, że każdy zasługuje na to, aby dobrze zjeść. Może się to wydawać kontrowersyjne w temacie odchudzana. Bynajmniej! Organizm wygłodzony, nie jest organizmem zdrowym i warto to sobie jasno i wyraźnie powiedzieć. Człowiek powinien się odżywiać, odżywianie jest czymś dobrym i z założenia służy temu, aby człowiek nie chodził głodny. Są jednak różne rodzaje głodu, o czym Pan Zbigniew pisze w swojej książce. Nie wszystkie wiążą się tylko z prostym fizycznym mechanizmem. Mamy w sobie jako ludzie bardzo wiele potrzeb i pragnień, które potrzebują zaspokojenia. Wśród nich znajduje się potrzeba miłości, akceptacji, zrozumienia. Potrzeba przyjemności też jest bardzo ludzka. W istocie bardzo wiele jest czynników, które składają się na nasze człowieczeństwo. To ważne jednak, abyśmy nie mylili ich ze sobą. Emocjonalny głód nie daje się wcale zaspokoić pożywieniem, to wrażenie jest bardzo złudne i wpędza wiele osób w zaburzenia odżywiania. Nie jest to jednak dobre i należy tego unikać. Jednak, żeby nie popadać w ten problem, trzeba najpierw nauczyć się świadomego podejścia do jedzenia. Nie polega ono na tym, że znamy ilość kalorii każdego możliwego produktu. Ale np. na tym, że wiemy skąd bierze się nasz głód i w jakich momentach on się pojawia. Posługując się rozumem, obserwacją i wprowadzając w życie porady Pana Zbigniewa, można naprawdę zmienić swoje życie w dobrym sensie. Nie narażając się przy tym na niepotrzebne cierpienia, w postaci jedzenia tego, na co wcale nie mamy ochoty! Nie wolno się też głodzić, ponieważ każda głodówka to ból i cierpienie, zarówno dla organizmu, jak i dla psychiki. Dbanie o siebie to odżywianie się. Naturalne, radosne, pełne szczęścia i mocy.

Jedzenie może być piękne, może być miłe i dobre, a przy tym może przynosić dobro. Właśnie w postaci zdrowia, lepszych wyników, optymizmu i większej energii do życia. Wierzę w metaforę drobnych kroków i jestem przekonana (widzę to również po moich klientach), że człowiek potrafi bardzo zmienić swoje życie wprowadzając naprawdę niewielkie zmiany. Dzięki temu zmiana jest miła i przyjemna, człowiek nie odnosi wrażenia, że zrywa zupełnie z dawnym „ja” i z dawnym życiem. Z grubsza, przecież właśnie o to chodzi, by zachować ciągłość tego kim jesteśmy, a równocześnie przeformułować żywienie tak, by nam służyło.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Barbara Fila
„Jedz dobrze i nie tyj” – co to za bzdura. Tak pomyślałam, kiedy córka podsunęła mi tę książkę. Nie dam się przecież robić w balona. Nie byłam przekonana do tej lektury. Patrzę w lustro no i przecież wiem, że od pączków się nie chudnie. Więc co to znaczy „dobrze”… Pomyślałam, że znowu ktoś mi będzie wciskał jakieś kalarepy, czy inne cuda, które z pewnością zdrowe są, ale na dłuższą metę nie smakują cudownie. Koniec końców dałam się przekonać córce, przeczytałam. Nie żałuję.
Książka krótka ale konkretna. Wolę takie lektury, bo nie lubię tracić czasu na byle co. Nieszczególnie podoba mi się jej tytuł, ale po przeczytaniu całości… Myślę… Całkiem trafiony, może być. Bo jakby nie było całkiem przekonał mnie autor swoją myślą. Pączki, pączkami, odmawiać ich sobie nie trzeba przesadnie, ale też nie samymi pączkami człowiek żyje. I warto się tego trzymać. Córka moja się uśmiała, bo od dawna nie przeczytałam żadnej książki od początku do końca. A tu proszę, coś mnie chwyciło za serce i to na dodatek na temat diety. Nawet bardzo zainteresowało mnie to. Ciekawe przemyślenia, całkiem przekonujące i takie specjalistyczne, ale napisane w taki sposób, że da się przeczytać.
Zaintrygował mnie całkiem program DrDietman, chociaż na początku… No nie byłam przekonana. Ale córka mnie zapisała, pokazała co i jak. Dzięki temu programowi dowiedziałam się czego jem za dużo, a czego za mało. To mi dużo dało, bo z tymi pączkami na początku to oczywiście żart. To znaczy, zdarzają się od czasu do czasu, ale przecież nie jem ich cały czas. A jednak problem dalej jest. Związany również z moimi zdrowotnymi dolegliwościami, ale o tym nie będę pisać, bo są to sprawy prywatne.
Dzięki tej książce… „Jedz dobrze i nie tyj” rozpoczęłam pracę z dietetykiem. To znaczy… Dalej pracuję z programem DrDietman, ale już ze specjalistą. I jestem bardzo z tego zadowolona. Raczej jestem taką osobą, którą ciężko przekonać do czegokolwiek. Jeśli sama nie zauważę, że jest coś dla mnie dobre, to raczej nie biorę w tym udziału. Ale rzeczywiście jest. Pracuję z książką, pracuję z programem i czuję się lepiej. Mogę jeść właściwie wszystko na co mam ochotę, z tym, że w odpowiednich ilościach. Według wytycznych z programu i od dietetyka.
Jestem zadowolona, bo w zasadzie to nigdy nie sądziłam, że bycie na diecie może być takie przyjemne. A nawet nieodczuwalne. Przymus to nie dla mnie. Ale zaproponowane rozwiązania rzeczywiście sprawdzają się nawet u mnie. Do tej pory raczej nie byłam przekonana do diet. I chociaż na początku nie wierzyłam mojej córce, że ta książka cokolwiek zmieni… Nie wierzyłam też, że znajdę w sobie tyle cierpliwości żeby ją przeczytać. Na szczęście jest krótka, całkiem prosta, i czytanie nawet nie było jakoś specjalnie męczące. Jak dla mnie… Mogłabym nawet przeczytać ją jeszcze raz i pewnie to zrobię. Bo wiele znalazłam tam rad, które warto stosować na co dzień.
Trochę lepiej zrozumiałam swój problem i przede wszystkim spodobało mi się to, że w „Jedz dobrze i nie tyj”, nie ma żadnego przymusu. Bo wszystkie te książki dietetyczne mówią zazwyczaj: musisz schudnąć, musisz nie jeść tamtego, a tamto musisz jeść. Tak według mnie, to takie podejście jest okropne. Nigdy nie byłam na takiej diecie, bo po prostu są rzeczy, które lubię i nie wyobrażam sobie ciągłego zabraniania sobie wszystkiego. Chyba bym oszalała. A kiedy się okazało, że można inaczej? Bardzo chętnie, spróbuję! Cieszę się, że padło na mnie i że moja córka znalazła tę książkę. DrDietman też bardzo mi się podoba. Pani dietetyk też jest bardzo wyrozumiała, ma dużo cierpliwości do mojego charakteru.
Czy polecam tę książkę? Pewnie. Myślę, że skoro przekonała nawet mnie, to pewnie więcej osób skorzysta z rad. Nie trzeba się męczyć, ani żyć w ciągłych wyrzutach sumienia. Można do sprawy podejść całkiem naturalnie. Zdrowo, normalnie, myśląc też o sobie i o własnych przyjemnościach. Co w tym złego że człowiek chce czasem po prostu sprawić sobie przyjemność. Dobrze zjeść i cieszyć się życiem? To nie musi być zaraz coś złego.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Romek Gardziejewski
Tytuł tej książki wydaje się być kontrowersyjny. Jedz dobrze i nie tyj – czy nie jest to, aby pobożne życzenie każdego łasucha, które nie ma jednak zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością? Też tak sądziłem. I rzeczywiście na początku podchodziłem do tej książki sceptycznie. Teraz jestem już po lekturze i postanowiłem podzielić się z Wami moją opinią. Dobre jedzenie, które nie wiąże się z solidną porcją dodatkowych kilogramów – naprawdę jest możliwe! I nie jest to kwestia diety cud, ale nasłuchującego, rozumiejącego podejścia względem naszego organizmu. Zbigniew Młynarski i Katarzyna Kołodziej prezentują w swojej książce zupełnie nowe spojrzenie na niezwykłość ludzkiego organizmu. Bardziej świadome, bardziej skupione i przede wszystkim – zindywidualizowane. Dla mnie ten ostatni czynnik był decydujący.

Szczupła i zgrabna sylwetka, niesamowita przemiana - te hasła kojarzą się głównie z dietami cud, które obiecują więcej, niż są w stanie realnie zmienić. Według powszechnej opinii człowiek, który jest na diecie, wiecznie chodzi wściekły, niezadowolony i głodny. Tymczasem, według autorów książki wcale nie trzeba tak podchodzić do sprawy. Okazuje się, że jest to wręcz jeden z najgorszych pomysłów na zmianę życia i zasad żywieniowych. Dlaczego?

Diety cud rzadko kiedy się sprawdzają. Nawet najlepiej skonstruowana dieta nie ma bowiem żadnego sensu jeśli stosuje się ją bez przekonania i właściwej motywacji. Rygor nie jest wcale dobrym rozwiązaniem, ponieważ zgodnie z myślą autorów książki, organizm nastawiony jest na jedzenie. Więc kiedy zabraniamy sobie jedzenia, jesteśmy wręcz agresywni względem naszego organizmu, ponieważ działamy wbrew jego naturze. Normalnym stanem dla organizmu jest jedzenie. Nic więc dziwnego, że kiedy widzimy coś do jedzenia mamy na to ochotę.

Okazuje się, że aby zachować zdrową i szczupłą sylwetkę, albo zrzucić kilka kilogramów, wcale nie trzeba codziennie stawać na wadze i dokonywać wszystkich możliwych pomiarów. Nie trzeba również nakładać na siebie nie wiadomo jakiego rygoru. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” znajdziemy bardzo interesującą metodę kontrolowania własnego apetytu. Stosując porady i wskazówki zawarte w książce będziemy w stanie odpowiednio kierować swoim apetytem. Nie są to bynajmniej puste wskazówki, ponieważ postanowiłem sprawdzić tezy zawarte w książce na samym sobie. I rzeczywiście już po kilku tygodniach stosowania, widzę efekty. Nie znajdziecie w tej książce pustosłowia, ale konkretną instrukcję obsługi własnego organizmu. Dla mnie było to bardzo ważne. Wizja świadomego odżywiania bardzo mnie przekonuje.

Za wszelkimi wskazówkami autorów kryje się teza o mądrości ludzkiego organizmu. Została ona wielokrotnie w sposób otwarty postawiona w książce. Ludzki organizm potrafi myśleć samodzielnie i kierować się własnymi potrzebami. Tak też się dzieje. Kiedy próbujesz zagłuszać jego naturalny głos ryzykujesz utratą zaufania do samego siebie i do tego, czego dostarczasz własnemu organizmowi. Według autorów książki to jasne, nie ma sensu zmuszać się do czegoś, czego nie lubisz lub do czegoś, do czego nie jesteś przekonany. Twoje nastawienie i motywacja mają fundamentalne znaczenie na drodze do zmiany. Dotyczy to właściwie nie tylko jedzenia, ale wszystkiego. Osobiście, jestem do tej wizji bardzo przekonany, ponieważ wybieram świadomość zamiast nieświadomości.

Ta książka dała mi wolność spojrzenia na żywienie. Dała mi także zdrowe spojrzenie na stosunek do siebie i własnego ciała. Ta lektura porusza nie tylko zakres dietetyki, ale tak naprawdę też psychologii żywienia. Autorzy mają zdecydowanie holistyczne podejście w spojrzeniu na ludzki organizm i dotyczące go sprawy. Droga do zmiany może nie być łatwa, to tak naprawdę ciągły proces, który powinien odbywać się w nas. Autorzy zachęcają do słuchania własnego ciała, do rozważnego spojrzenia na kwestie dotyczące naszego codziennego życia. Jak już wspomniałem, ta książka dała mi wolność, której od wielu lat mi brakowało. Z radością będę polecał tę książkę innym osobom!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Klara Rytel
„Jedz dobrze i nie tyj” to książka dla tych, którzy wiele razy próbowali schudnąć i stracili nadzieję. Sama również wielokrotnie przechodziłam tę drogę. Wydałam masę pieniędzy na dietetyków, coachów, a problem tak naprawdę leżał gdzieś indziej, ponieważ notorycznie przegrywałam z własnym apetytem. Aż znalazłam się w momencie, w którym naprawdę niewiele brakowało mi do tego, by popaść w depresję.
Na szczęście trafiłam na tę książkę. Dotychczas sądziłam, że dieta równa się katorga. Niemal wojskowy rygor, codzienne ciężkie ćwiczenia fizyczne, ważenie się – jeśli nie codziennie, to przynajmniej raz w tygodniu. Dla mnie? Prawdziwa masakra! Ale takie właśnie były moje wizje. Sądziłam, że tryb „dieta” oznacza równocześnie zdecydowanie się na prawdziwą walkę. Czyli odmawianie sobie dotychczas lubianych potraw, kontrolowanie porcji i decydowanie się na dania, których normalnie bym nie tknęła. Dietę kojarzyłam więc z nieustannym wciskaniem sobie kitu i ciągłym katowaniem się myślami o celu, czyli o szczupłej sylwetce, która w moim pojęciu musiała być okupiona olbrzymim cierpieniem.
Autorzy tej książki pokazali mi zupełnie inny punkt widzenia. Chociaż diety cud czasami rzeczywiście się udają, to nie jest to regułą. Jednak, gdy już ten cud nastąpi - zaczynamy lubić siebie, ubrania wspaniale na nas leżą i pozornie wszystko jest okej. A tak naprawdę wystarczy dać się porwać jednej małej słabości, żeby za chwilę znów paść ofiarą własnego apetytu. I wtedy, efekt jojo. Znowu tycie. Zwykle większe niż dotychczas i znowu cała masa wyrzutów sumienia. Krąg się zamyka. Jednak, jak przekonują autorzy książki, tak wcale być nie musi.
Nie jesteśmy wcale skazani na pulchną sylwetkę. Nasz organizm jest mądry, wyposażony w inteligentny system. To dzięki niemu dostarcza sobie tego, czego potrzebuje. To zrozumiałe, że nasz organizm wybiera jedzenie, kiedy tak jest właśnie zaprogramowany. Jedzenie jest dobre, zapewnia przetrwanie. Nic dziwnego, że w sytuacji „jeść” czy „nie jeść”, nasz organizm wybiera pierwszą opcje. Jeśli jemy to, czego nie lubimy, zmuszamy organizm do rygoru, którego zadaniem jest go złamać. Ten proces ma swoje przykre konsekwencje. Na przykład w postaci braku zaufania do samego siebie oraz do tego, co naszemu organizmowi dostarczamy. Nic dziwnego, że to się nie może udać!
Myślenie o diecie odbiera wszystko. Wiem coś o tym, ponieważ jestem osobą, która przez wiele lat przechodziła nieustannie przez ten sam proces. W imię chudnięcia ciągle żegnałam się z tym, co lubię i wymuszałam na sobie rozmaite rygory myślenia o jedzeniu, o wadze, o moich wymiarach. Pogląd przedstawiony w książce „Jedz dobrze i nie tyj” daje ogromną wolność. Uczy, że jedzenie to coś więcej niż… jedzenie. Uwielbiam przyjemności, to część mojego życia. Jedzenie ma także swoją estetykę, harmonię, wymiar nie tylko odżywczy, ale również towarzyski i artystyczny. Artyzm może przejawiać się np. w łączeniu ze sobą różnych smaków. Przy jedzeniu zawierane są przyjaźnie i związki, tak wiele się dzieje przy jedzeniu. A jedzenie samo w sobie jest czymś wspaniałym i powinno przypominać nam o tym, że żyjemy po to, żeby było nam dobrze. Żebyśmy byli szczęśliwi.
Rozmaite diety odbierają ten stan. Nieważne, czy jesteś pod opieką dietetyka, który zapewne sumiennie rozpisał Ci dietę na cały tydzień, czy akurat wybrałaś dietę pudełkową. Jedno i drugie wiąże się z milionem ograniczeń, a to, co im towarzyszy to zazwyczaj poczucie kary. Zazwyczaj myślimy, że jest w tym wszystkim jakaś nasza słabość i czujemy się przez to jeszcze gorzej. Z książki „Jedz dobrze i nie tyj” wynika coś zupełnie innego. Jest to nasz instynkt samozachowawczy, a nie słabość! Książka odkryła przede mną związek pomiędzy jedzeniem a emocjonalnymi potrzebami. Okazuje się, że te dwa tematy nie są od siebie zupełnie odrębne, a „błędy” żywieniowe wynikają często z niezrozumienia tych połączeń. Dzisiaj cieszę się smakiem i życiem, staram się być dobra dla siebie i wyrozumiała. I zaczęłam traktować swój organizm jak rozumną machinę, bardziej wsłuchiwać się w siebie. Mnie osobiście, bardzo pomaga w tym medytacja. A książkę zdecydowanie polecam. – Klara Rytel
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Kinga Nowak
Pamiętacie ten stan zaopiekowania z dzieciństwa? To dobre i szczere samopoczucie. Zawsze wydawało mi się, że nie jest to stan zarezerwowany tylko dla dzieciństwa. Że na co dzień powinniśmy też tak żyć i dbać o siebie tak, jak mama dbała o nas, kiedy byliśmy od niej zależni. Dzisiaj również tak uważam. A moje poczucie, że tak właśnie być powinno, jest jeszcze silniejsze po przeczytaniu tej książki.
„Jedz dobrze i nie tyj” to nie jest tylko zwykła książka o dietetyce. Tutaj znajdziemy bardzo wiele odniesień do różnych sfer życia, okaże się, że właściwa dieta nie ma tak naprawdę nic wspólnego z liczbami i rygorem żywieniowym. Chodzi o słuchanie siebie i tej mądrej machiny, jaką jest nasz organizm. Jak pisze Zbigniew Młynarski: „[natura] (…) wyposażyła nas w apetyt po to, żebyśmy mieli ochotę na to, co właśnie jest nam potrzebne i zdrowe.” Skoro tak, to dlaczego mamy na świecie problem otyłości? Dlaczego ludziom ciągle chce się jeść śmieciowe jedzenie? Według autora winą należy obarczyć rozregulowane poczucie apetytu. Nasze zadanie nie polega, więc na narzuceniu sobie kolejnej diety, ale na uregulowaniu apetytu. Tylko regulując apetyt i jedząc to, na co mamy ochotę utrzymamy odpowiednia masę ciała i sylwetkę.
Niemałe znaczenie ma tutaj też niski poziom glukozy we krwi, który wywołuje głód energetyczny. Bardzo wyraźnie podkreślają tę kwestię autorzy książki. Mowa jest tutaj o różnych rodzajach głodu, o głodzie utajonym, ale też o głodzie emocjonalnym. Moim zdaniem ta książka jest absolutnie niesamowita, ponieważ pokazuje wielowymiarowość jedzenia i to, jak różne sfery naszego życia wpływają właśnie na nasze zwyczaje żywieniowe. Choć książka jest stosunkowo krótka, to tylko i aż 132 strony, po jej lekturze poczułam się najedzona. Najedzona wiedzą, wartością merytoryczną i nieobojętnością wobec kwestii bardziej duchowych, psychologicznych. Apetyt przecież też nie tylko dotyczy jedzenia, innym rodzajem apetytu jest apetyt na szczęście – a ten przecież mamy wszyscy.
Lektura tej książki była dla mnie wspaniałą przygodą i szczerze powiedziawszy, spędziłam z nią kilka miłych wieczorów. Z pewnością mogłabym ją przeczytać w jeden wieczór, ale postanowiłam dawkować sobie tę przyjemność. Przeczytałam wiele książek dotyczących diet, ale naprawdę, lektura żadnej z nich nie była dla mnie tak miła, jak lektura „Jedz dobrze i nie tyj”. Dużo dowiedziałam się też na temat tego, czym jest indeks glikemiczny i jak powinno się odżywiać przy cukrzycy. Sama mam początki tej choroby i te kwestie również są dla mnie ważne.
Ta książka jest bardzo konkretna. Daje dużo merytorycznej wiedzy i psychologicznego wsparcia. To ostatnie jest moim zdaniem szczególnie potrzebne osobom, które potrzebują zmienić coś w swoim żywieniu. Bardzo podoba mi się to, że rozdziały są krótkie i konkretne. A ważne treści są dodatkowo oznaczone na akapitach. To zdecydowanie ułatwia nawigację po książce i nie trzeba jej czytać po kolei, (chociaż zalecam – sama czytałam w ten sposób), można po prostu sięgnąć do tych tematów, które nas najbardziej interesują. Dla mnie samej lektura tej książki była podróżą w głąb siebie. Pojawiło się w mojej głowie wiele takich przemyśleń, których do tej pory po prostu nie było. Zaczęłam łączyć kropki i inaczej patrzeć na to, co dotychczas przydarzało mi się w temacie żywienia.
Spodobało mi się to, że w tej książce nie ma żadnego straszenia, karcenia, czy rugania. Niestety jest to domeną wielu publikacji poruszających tematy z zakresu dietetyki. Częstokroć po takich lekturach człowiek czuje się trzy razy gorzej, niż przed ich przeczytaniem. „Jedz dobrze i nie tyj” jest pod tym względem zupełnie inna. Przez całą książkę przebija atmosfera akceptacji i zrozumienia, wyrozumiałości i wiary w Czytelnika, który ma przecież swój rozum i pragnie dla siebie jak najlepiej.
„Jedz dobrze i nie tyj” to pozwolenie na to, by żyć dobrze i dobrze jeść. By szanować siebie i swój organizm, a także cieszyć się dobrym i pięknym posiłkiem w gronie najbliższych. A przy tym wszystkim, lektura książki jest niezwykle relaksująca.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: justix
Kupiłam książkę dla mojej babci, bardzo się cieszy z prezentu, mówi, że książka jest zrozumiale napisana i wie jak działać od teraz swojej kuchni, by było zdrowo i smacznie! :)))
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Gabriela Falkowska
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” pomogła mi po tym, jak zostawił mnie mąż. Niestety rozwód był dla mnie wyjątkowo trudny, a wszystkie towarzyszące temu emocje przekładały się na moje podejście do jedzenia. Zajadałam stres związany z rozwodem i nie zauważyłam nawet kiedy stało się to moim regularnym problemem. Sytuacja z mężem powodowała, że nie znajdowałam w sobie żadnej siły do ćwiczeń, czy zmiany nawyków. Czułam się ciągle pod presją, niekochana, nieakceptowana i z emocjonalnego głodu sięgałam po jedzenie. To była moja ucieczka, chwila zapomnienia, tylko po to, by przez moment poczuć się dobrze. Mój mąż zawsze traktował mnie jak kogoś, kto mu nie dorasta do pięt. I chociaż mam od niego lepsze wykształcenie i radzę sobie dobrze w różnych sprawach, w których on nie do końca sobie radzi, każdą sytuację konfliktową wykorzystywał do tego, żeby mnie obarczyć winą i poczuciem beznadziei, i bezużyteczności. Niektórzy w takich sytuacjach chudną.
Ja poszłam w zupełnie inną stronę, zaczęłam jeść i niewiarygodnie tyć. Z dnia na dzień traciłam szacunek do samej siebie i miałam poczucie, że Mąż może mną pomiatać jak tylko mu się podoba, bo przecież… Jest ode mnie lepszy. A ja? Brzydka, gruba, co ja tam mogę wiedzieć. Dzisiaj wiem, że to błąd, ale naprawdę tak się czułam. To niewiarygodne jak bardzo może zniszczyć człowieka chłód emocjonalny i przebywanie w hermetycznym środowisku. To spowodowało, że byłam ciągle głodna. O ty głodzie piszą autorzy książki „Jedz dobrze i nie tyj”.
Pomyliłam swój głód emocjonalny i potrzebę akceptacji, z chęcią na jedzenie. Tymczasem, jak pisze Zbigniew Młynarski w swojej książce: apetyt jest czymś co można, i należy regulować. To normalne, że nasz organizm nastawiony jest na jedzenie. Tak jest zaprogramowany. Warto przyjąć to, że jest inteligentną machiną, która wie, czego potrzebuje. A kiedy ma do wyboru jeść , albo powstrzymać się od jedzenia – po prostu wybierze to pierwsze. Dlatego, że jest nastawiony na to, że pożywienie jest dobre i potrzebne.
Jednak apetyt da się regulować. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” jest mowa nie tylko o różnych rodzajach głodu. To nieprawda, że głód wiąże się tylko z chęcią na zjedzenie czegoś. Za tym kryje się cała masa emocji, często też błędnych przekonań na swój własny temat. Podczas lektury tej książki poczułam się wolna i niezwykle odprężona. Dla mnie było to coś nowego, po wielu latach ciągłej krytyki i patrzenia na mnie, jak na karykaturę człowieka.
Z książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiedziałam się wiele także na temat wartości odżywczych. Dla mnie ważne były również informacje dotyczące cukrzycy, ponieważ sama zaczynam mieć problemy z tą chorobą. Książka Zbigniewa Młynarskiego dała mi zrozumienie siebie, ale też taką pewność, że mogę zmienić to, co mi się nie podoba, jedząc to, co lubię. Wystarczy, że odpowiednio popracuję nad swoim apetytem i wyreguluję go.
W książce podano bardzo konkretne porady i sposoby na to, co zrobić i jak zrobić, aby osiągnąć to, co byśmy chcieli – ale nie katorżniczą dietą, tylko w atmosferze zrozumienia i szacunku do samego siebie. A także akceptacji i w pełnej akceptacji dla działania i funkcjonowania własnego organizmu. To ostatnie wydaje mi się najważniejsze.
Z całego serca polecam tę książkę, szczególnie osobom po przejściach i tym, które w wirze problemów wpadły w ciąg zajadania stresów. Polecam ją tym, którzy stracili nadzieję na to, że mogą nie tylko poczuć się lepiej, ale także lepiej wyglądać. Nie za cenę codziennego stawania na wadze i mierzenia się w talii. Nie za cenę smutnego spoglądania w lustro. Jedzenie może być piękne, może smakować, cieszyć i sprawiać radość. Nie powinno być dla nas wyrzutem sumienia, bo przecież jest po to, by przypominać nam, że życie jest piękne i warto cieszyć się jego smakiem. Przeczytajcie! Moim zdaniem warto. To książka, która dotyka wielu sfer, ale równocześnie zawiera bardzo konkretne żywieniowe wskazówki. Każdy z nas zasługuje przecież na szczęście, radość i akceptację. Sprawmy sobie to wszystko w prezencie, zagłębiając się w lekturę książki. Gabriela Falkowska
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Anna Drelig
„Jedz dobrze i nie tyj” to książka dla tych, którzy potrzebują przemiany. Dla mnie osobiście, była to lektura zmieniająca życie. Przestałam patrzeć na siebie, jak na kogoś więzionego przez własną słabość. Od kilku lat miałam problemy z otyłością. Nie było to jednak związane z żadną chorobą, ale z moim własnym stanem psychicznym, który z roku na rok pogarszał się. Wpadłam w błędne koło jedzenia i obwiniania siebie samej za to, co wcześniej zjadłam. A jadłam po to, żeby poczuć się dobrze. Chciałam wrócić do swojej wagi sprzed kilku lat, ale brakowało mi motywacji. Niestety wiem, że dieta cud nie byłaby rozwiązaniem w moim przypadku.
I tak, pewnego dnia trafiłam na tę książkę. Okazało się, że jest trafiona w punkt. Właśnie takiego spojrzenia potrzebowałam będąc w tamtym momencie życia. Książka chociaż jest krótka, to bardzo treściwa, a autorzy ze swoją myślą trafili w sedno mojego problemu. Mowa tutaj nie tylko o kwestiach typowo dietetycznych, ale również o sferze psychicznej i sprawach związanych z duchowością. Z tym, co tkwi w nas głębiej, a co powoduje, że wpadamy w ciąg jedzenia nie zwracając w ogóle uwagi na to, co ważne, zdrowe i dobre.
Bardzo podobał mi się układ rozdziałów. Pogłębiałam lekturę przechodząc od podstawowych pojęć do bardziej złożonych, do poszczególnych składników pożywienia i błędów żywieniowych, które popełnia większość z nas. Na mnie ogromne wrażenie wywarł przedstawiony przez autora pomysł na lepsze i równocześnie przyjemniejsze odżywianie. Ale to nie jest typowa dieta i w tym moim zdaniem tkwi siła tego pomysłu!
Całość przypomina raczej system, w którym zmiany wprowadzane są w codziennym odżywianiu, a docelowo mają doprowadzić do utrzymania stałej wagi i lepszego stanu zdrowia. Co dla mnie osobiście było najważniejsze, nie tylko stanu zdrowia fizycznego, ale również psychicznego. Osobiście raczej sceptycznie podchodzę do diet, znam siebie i swój charakter, więc z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że strategia proponowana w książce jest jak najbardziej trafiona.
Pomysł znajdujący się w książce trafił do mnie głównie ze względu na swoją prostotę i brak pustosłowia, w które obfituje większość dietetycznych publikacji. Nie ma tutaj ani zbędnych obietnic, ani przesadzonych wymagań. Po przeczytaniu tej książki, czuję się dobrze, bo nie obwiniam się za to, że od czasu do czasu mam ochotę na coś słodkiego! Dlaczego? Bo to jest zupełnie normalna sprawa i powinniśmy przestać podchodzić do niej, jak do jakiegoś olbrzymiego grzechu, tylko dlatego, że jest nam to wmawiane w telewizji.
Dzięki tej książce zdrowiej jem i czuję się dobrze. Jestem wypoczęta i zadowolona, a moje nastroje w niczym nie przypominają tych, które towarzyszyły mi przez ostatnich kilka lat mojego życia. Ten praktyczny poradnik pomógł mi ujarzmić własny apetyt, zapanować nad nim i kontrolować go. Ale nie w sposób rygorystyczny, odbierający radość życia i chęci na cokolwiek. Dzięki niemu poczułam się wolna! Dowiedziałam się, jak ważne są poszczególne składniki mojej codziennej diety i zrozumiałam jak wiele zależy od tego, co sama o sobie myślę.
Bardzo podobały mi się różne rodzaje głodu, które opisano w książce. W tym głód miłości i głód emocjonalny. Takich spraw nie znajdziecie w zwykłych książkach dotyczących diety i zdrowego żywienia. Dla mnie sfera duchowa ma ogromne znaczenie i wierzę, że to, co drzemie w naszej psychice wpływa na nas. Nie zawsze w sposób, który jest dla nas dobry. Jednak musimy mieć szansę zrozumieć to, zidentyfikować. Potrzebna jest również siła do wprowadzania nowych zmian. Ale nie w sposób rygorystyczny, związany z nieustannym staniem na wadze i sprawdzaniem tego, jak zmieniła się nasza talia, czy obwód bioder. Jesteśmy przecież czymś więcej niż to, a jedzenie również nie ogranicza się tylko do pokarmów. To całe bogactwo smaku, piękna i radości. Jedzenie powinno być dla nas dobre. My powinniśmy również być dla siebie dobrzy, szanować siebie i swój organizm, rozumieć, że ma on swoje potrzeby. Nie powinniśmy ani zagłuszać tych potrzeb, ani odwracać się od samych siebie. To ostatnie jest przecież niezgodne z naturą i sprawi, że będziemy czuli się tylko gorzej. Przeczytajcie, moim zdaniem warto! - Anna Drelig
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Jola
Do niedawna jedzenie było moim problemem. Regularnie zajadałam problemy, w czasach nastoletnich nauczyłam się w ten sposób radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Oczywiście, po każdym takim seansie jedzenia, czułam się po prostu podle! Przez wiele lat nie mogłam sobie poradzić z moim problemem, bo nigdy nie przyszło mi do głowy, że to nie rygorystyczna dieta jest rozwiązaniem. Wiele razy podchodziłam do różnych diet, skutek zawsze był ten sam – wystarczyły konflikty lub niepowodzenia w pracy, a ja wracałam do moich złych nawyków. I znowu czułam się pozostawiona sama sobie, przytłoczona własnymi myślami i całym ciężarem emocjonalnym związanym ze świadomością, że sama robię sobie krzywdę.
Z pomocą przyszła mi moja przyjaciółka, która poleciła mi książkę Pana Zbigniewa Młynarskiego „Jedz dobrze i nie tyj”. Na początku byłam trochę sceptyczna, ponieważ wiele razy podchodziłam do diet i zawsze kończyło się to jeszcze większym efektem jojo i jeszcze większymi wyrzutami sumienia. Obiecałam przyjaciółce, że przeczytam i dałam sobie szanse. Okazało się, że to była najlepsza rzecz, jaką mogłam dla siebie zrobić.
Przez całe moje życie nie przyszło mi do głowy, że aby rozwiązać swój problem, powinnam przede wszystkim zmienić myślenie. Nie chodziło ani o narzucanie rygorystycznych diet, ani o to, że trafiałam na złych dietetyków- choć w pewnym sensie pewnie tak, skoro nikt nie zastanowił się nad moim przypadkiem bardziej i nie próbował nawet zagłębić się w moją historię. Przeczytałam książkę „Jedz dobrze i nie tyj” i postanowiłam wprowadzić w swoje życie porady podane przez autorów. Nic mnie to przecież nie kosztuje, a jeśli znowu się nie uda, przynajmniej się nie zdziwię – tak sobie wtedy myślałam.
Zdziwiłam się, i to bardzo! Przez całe moje życie, nikt nie pokazał mi takiego spojrzenia na jedzenie, na siebie, i na swój organizm. Zaczęłam lepiej rozumieć mechanizmy, które we mnie zachodziły. Przez wszystkie te lata nie słuchałam kompletnie swojego organizmu i nie przyszło mi do głowy nawet to, aby spróbować to zrobić.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” podano bardzo wiele konkretnych porad dotyczących tego, jak wyregulować swój apetyt, jak ujarzmić własne odżywianie. Często jemy za dużo, dlatego, że nasz organizm ma w sobie taką siłę, która sprawia, że chce mu się jeść. To właśnie z jej powodu, kiedy zaczniemy, trudno nam jest przestać. Rzadko kiedy ktoś wygrywa z tą siłą dzięki rygorystycznej diecie. Ale da się to zrobić, jeśli odpowiednio wyregulujemy swoje odżywianie. A jest to możliwe, jeśli zastosujecie dostępne w książce porady.
Opisane metody stanowią doskonały przepis na długoterminową zmianę. Dzięki nim nauczysz swój organizm wysyłania Ci odpowiednich sygnałów. Będzie wiedział, kiedy jeść, co jeść i w jakich ilościach. Słuchając swojego ciała i organizmu, podążając za własnym apetytem uzyskasz radość jedzenia, zdrowie, a także poczucie szacunku wobec siebie samej. To ostatnie, dla mnie było najważniejszą sprawą i wydaje mi się, że osoby, które zmagają się ze złym nawykiem zajadania problemów, wiedzą dokładnie o co mi chodzi. Przyznanie się przed samym sobą do tego, jak wielkim problemem jest zajadanie stresów, nie jest wcale łatwym zadaniem. Ale szczerość wobec samego siebie to podstawa i tylko w ten sposób można postawić pierwszy krok na drodze do zmiany.
Czy polecam Wam książkę? Pewnie, że tak! Jestem wdzięczna mojej przyjaciółce, ponieważ gdyby nie ta książka, nie zauważyłabym pewnych rzeczy. Nie wpadłabym nawet na to, że mogę wyregulować swój apetyt i pokonać swój największy problem. Myślę, że lektura mogłaby pomóc wielu osobom i mam nadzieję, że tak się właśnie stanie. Autorzy nie straszą węglowodanami, tak jak czyni to większość osób zajmujących się tym tematem. To krótka książka, ale bardzo treściwa. Zawiera bardzo dużo wiedzy, porad i jest rozwiązaniem na wiele konkretnych problemów. Mam nadzieję, że uznacie moją historię za przydatną, bo z doświadczenia wiem, że naprawdę niewiele jest publikacji, które poruszają temat odżywiania w przemyślany sposób. Z całego serca polecam Wam tę książkę!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Asia
Jeść dobrze i nie tyć? Brzmi jak fikcja, też tak myślałam dopóki nie przeczytałam książki. Dobre jedzenie bez zbędnych kilogramów naprawdę jest możliwe. Wszystko zależy jednak od naszego nastawienia, motywacji, psychologicznego podejścia oraz paru innych rzeczy, które poruszyli w swojej książce Autorzy, Zbigniew Młynarski i Katarzyna Kołodziej. W „Jedz dobrze i nie tyj” podano zestaw bardzo konkretnych porad dotyczących tego, jak wyregulować własne poczucie apetytu. Ta metoda to prawdziwy hit! Pozwala czerpać radość z jedzenia i jeść to, na co mamy ochotę i równocześnie odżywiać się zdrowo.

Czy rygor żywieniowy jest naprawdę konieczny?
W powszechnej opinii człowiek, który zaczyna stosować dietę musi nieustannie się kontrolować. Dotyczy to nie tylko wielkości podawanych posiłków, ale również ich typu. Kontrola zaczyna się zwykle już od rana, kiedy trzeba stanąć na wadze i dokonać wszystkich możliwych pomiarów. Po co to wszystko? Czy takie podejście rzeczywiście ma sens?

Rzeczywiście zdarza się, że rygorystyczna dieta i wojskowe podejście skutkują utratą wagi i osiągnięciem upragnionego wyniku. Niestety zwykle ten efekt nie utrzymuje się długo. Dlaczego? Wizja szczupłej sylwetki, zbiór restrykcyjnych zasad i nakazów, to nienajlepsza motywacja do długotrwałych zmian. Wystarczy minimalnie odpuścić rygoryzm i znów trafiamy w spiralę złych nawyków żywieniowych i destrukcyjnych przekonań na własny temat. Autorzy książki proponują zupełnie inne podejście do sprawy, bardziej przemyślane, bardziej świadome i bardziej zdroworozsądkowe.

Uwierz w mądrość własnego organizmu
Zdaniem Autorów książki nasze organizmy są mądre, potrafią myśleć samodzielnie i dobierać to, czego potrzebują. Dlaczego w takim razie tego nie robią? Dlaczego na świecie istnieje problem otyłości i rozmaitych innych zaburzeń żywieniowych? Bo nauczyliśmy się zagłuszać głosy płynące z własnego ciała. To największa choroba współczesnego świata i społeczeństwa opartego na nieustannej konsumpcji.

Twój organizm wybiera jedzenie, ponieważ wie, że go potrzebujesz. Kiedy zmuszasz go do rygoru, lub odmawiasz sobie jedzenia, na które masz ochotę, powodujesz błędy w naturalnym systemie. To skutkuje utratą zaufania do samego siebie, a także do tego, co samodzielnie sobie dostarczasz. Czy to naprawdę takie dziwne, że nie możesz znaleźć przyjemności w jedzeniu tego, co kompletnie Ci nie smakuje? To przecież zupełnie nielogiczne! A jednak tak właśnie myślimy. Kiedy słyszymy słowo „dieta” od razu widzimy oczami wyobraźni tygodnie ciężkiej pracy i nasze smutne odbicie w lustrze. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie! Im bardziej się zmuszasz do czegoś, czego tak naprawdę nie lubisz, tym bardziej od tego uciekasz. Podobnie jest z naszym organizmem.

Uwolnij się!
Czas uwolnić swoje myślenie. Książka „Jedz dobrze i nie tyj” porusza nie tylko kwestie związane z kulinariami, czy dietetyką. Tutaj znaczenie ma przede wszystkim wymiar psychologiczny, duchowy, motywacyjny! Twoja droga do zmiany ma być zgodna z Tobą, Twoim funkcjonowaniem i mądrością Twojego organizmu. Decydując się na przeczytanie tej książki wchodzisz na drogę przemyślanej diety, takiej, która będzie wypływała z Twojego wnętrza. Z tego, co mówi Ci o Tobie Twój organizm. Brzmi jak fikcja? Jeśli jesteś osobą, która przeszła wiele różnych diet nieprzynoszących rezultatu to zrozumiałe, że nie masz zaufania do nowych propozycji. Jednak, zachęcam Cię gorąco do lektury tej książki. Ja spróbowałam i całkowicie zmieniłam myślenie.

Z lektury książki nauczysz się właściwego stosunku do jedzenie, ale przede wszystkim szacunku do własnego ciała i organizmu. Jedzenie może być zdrowie, może cudownie smakować, a przy okazji pięknie wyglądać na talerzu. Te wszystkie cechy grając ze sobą sprawią, że poczujesz się lepiej, bardziej pozytywnie i poprawisz swój codzienny nastrój. Według słynnego powiedzenia: „jesteś tym, co jesz” – ale liczy się również to JAK jesz. Przeczytaj tę książkę, jestem pewna, że zmieni Twoje życie. Moje zmieniła, czuję się super!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja
Zdecyduj się na zakup tej książki, jeśli zależy Ci na znalezieniu czegoś odświeżającego Twój umysł, który zarzucany jest różnymi obietnicami kolejnych diet, które w ostateczności okazują się pustymi deklaracjami i nie działają!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Jola Czyż
Według mojej opinii ta książka, to żywieniowy majstersztyk. Porusza każdą kwestię dotyczącą żywienia i wyjaśnia: co, po co i dlaczego, konkret. Dla mnie nie jest łatwo rozumieć wszystkie zależności w kwestii odżywiania, tutaj mam to na tacy! 🙂
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Mirek
poszukiwania diety cud…; cud porad…; cud dietetyków…, nie przyniosły mi takich rezultatów, jakich pragnąłem, ciągle byłem głodny i zły, że dosłownie nic się nie zmienia, bo wszystko wracało z nadwyżką… Jednak ta książka pokazała mi co mam robić by być zadowolonym i schudnąć na stałe. Koniecznie przeczytajcie, zachęcam szczerze!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Martyna
Ta książka jest dla każdego, kto tak jak ja, był już na wielu dietach. Przez kilka ostatnich lat ciągle byłam zła i głodna, a to przez to, że cały czas znajdowałam sobie nowe diety. Próbowałam wszystkiego, o czym usłyszałam od koleżanek lub przeczytałam w Internecie. Efekt jest taki, że ostatecznie ważę więcej niż na początku. Po przeczytaniu książki, uświadomiłam sobie, że aby uzyskać piękne ciało to potrzebuję trochę czasu. Autor dokładnie opisuje, dlaczego ta regulacja wagi tyle trwa i zapewnia, że tylko w ten sposób utrzymamy ją na dłużej bez efektu jo-jo.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Edytka
Najbardziej lubię smak słodki, dlatego ten rozdział spodobał mi się najbardziej. Już wiem dlaczego tak bardzo mnie do niego ciągnie. Kojarzy mi się z ciepłem mamy. Poza nim książka zawiera dużo przydatnej wiedzy o żywieniu oraz tłumaczy liczne zjawiska ze sfery emocjonalno-psychologicznej, które wpływają na nasz dobór pożywienia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Elwira
Serdecznie polecam zakup tej książki, znakomicie oddaje sens temu, jak jedzenie w zgodzie z organizmem i jego potrzebami - sprzyja dobremu samopoczuciu.
CENA:
21,45  zł
Cena detaliczna:
29,00 zł
26%
rabatu
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,57
Produkt niedostępny
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
Zapisz się na newsletter multiszop.pl
Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zgodnie z Polityką prywatności oraz na otrzymywanie drogą elektroniczną informacji handlowej od ESSE Sp. z o.o. z siedzibą w Łodzi. Więcej informacji znajdziesz w Regulaminie Newslettera. Administratorem Twoich danych osobowych jest spółka ESSE sp. z o.o. z siedzibą w Łodzi.
rozwiń
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj