✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to prawdziwy hit. Zmieniła moje myślenie o sobie samej i o odżywianiu. Na całe szczęście. Kiedy trafiłam na tę publikację byłam bliska kryzysu. Bardzo chciałam schudnąć i to w szybkim czasie. Doskwierała mi samotność i miałam poczucie, że wszystkiemu winna jest moja waga. Dałam się przekonać temu komercyjnemu wizerunkowi kobiety, który dostrzegamy nie tylko w Internecie, nie tylko w telewizji, ale również na każdym bilbordzie. To niesamowite jak bardzo obrazki z pop kultury przesiąkają do naszej świadomości. Wydawało mi się, że muszę wyglądać jak Anna Lewandowska żeby znaleźć kogoś, kto się mną zainteresuje. To mnie dołowało… Nie ujmuję w ten sposób Annie Lewandowskiej, po prostu każdy powinien być sobą. Ale kiedyś wydawało mi się, że są pewne „ideały”, do których muszę dopiero dosięgnąć.
Dzisiaj jestem przekonana, że to nieprawda. Każdy powinien być najlepszą wersją siebie. Akceptować siebie i szanować własne potrzeby. Każdy powinien rozumieć, że jest piękny takim, jakim jest. A zmiana wagi… Nie powinna być motywowana tym, żeby być jak ktoś. Naszą pierwszą motywacją powinno być własne zdrowie i świadomość tego, ile korzyści niesie ze sobą zdrowe i szczupłe ciało. Człowiek ma więcej energii, jest bardziej żądny życia i przede wszystkim… czuję się wolny. Moje wyzwolenie przyszło, kiedy zrozumiałam, że muszę po prostu wyregulować apetyt i dostarczać sobie w miarę równych porcji pożywienia. To wydaje się takie proste, ale często to te najprostsze rzeczy przychodzą nam najtrudniej. I potrzebujemy dodatkowo je sobie przypominać. Zwłaszcza w naszych czasach, kiedy pośpiech zdaje się być najwyższą wartością. Dla mnie osobiście świadomość żywieniowa jest czymś bardzo ważnym. Od momentu, w którym zdecydowałam się na zmianę życia.
Przede wszystkim zmiana nie była nagła. Nikt do niczego mnie nie zmuszał, a ja nie miałam wrażenia, że muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Na siłę. Po to tylko, żeby sobie coś udowodnić, albo żeby udowodnić coś komuś. Zamiast tego zaczęłam odżywiać się świadomie. Zapisałam się też do programu DrDietman i z pomocą dietetyka wyregulowałam swój apetyt. Była to dla mnie świetna przygoda, ale przede wszystkim początek jednej wielkiej przemiany. Nie wierzyłam na początku, że jest ona w ogóle możliwa. Okazało się, że nie tylko jest możliwa, ale jest też w moim zasięgu. Dzisiaj cieszę się zdrowiem, piękną sylwetką. A przede wszystkim zmiana odżywiania spowodowała, że mam ochotę na aktywność fizyczną. Mam do niej siły i energię. Kiedyś miałam z tym problem. Dzisiaj wiem i rozumiem, że jest to dla mnie zdrowe, dobre i potrzebne. Cieszę się ogromnie, że tak wiele rzeczy się zmieniło, a to wszystko za sprawą jednej książki, która stopniowo zaczęła zmieniać moje myślenie.
Dowiedziałam się niedawno, że jest też możliwość współpracy z autorem książki. Można zostać dietetykiem i pomagać innym. A wszystko to dzięki pomocy programu DrDietman i mentorów, w postaci Autora i innych doradców żywieniowych. Dla mnie to coś nowego, ale nie ukrywam, że zastanawiam się nad tym. Od momentu przemiany w myśleniu o odżywianiu, zaczęłam naprawdę pasjonować się smakiem i naturalnym odżywianiem. Nie wykluczam tego, że może w przyszłości sama dołączę do grona dietetyków. Jeśli do tego dojdzie zrobię to z ogromną przyjemnością. Jestem przekonana, że naturalne odżywianie jest dobre, a ta metoda naprawdę jest wartościowa i może wielu osobom pomóc.
To normalne, że nie zawsze mamy czas by sobie uświadomić pewne rzeczy. Jak choćby np. to, że nasz głód nie ma źródła w głodzie fizycznym, ale np. bierze się z głodu emocjonalnego. Jeżeli nie mamy na to czasu… Są książki, są dietetycy… Chociaż co do tych ostatnich, zdaję sobie sprawę z tego jak trudno trafić na dobrego doradcę żywieniowego… W moim życiu takich osób było bardzo wiele i niestety, jak łatwo się domyślić większość z tych porad dietetycznych się w moim życiu nie sprawdziła. Trudno żeby miały się one sprawdzić, skoro ktoś narzucał mi nieustannie jadłospisy z produktów, których nie jem na co dzień. Polecam tę książkę, sądzę, że to początek dobrej zmiany!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Na początku sceptycznie podchodziłam do książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Nie sądziłam, że to możliwe. Wydawało mi się, że to kolejna publikacja z cyklu „Jak osiągnąć sukces”, czyli dużo pięknych słów, pustych obietnic i minimum merytorycznej treści. Bardzo się pomyliłam. Okazało się, że książka jest treściwa i konkretna. Naprawdę stanowi odpowiedź na rozmaite zaburzenia odżywiania. A co najważniejsze, nie ma tutaj branżowego języka, który mógłby być niejasny dla czytelnika szukającego prostej, a równocześnie wartościowej treści. Dzięki temu, że treść jest przejrzysta, bardzo łatwo można przyswoić zawarte w książce wskazówki i zacząć zmieniać swoje życie.
Lektura była dla mnie lekka i przyjemna. Inaczej spojrzałam na siebie i na swoje odżywianie. Dotychczas próbowałam różnych diet cud, rygorów, dziwacznych ćwiczeń, do wszystkiego się zmuszałam… Miałam wewnętrzne przekonanie, że skuteczna dieta to dieta nieprzyjemna. Dzisiaj myślę, że to nieprawda, bo już sprawdziłam porady zawarte w „Jedz dobrze i nie tyj” i widzę na sobie pozytywne skutki. Nie ukrywam, że miałam po lekturze lekki niedosyt. Czekam na drugą część, bo chciałabym dowiedzieć się jeszcze więcej i poznać tę metodę dogłębnie. Dowiedziałam się jednak o istnieniu kanału „Jedz dobrze by Młynarski” i jak na razie filmy publikowane przez autora zaspokajają moją ciekawość. To duża dawka darmowej wiedzy, zarówno dla tych, którzy są już po lekturze książki, jak i dla tych, którzy dopiero zastanawiają się nad jej kupnem.
Metoda Zbigniewa Młynarskiego opiera się na założeniu, że każdy organizm ma w sobie pewną inteligentną machinę, która powoduje, że organizm potrafi wybierać to, co jest dla niego dobre i wartościowe. Jednak, aby ta machina działała, należy ją odpowiednio wyregulować. A jest nią… Apetyt. Odpowiednio wyregulowany apetyt sprawia, że można jeść wszystko bez obawy o zdrowie i sylwetkę. Kluczem są jednak odpowiednio dobrane porcje i proporcje. Zauważyłam, że to naprawdę działa. Już po wprowadzeniu kilku drobnych zmian czuję się lepiej, jestem bardziej energiczna i widzę drobne zmiany w moim ciele. Podoba mi się naturalny sposób wprowadzania zmian. Stopniowo, bez rewolucji, a równocześnie w poczuciu, że to działa. Jestem przekonana, że warto spróbować.
Okazało się również, że w łatwy sposób można dołączyć do grona dietetyków skupionych wokół Jedz Dobrze. A co najważniejsze, praca odbywa się w całości zdalnie. To moim zdaniem ma fundamentalne znaczenie w naszych czasach. Dobrze, że można pomagać innym i rozwijać się zawodowo przy równoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Nie ukrywam, że sama się zastanawiam nad dołączeniem do grona dietetyków. Ostatnio w moim życiu szykują się zmiany zawodowe. Postanowiłam poszukać możliwości pracy zdalnej i nie wykluczone, że zdecyduję się ostatecznie na pracę w ramach Jedz Dobrze.
Dieta i zdrowe odżywianie to kwestie bardzo ważne. Wspaniale jeśli można zrobić sobie z tego zawód i czerpać korzyści pozazawodowe. Jestem zdecydowana na wprowadzenie tej zmiany. Jedz Dobrze organizuje spotkania dla dietetyków w postaci webinariów. Informację o spotkaniach można znaleźć na stronie głównej Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Moim zdaniem warto z tego skorzystać. Można rozwiać różne wątpliwości, zadać pytania, a przede wszystkim czerpać wiedzę prosto ze źródła. Dietetykom w codziennej pracy pomaga program DrDietman, który został zaprojektowany przez autora i ma za zadanie wspierać zarówno klientów, jak i dietetyków.
Także, jak widzicie… Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Narzędzi służących do pracy z zaburzeniami odżywiania jest całe mnóstwo i wykraczają dalece poza samą książkę „Jedz dobrze i nie tyj”. Zdecydowanie polecam Wam zajrzeć też na kanał autora na youtubie. To świetna okazja, aby całkowicie za darmo pogłębić własną świadomość żywieniową i zrozumieć, dlaczego apetyt ma w tej metodzie takie kluczowe znaczenie. To przygoda, która zmienia życie i pozwala jeszcze bardziej cieszyć się codziennością, a przede wszystkim… smakiem!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Jako dietetyk, chciałbym z całego serca polecić książkę „Jedz dobrze i nie tyj”. Człowiek, który przychodzi do dietetyka zazwyczaj potrzebuje pewnej wrażliwości i zrozumienia. Jeżeli tego nie otrzyma, może stracić wiarę we własne siły. Dlatego należy podchodzić do człowieka z empatią. Klienci dietetyków to zazwyczaj osoby, które mają na swoim koncie wiele prób zmiany sposobu żywienia. Czasami wystarczy jeden niewrażliwy doradca żywieniowy, aby całkowicie zrujnować czyjąś motywację. Dlatego w tej pracy tak bardzo liczą się: powołanie oraz wyczucie.
„Jedz dobrze i nie tyj” to książka, która w sposób treściwy i konkretny promuje naturalne podejście do odżywiania. Dając Czytelnikowi konkretne narzędzia do zmiany nawyków. To całkowicie nowe podejście do kwestii odżywiania. Okazuje się, że człowiek może jeść to, na co ma ochotę i nie jest przy tym ograniczony żadnym planem odżywiania. A wszystko to za sprawą regulacji apetytu. Tylko osoba, która ma dobrze wyregulowany apetyt może sięgać po to, na co ma ochotę, bez obaw, że źle się to skończy dla jej figury, czy zdrowia.
Bardzo szybko utożsamiłem się z treściami zawartymi w książce. I bardzo chciałem dołączyć do innych dietetyków pracujących pod szyldem Jedz Dobrze. Nie spodziewałem się jednak, że będzie to dla mnie dostępne. A jednak. Dietetycy w Jedz Dobrze pracują w oparciu o program DrDietman. Ten program został opisany w książce, można się z nim zapoznać też od strony klienta rejestrując się w bezpłatnej wersji. Można też zdecydować się na pełną funkcjonalność odpłatnie. Jednak program oferuje bardzo wiele dietetykom, którzy mogą współpracować z klientem w oparciu o program. Dzięki temu, że DrDietman został bardzo profesjonalnie przygotowany, w zasadzie nie trzeba być nawet dietetykiem z wykształcenia, aby w sposób wykwalifikowany i odpowiedzialny pomagać innym w dojściu do wymarzonej wagi i w zmianie nawyków żywieniowych.
Okazuje się, że ekipa Jedz Dobrze jest bardzo otwarta na nowych dietetyków. Dlatego chciałbym Wam polecić współpracę. Już sama książka „Jedz dobrze i nie tyj” rzuca wiele światła na to, jaki styl i podejście do żywienia ma Autor, oraz ludzie związani z jego działalnością. Cieszę się, że wraz z nimi mogę realizować się zawodowo, a przy tym, nie muszę wychodzić z domu. Na co dzień jestem ojcem. Mój synek jest jeszcze bardzo malutki, a żona obawiała się mojego powrotu do pracy. Współpraca z Jedz Dobrze okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie muszę wychodzić do pracy i spotykać się z klientami. Nie narażam dziecka w żaden sposób. Pracę wykonuję w całości zdalnie.
Ponadto ciągle się dokształcam. Pan Zbigniew Młynarski, autor książki, organizuje regularne webinaria dla dietetyków. Na tych spotkaniach można przedyskutować model współpracy, poznać nowe strategie, dowiedzieć się wiele na temat naturalnego odżywiania i regulowania apetytu. A przy okazji, i moim zdaniem jest to najważniejsze, można zadawać pytania i rozwiewać wątpliwości. Zarówno te czysto teoretyczne, jak i te, które czasem powstają w toku pracy z klientem. To bardzo ważne, ponieważ dietetyk, który ciągle się kształci cechuje się coraz większą skutecznością. A przy tym, jest w stanie dać z siebie więcej klientowi. Na stronie doradcyzywieniowi pl możecie znaleźć daty kolejnych webinarów dla dietetyków. Moim zdaniem? Super sprawa. Zwłaszcza teraz, w dobie pandemii. Mogę dalej pomagać innym, i nie muszę przy tym wychodzić z domu.
A co jeśli chodzi o samą książkę? Książka „Jedz dobrze i nie tyj” jest świetna. Doskonale pokazuje pewne prawidłowości rządzące ludzkim organizmem, a Autor tłumaczy je w sposób jasny i prosty dla Czytelnika, niekoniecznie znającego terminologię dietetyczną. Książka to doskonały wstęp do dalszej pracy z dietetykiem, do zainteresowania się programem DrDietman, ale przede wszystkim do wewnętrznej przemiany. Pamiętajcie, że za sukcesy żywieniowe w dużej mierze odpowiada nasza motywacja i to, na ile jesteśmy do danej metody przekonani. Nie wystarczy jednak przyjąć coś za własne. Należy dociec do prawideł własnego organizmu i pracować w oparciu o nie. Książkę i ekipę Jedz Dobrze, polecam z całego serca!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Moja przygoda z książką „Jedz dobrze i nie tyj” zaczęła się od potrzeby zmiany życia. Od dawna miałam problem z otyłością i z właściwym dobieraniem porcji żywieniowych. Niestety jestem łasuchem. Ale okazuje się, że nawet łasuchy mają swoje miejsce na świecie, pod warunkiem, że uregulują własny apetyt. Jest to możliwe i warto to robić.
Pan Zbigniew Młynarski w prosty i przejrzysty sposób prezentuje w swojej książce strategie radzenia sobie z głodem. To strategia naturalna, oparta o założenie, że ludzki organizm ma w sobie pewną inteligentną siłę, która wie, co człowiekowi jest potrzebne i co jest dla niego dobre. Tym czymś jest apetyt, który odpowiednio wyregulowany może służyć człowiekowi. Niestety większość z nas w ogóle zagłusza w sobie ten mechanizm, albo kompletnie go rozregulowuje. Tymczasem zupełnie nie na tym to polega.
Abyśmy byli zdrowi, powinniśmy odżywiać się naturalnie i dokonywać świadomych wyborów żywieniowych. Niestety większość z nas zwraca uwagę na żywienie dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. Albo wtedy, kiedy nasze zdrowie popsuje się na tyle, że nie jesteśmy już w stanie obojętnie podchodzić do żywienia. Im wcześniej zmienimy swoje nawyki żywieniowe, tym lepiej. Niestety przez lata wmawiano nam, że dieta musi być czymś uciążliwym i nieprzyjemnym. To nieprawda, że musi wiązać się z licznymi ograniczeniami i ciągłym zabranianiem sobie czegoś. Lektura książki „Jedz dobrze i nie tyj” całkowicie zmienia spojrzenie na kwestie dotyczące odżywiania. Czegoś takiego jeszcze nie było na rynku dietetycznym, a przynajmniej ja się z czymś takim nie spotkałam. A diet mam na swoim koncie bardzo dużo…
Na szczęście po lekturze „Jedz dobrze i nie tyj” wzięłam się w garść. Wykorzystałam wszystkie narzędzia, które Zbigniew Młynarski opisał w swojej książce. Z niektórych rzeczy nawet zrobiłam sobie notatki i przykleiłam je na lodówkę. A wszystko po to, żeby pamiętać o co mi chodzi w tym wszystkim i dlaczego chcę spróbować. Przemówiła do mnie przede wszystkim moc natury i świadomość, że to może być mój taki „ostateczny” pomysł na siebie. Tak też się stało. Autor w książce opisuje program DrDietman. Został on zaprojektowany przez Zbigniewa Młynarskiego i świetnie się sprawdza. Pomaga przestawić się na zdrowe żywienie.
Podoba mi się również to, że całość opiera się na drobnych zmianach, a nie na rewolucjach. Nie ma takiego oczekiwania, ani potrzeby, żeby z dnia na dzień stać się kimś innym. To ogromna siła i moc tej książki. Mam wrażenie, że Autor wychodzi z pozycji szacunku do drugiego człowieka, do jego upodobań i potrzeb. Trudno zaprzeczyć temu, że jest to doskonały punkt wyjścia. Tak bardzo wniknęłam w lekturę książki, i w program DrDietman, aż dojrzałam do tego, żeby zostać dietetykiem. Ta książka spowodowała, że zmieniłam swoje życie i chciałabym teraz dać te same doświadczenia innym ludziom. I tak stale się dokształcam, uczęszczam regularnie na webinaria organizowane przez Zbigniewa Młynarskiego i uczę się tego, jak mogę teraz przekazać swoją wiedzę innym. Webinaria są otwarte dla każdego, o ich terminie dowiecie się ze strony mlynarski pl.
Moim zdaniem warto się w to zaangażować. Odżyłam. Odżyłam jako kobieta, moje wyniki zdrowotne także się poprawiły, a wszystko to dzięki książce Pana Młynarskiego. Teraz sama zamierzam dołączyć do grona dietetyków i pomagać innym. Wy też możecie. Ekipa Jedz Dobrze to ludzie otwarci i pozytywnie nastawieni do świata, a także do drugiego człowieka. Dołączenie jest proste, a przy okazji można dostać solidną dawkę wiedzy i to całkowicie za darmo, właśnie dzięki webinariom. Serdecznie Was zachęcam do udziału w nich. Warto też regularnie zaglądać na kanał Pana Zbigniewa: Jedz Dobrze by Młynarski. Znajdziecie tam różne filmy poszerzające wiedzę z zakresu regulowania apetytu i wprowadzania dobrych nawyków w odżywianiu. Co więcej, cały proces może być przyjemny i możecie w jego trakcie w pełni cieszyć się życiem i smakowitym jedzeniem. To zupełnie nowe podejście, nie spotkałam się z czymś takim do tej pory, a po własnym doświadczeniu widzę, że ta metoda przynosi świetne efekty.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
DrDietman – to usłyszałam jakiś czas temu u znajomych, jeszcze zanim polecili mi książkę. Szczerze mówiąc było to dla mnie coś nowego. Z początku myślałam, że to nazwa jakiegoś studenckiego sturtupa. Okazało się jednak, że jest to całkiem interesujący program dla osób chcących zmienić swoje zwyczaje żywieniowe. Dlaczego wspominam o tym tutaj?
Program powstał z inicjatywy autora książki. W oparciu o opracowaną przez niego formułę. Nie jest też bytem odrębnym wobec książki, ponieważ wiele informacji na temat programu DrDietman znajdziemy w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Wszystkie narzędzia i elementy zostały pomyślane w duchu filozofii opartej na akceptacji, samoświadomości i wyrozumiałym podejściu względem siebie i własnego organizmu.
Rynek dietetyczny jest przepełniony, a jednak podejście prezentowane w „Jedz dobrze i nie tyj” jest rewolucyjne. Większość publikacji dietetycznych zawiera konkretne przepisy, których zastosowania wymaga się od każdego czytelnika. Zazwyczaj jest to kontrola wagi, narzucanie trudnych do spełnienia restrykcji, i oczekiwania kompletnie nieadekwatne dla indywidualnego organizmu. Podejście prezentowane w „Jedz dobrze i nie tyj” to świadome docieranie do źródeł problemu, dla którego poszukujemy rozwiązania. Czytelnik nie zostaje z tym sam. Nie jest to kolejna książka pełna ogólników trudnych do wprowadzenia w życie i zrozumienia. Dostajemy zestaw konkretnych porad i instrukcji, a także program, który umożliwia zindywidualizowaną pracę nad własnymi zwyczajami żywieniowymi.
Program został pomyślany jako projekt darmowy, ogólnodostępny. Dlatego DrDietman w swojej podstawowej funkcjonalności daje informacje na temat tego, których składników jemy za dużo, a których za mało. To ważny etap na drodze bilansowania odpowiedniej diety. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” przedstawiono pogląd, według którego człowiek jest w stanie regulować swój apetyt w oparciu o indywidualną obserwację własnego organizmu. Nie chodzi o narzucanie sobie odgórnie skonstruowanych rygorów, ale o oddolne skonstruowanie zaleceń w oparciu o indywidualne preferencje i upodobania czytelnika. To ważne, aby każdy miał możliwość dotarcia do źródeł własnego problemu. Tylko w ten sposób można dojść do adekwatnego rozwiązania.
W rozszerzonej, płatnej funkcjonalności DrDietman umożliwia współpracę z doradcą żywieniowym, który w oparciu o efekty działania programu, może stworzyć indywidualny zestaw zaleceń dla każdego klienta. Płatna wersja programu DrDietman umożliwia utworzenie zbilansowanej diety dostosowanej do potrzeb konkretnego organizmu. Te informacje znajdziemy także w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. To podejście zdecydowanie odbiega od głównych trendów. Nie znajdziemy tutaj jednej diety cud, która sprawdzi się u każdego. Te diety są wręcz przez autora krytykowane. Jak zauważono, diety cud sprawdzają się w niewielu przypadkach, a ich efekty są zazwyczaj krótkotrwałe. Właśnie dlatego, że są narzucane w sposób nienaturalny, wymagający od człowieka niemalże całkowitej zmiany myślenia i życia, która w niczym nie przypomina jego dotychczasowego funkcjonowania. Dlatego diety cud sprawdzają się bardzo rzadko i nie ma to zazwyczaj nic wspólnego z indywidualizmem.
Apetyt, to nic złego. To normalna właściwość naszego organizmu. Oczywiście nie jest obojętne, co jemy i w jaki sposób, ale apetyt też można wyregulować. Jak zapewnia autor, nie jest to stan możliwy do osiągnięcia tylko wtedy, gdy narzucimy sobie zespół rygorów i ograniczeń. Kluczową rolę odgrywa tutaj również nasze własne nastawienie. Jeśli przechodzeniu na dietę mają towarzyszyć smutek i wieczne wyrzuty sumienia, nic dziwnego, że ciężko znaleźć długotrwałą i solidną motywację, która pomoże nam utrzymać się w postanowieniach.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to bogactwo treści, a dodatkowo rozbudowana ilość narzędzi, których zadaniem jest przeprowadzenie nas przez dietę i nowe zwyczaje żywieniowe, w sposób łagodny i wyrozumiały. Znajdziemy tutaj treści przydatne i pomagające kształtować zindywidualizowane podejście do żywienia. Anna Luboń
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Przeczytałam książkę „Jedz dobrze i nie tyj” z zapartym tchem. Spodobało mi się to, że rozdziały są krótkie, treściwe, a przy okazji mają wiele do zaoferowania czytelnikowi. To pierwsza książka dotycząca żywienia, którą przeczytałam przy dobrej kawie i w przyjemnej atmosferze. Bardzo podobał mi się język, jakim ta książka jest napisana. Dużo merytorycznej treści, profesjonalnie napisanej, a przy okazji praktyczne porady, które można od razu zacząć wprowadzać w życie.
Spodobało mi się to, że autor poważnie traktuje czytelnika. W trakcie lektury nie czułam się traktowana jak małe dziecko. A niestety tak właśnie się czuję podczas lektury większości książek dotyczących żywienia. Bo one wszystkie są pisane według schematu: to możesz, a tamtego nie możesz. Nikogo nie interesują kwestie związane z indywidualnością danego człowieka. A przynajmniej tak było do tej pory.
Zbigniew Młynarski przekonuje, że można jeść wszystko i nie tyć. Z jednej strony, to brzmi jak mit. Jak idylliczne marzenie osób przechodzących na dietę. Jednak do samego końca autor przekonuje, że jest to możliwe. Co więcej, to rozwiązanie jest proponowane również cukrzykom. Choć teza może się wydawać kontrowersyjna, po wgłębieniu w lekturę, przestaje taka być. Nagle wszystko zaczyna układać się w logiczną całość. Nie bez znaczenia jest również program DrDietman przedstawiony w książce.
DrDietman to coś całkowicie nowego. Coś, czego do tej pory nie było. Program powstał z pomysłu Zbigniewa Młynarskiego, w oparciu o opracowaną przez niego formułę. Program posiada dwie wersje, podstawową – bezpłatną. A także rozbudowaną, płatną. W pierwszej wersji pełni funkcję informującą. Po wypełnieniu odpowiednich poleceń otrzymujemy bardzo konkretną informację na temat tego, jakich składników jemy zbyt wiele, a jakich za mało. To bardzo ważna informacja, której często brakuje osobom, które chciałyby coś zmienić w swoim życiu. Nie zawsze przecież chodzi tylko i wyłącznie o nadmiar słodyczy, czy cukru. Ta informacja to już całkiem istotna wskazówka.
Moim zdaniem warto sięgać głębiej. Dlatego zdecydowanie polecam Wam rozszerzoną wersję programu. Tu dostajemy cały zestaw narzędzi, które mają za zadanie pomagać nam w zmianach żywieniowych. To nie wszystko. Ogromne znaczenie ma w tym programie również udział doradcy żywieniowego, który ze spokojem, interpretując dane z programu, a także z rozmowy z klientem zaproponuje indywidualne rozwiązania i zalecenia. Dlaczego DrDietman jest taki wartościowy? Ponieważ jest to program, który jest elastyczny i skoncentrowany na człowieku w jego indywidualności.
Dietetyka to nie tylko odpowiednie wartości odżywcze i nie tylko, ograniczenia, przymusy i zakazy. Co więcej, można się obyć bez tego. Naprawdę można jeść dobrze i nie tyć. Pod warunkiem, że rzeczywiście wdrożymy w życie porady i wskazówki zawarte w książce. Pod warunkiem, że dostrzeżemy źródła własnych błędów. To normalne, że zdarza nam się mylić głód emocjonalny z fizycznym głodem. Do tego przyzwyczaja nas współczesny świat. Zagłuszamy własne emocje, zagłuszamy własne potrzeby, zagłuszamy to, kim jesteśmy i to, o czym mówi do nas własne ciało.
Tymczasem wiele może się zmienić jeżeli tylko zdecydujemy się podjąć wysiłek świadomego żywienia, zwracania uwagi na to, co jemy, z jakiego powodu i w jaki sposób. Zbyt często kwestie dotyczące żywienia traktujemy powierzchownie. Dlatego nie jest nam łatwo zauważyć, co z czego wynika. Świadome jedzenie sprawia, że przestajemy doszukiwać się w jedzeniu miłości, czy akceptacji. Przestajemy szukać w nim zaspokojenia dla innych rodzajów głodu. Zaczynamy inaczej patrzeć na siebie, na nasze relacje. Przypominamy sobie, jak to jest po prostu o siebie dbać. Z życzliwością, wyrozumiałością i szacunkiem do własnego organizmu, który powinniśmy traktować w rozumny sposób. To tak niewiele, a tak wiele. Ta prawda wydaje się banalna i oczywista, a jednak, gdyby tak było to wiele osób nie miałoby problemów ze zdrowym żywieniem. Jedz dobrze i nie tyj? Według mnie to możliwe. Polecam Wam tę książkę z całego serca. Andżelika Berg
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” bardzo wyraźne jest promowanie naturalnego podejścia do żywienia. Nie chodzi przecież o to, żeby się katować i męczyć, tylko po to, by waga pokazała upragnioną cyfrę. To naturalne, że organizm domaga się jedzenia i mając do wyboru zjeść lub nie zjeść, wybiera to pierwsze. Jednak, zdaniem autora jesteśmy w stanie wyregulować swój apetyt. W moim odczuciu warto zrobić to z udziałem programu DrDietman.
Tu muszę podkreślić, że jest to program, o którym nie tylko napisano w książce, ale przede wszystkim powstał z pomysłu i polecenia autora. Dlatego przeczytanie książki i korzystanie z programu DrDietman składa się w logiczną całość. To spójna wizja postępowania, która zakłada wysoki indywidualizm i świadome podejście do żywienia, a także do życia.
Bardzo spodobało mi się to, że jedzenie w książce „Jedz dobrze i nie tyj” nie zostało poruszone jako zupełnie odrębna kwestia. To naturalny element naszego życia, więc nic dziwnego, że nasze codzienne problemy, czy życiowe sytuacje wpływają także na sferę dotyczącą jedzenia, naszego stosunku do tego, co i w jaki sposób jemy. Choć może się to wydawać banalne, dla mnie spojrzenie na sprawę w ten sposób było czymś zupełnie nowym. Pomogło mi to zrozumieć siebie w szerszym kontekście, razem z różnymi mechanizmami mojego działania czy zachowania.
Chociaż książka jest krótka, jest to moim zdaniem jej zaleta. W „Jedz dobrze i nie tyj” znajdziemy same konkrety i treści, które mają zastosowanie w praktyce. Nie ma tutaj pustosłowia i niepotrzebnych zapychaczy. Krótkie rozdziały dają dużo wiedzy, którą niemalże od razu można wprowadzić w życie. Niezależnie od tego, jaka jest nasza sytuacja, mamy prawo cieszyć się życiem i czerpać z jego pełni. Jedzenie może cieszyć, bawić, sprawiać przyjemność i pozytywnie wpływać na nawiązywanie relacji.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” znajdziemy liczne nawoływania do tego, by po prostu być dla siebie dobrzy i zadbać o siebie. Wszyscy pamiętamy ten czas z dzieciństwa, kiedy czuliśmy się dobrze, radośnie i byliśmy pełni energii. Niemałe znaczenie ma tutaj sposób, w jaki dbali o nas rodzice. Nie bez powodu, o dobrym jedzeniu mówi się, że „smakuje jak u mamy”. Mnie osobiście okres dzieciństwa kojarzy się z czasem zaopiekowania, spokoju i radości. To ciekawe, że z wiekiem zapominamy o sobie samych. O ile opiekowanie się innymi przychodzi nam całkiem łatwo, o tyle opiekowanie się samym sobą staje się wyzwaniem. Czymś, co nie przychodzi nam naturalnie, a przecież to właśnie jest naturalne podejście! Dlatego powinniśmy powrócić do źródeł i zacząć traktować się dobrze, z szacunkiem do własnych potrzeb i możliwości. Z wyrozumiałością i świadomym podejściem do życia. Dla mnie książka „Jedz dobrze i nie tyj” to hit. Jest godna polecenia. Z jej pomocą można spojrzeć na siebie nieco inaczej i zmieniać swoje życie w oparciu o świadome wyboru.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Właściwe odżywianie to bardzo ważna sprawa, wiele zależy od tego, co jemy. Badania pokazują, że ogromne znaczenie ma również to, jak jemy. Nie bez powodu. Coraz powszechniejszy jest pogląd, według którego powinniśmy świadomie podchodzić do życia. Moda na mindfulness, różnego rodzaju medytacje, ma swoje źródło również w tym, że głębsza świadomość pozwala podejmować mądrzejsze wybory. I tak jest też w przypadku jedzenia. Zwykle nie zastanawiamy się nad własnym odżywianiem, dopóki nie pojawi się jakiś problem zdrowotny. A wtedy… Zdarza się, że jest już za późno na jakąkolwiek zmianę.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to wspaniała refleksja na temat odżywiania. Dzięki niej dowiadujemy się, że można i warto w sposób naturalny regulować własny apetyt. Okazuje się, że nie tylko jest to możliwe, ale wręcz przyjemne i stosunkowo łatwe. Wystarczą bowiem niewielkie zmiany, których wprowadzenie wiążę się z długofalowymi rezultatami. Warto się zmieniać, zwłaszcza wtedy, kiedy jest to dobre dla nas i dla naszego zdrowia. A przecież każdy zasługuje na to, aby dobrze zjeść.
Warto posłuchać, jak opowiada o tym autor książki „Jedz dobrze i nie tyj”: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Nasz organizm to plac budowy, to, z czego budujemy, i w jaki sposób, ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia, samopoczucia, a także nastawienia. Naturalne odżywianie promowane przez autora, ma szansę pomóc wielu osobom. Tym bardziej, że nie znajdziemy tutaj przepisu na konkretną dietę, ani na plan odżywiania. Nie znajdziemy tutaj takich pomysłów, jak głodówki. Wspomniane strategie są raczej szkodliwe dla naszego zdrowia. Zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Diety przynoszą efekty tylko czasami. Głównie dlatego, że nie kryją się za nimi żadne solidne motywacje, a człowiek zmusza się do robienia czegoś, do czego sam nie jest przekonany. I tak narzuca na siebie jakiś rygor, który może w konsekwencji powodować stres psychologiczny i falę niepotrzebnych wyrzutów sumienia.
Uczucie fizycznego głodu to jedno, a głód emocjonalny to coś zupełnie innego. Te dwie rzeczy należy wyraźnie od siebie oddzielić. Ale nie jest to takie proste. Jeśli nie skupiamy dostatecznej uwagi na jedzeniu, zdarza się, że sięgamy po jedzenie w chwilach, kiedy wcale nie jest nam potrzebne. Próbujemy zaspokoić wówczas głód akceptacji, miłości… I nawet, jeśli jedzenie przynosi nam wtedy przyjemność, zazwyczaj jest to uczucie krótkotrwałe, przynoszące później wyrzuty sumienia. Jednak, każdy zasługuje na to, aby jeść dobrze i cieszyć się jedzeniem! W stu procentach zgadzam się z autorem książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Widzę, jak wielki wpływ na moje życie ma ta filozofia. I przede wszystkim widzę to, jak wiele dobra powoduje wprowadzanie w życie kilku pozornie niewielkich zmian, które potrafią zupełnie przemienić życie.
Kiedyś byłam osobą zamkniętą w sobie, przytłoczoną nadmiarem kilogramów. Dzisiaj moja waga prezentuje się lepiej, a ja czuję się świetnie. Psychicznie i fizycznie. Mam w sobie radość życia, której mi dotychczas brakowało, a także bardziej świadomie podchodzę do tego, co jem. Nauczyłam swój organizm wybierania tego, co dla mnie dobre. Na co dzień czuję tego efekty i wiem, że jest to dobra droga. Mogłoby się wydawać, że autor mówi w webinarze o zupełnie banalnych rzeczach, i w pewnym sensie tak jest, ale czy nie jest tak, że to właśnie o tych najprostszych rzeczach często musimy sobie przypominać? Mam nieodparte wrażenie, że ludzie bardzo sobie komplikują życie, a rzeczywistość jest dużo prostsza, niż nam się zazwyczaj wydaje.
Każdy zasługuje na to, aby dobrze zjeść, cieszyć się jedzeniem i czerpać pełną radość z życia. Jedzenie to coś więcej, niż posiłek. To także zaspokajanie potrzeb estetycznych, zapachowych. Człowiek jedząc używa wielu zmysłów. Przy jedzeniu często nawiązuje się też różne relacje, znajomości. Siadanie przy wspólnym stole to przecież także zacieśnianie więzi rodzinnych. Czy już samo to nie pokazuje, że jedzeniem warto się cieszyć i czerpać z niego tyle dobra, ile tylko się da? To pytanie pozostawiam otwarte, ale książkę i film polecam Waszej uwadze.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Organizm jest wyposażony w inteligentny mechanizm i tak powinniśmy to traktować – to główne motto tej książki i moim zdaniem najważniejsze. Świadome życie ma ogromną wartość. Zarówno, jeśli chodzi o jedzenie, jak i o codzienne życie. Wiele osób ma takie wrażenie, że dieta musi oznaczać rygor, samotne chwile spędzane przed lustrem i westchnienia nad cyframi pokazującymi się na wadze. Co więcej, według autora książki takie podejście jest nienaturalne.
Nasz organizm jest organicznie nastawiony na jedzenie. Jest przekonany, że jedzenie jest dla niego dobre. Kiedy powstrzymujemy się od zjedzenia czegoś, co chcemy zjeść powodujemy błędy w systemie. Oszukujemy nasz organizm i w efekcie tracimy zaufanie do samych siebie. Co w takim razie zrobić, aby osiągnąć cel nie katować się przy tym? Autor książki nie pozostawia Czytelnika samego z tym problemem.
Przychodzi z dosyć niekonwencjonalnym rozwiązaniem. Z programem. Program ten różni się jednak od innych programów dietetycznych. Na próżno szukać tutaj katorżniczych diet, wyliczeń, rygorów trudnych do zrealizowania w praktyce. Programowi przyświeca ta sama idea, którą spotkamy w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Chodzi o to, by w sposób świadomy i racjonalny podejść do tego, co jemy, a także jak jemy. Nie znajdziemy tutaj rygorów, czy bezwzględnych zakazów. Zdaniem autora nawet cukrzyk może jeść wszystko, pod warunkiem zachowania odpowiednich wartości i proporcji. Program DrDietman pomaga zauważyć, jakich produktów jemy zbyt wiele, a jakich zdecydowanie za mało.
To doskonałe narzędzie, które pomoże nie tylko w samodzielnej pracy nad zwyczajami żywieniowymi, ale również przy współpracy z dietetykiem. Program w swojej darmowej wersji stanowi doskonałe narzędzie informacyjne. Krótka analiza wyników pokazuje co należałoby zmienić, które produkty zminimalizować, a które zwiększyć. Darmowa wersja programu nie prowadzi do żadnych zobowiązań finansowych w przyszłości. Jednak, aby jeszcze dokładniej pracować nad własnymi nawykami żywieniowymi, i jeszcze skuteczniej, warto wykupić płatną wersję programu.
DrDietman to rozwiązanie dla tych, którzy cenią sobie zdroworozsądkowe podejście. Właśnie takie pojmowanie diety pozwala osiągnąć długotrwałe efekty. Sam głęboko w to wierzę, ponieważ już zacząłem wdrażać w życie rady zawarte w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Bardzo podoba mi się praktyczne podejście autora i brak pustosłowia. Książce można zarzucić jedynie to, że jest dosyć krótka. Jednak moim zdaniem nie jest to wada. Treści przedstawione w „Jedz dobrze i nie tyj” są bardzo konkretne, przede wszystkim mają praktyczną wartość, której brakuje wielu dietetycznym publikacjom. Powiedziałbym nawet, że jest to nowa w dietetyce, która jest w stanie zrewolucjonizować tę dziedzinę i nieść za sobą wiele dobrych skutków dla zdrowia człowieka.
Czemu tak uważam? Zazwyczaj książki dietetyczne są napisane nieprzystępnym językiem, a zwykły zjadacz chleba po prostu nie zna tych wszystkich pojęć, wartości i różnych terminów związanych z tą dziedziną. Ale to nie jedyny powód. Książki dietetyczne najczęściej narzucają na czytelników rygoryzm, trudny do zrealizowania i w ogóle niedostosowany do indywidualnej sytuacji danego organizmu. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” nie znajdziemy traktowania wszystkich czytelników na tak zwane „jedno kopyto”. Autor przedstawia problemy żywieniowe z wielu różnych stron i perspektyw. Nie skupia się tylko na jednym problemie, ale podchodzi do tematu holistycznie. Pokazuje przy tym, jak wiele dziedzin naszego życia łączy się w sferze żywienia. To, co jemy i jak jemy, odzwierciedla nasz stosunek do siebie, do świata, a także do innych ludzi. Są różne rodzaje głodu, które próbujemy zaspokoić. Nie zawsze sprawy wiążą się tylko z jedzeniem. Czasami chodzi o głód emocjonalny, czasami o jakiś inny, który próbujemy zaspokoić organizm.
Kluczem do poprawy życia jest więc zrozumienie, głębsza samoświadomość i stosowanie adekwatnych narzędzi, instrumentów, mających na celu zwiększenie codziennego komfortu i zwyczajne zadbanie o samego siebie. A to wszystko umożliwia program DrDietman, który jest doskonałym dopełnieniem do książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Franek Zalewski
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Przeczytałam „Jedz dobrze i nie tyj” i choć informacje zawarte w książce uważam za cenne, a porady za wartościowe, to najbardziej zainteresował mnie DrDietman. Interesują mnie nowe technologie oraz sposoby ich wykorzystania. Również w temacie diety i zdrowego żywienia. Bardzo podoba mi się idea przedstawiona w książce. Nie chodzi, bowiem o to, aby nakładać na drugiego człowieka obowiązek katorżniczej diety i odbierać mu całą radość wynikającą z jedzenia. Takie diety zazwyczaj nie zapewniają długofalowych efektów. I choć rzeczywiście, czasami udaje się osiągnąć upragniony efekt, równie często mamy do czynienia z efektem jojo i powrotem do złych nawyków. Co za tym stoi? Najczęściej słaba i sztucznie narzucona motywacja.
To nieprawda, że człowiek chcący zrzucić zbędne kilogramy, musi całkowicie zrezygnować z przyjemności, jaką jest jedzenie, na rzecz ściśle określonych posiłków i potraw, za którymi wcale nie przepada. Dla mnie osobiście jest to przełomowe myślenie o diecie. Przez wiele lat doświadczania różnych prób i błędów, nie spotkałam się jeszcze z tym, aby jakiś dietetyk powiedział: możesz jeść wszystko. Ze słowem „dietetyka” kojarzą mi się tylko i wyłącznie z ograniczeniami. Z ważeniem się każdego dnia, kontrolą kalorii i tym podobne.
Program DrDietman to coś zupełnie innego. Dzięki temu programowi można dowiedzieć się, które składniki na co dzień spożywamy w nadmiarze, a których nam alarmująco brakuje. Dzięki tym informacjom bardzo łatwo jest poprawić listę zakupów i wyciągnąć wnioski niezbędne do zmiany. Dzięki programowi łatwiej jest zadbać o to, by dostarczyć sobie odpowiednich zakupów i odpowiednio zbilansować dietę. W tym programie znajduje się także funkcja, która pozwala odpowiednio dopasowywać spożywanie substancji nieobojętnych dla zdrowia.
Z książki dowiadujemy się, że formuła programu DrDietman została opracowana przez Zbigniewa Młynarskiego. Była również konsultowana z prof. dr. hab. inż. Januszem Kellerem, wybitnym znawcą bioenergetyki organizmu oraz z lekarzem Pawłem Kańką. Co ciekawe, DrDietman jest dostępny za darmo. A zarejestrowanie się w nim, nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami finansowymi. Darmowa wersja programu ma w dużej mierze cel informacyjny, już dzięki niej jesteśmy w stanie wiele się dowiedzieć. Jednak chcąc się skupić na poprawie odżywiania i zmianie nawyków żywieniowych, trzeba korzystać z odpłatnej wersji programu.
Jednak chciałabym zaznaczyć, że książka „Jedz dobrze i nie tyj” nie dotyczy tylko i wyłącznie programu. To przede wszystkim bardzo konkretny poradnik dotyczący zdrowego żywienia. Znajdziemy tutaj informacje na temat różnych rodzajów głodu, na temat zdrowych i korzystnych dla organizmu substancji. W książce została postawiona również teza, że cukrzyk także może jeść, co tylko chce. Może się to wydawać kontrowersyjne, ale w kontekście całości myśli autora – rzeczywiście jest to możliwe. Zdrowy organizm, to nie taki, który jest odpowiednio ograniczany, lecz taki, któremu dostarcza się różnych wartości w sposób zbilansowany.
Mnie osobiście w tej książce najbardziej zachwyca fakt, że autor namawia do używania mózgu (oczywiście nie dosłownie, są to moje słowa) i traktowania organizmu jak maszyny inteligentnej, która wie, czego potrzebuje. Świadome podejście do organizmu i do diety, pozwala zrozumieć różne prawidła zdrowego żywienia i tym samym, wprowadzić w życie dobre zwyczaje żywieniowe. Jedzenie może nas bawić, może nas cieszyć, może być piękne i smakować cudownie w dobrym towarzystwie. Dla mnie? Zachwycający koncept. Jeszcze za wcześnie, by mówić o efektach, ponieważ dopiero zaczynam wdrażać się w proponowany system.
Największą zaletą rozwiązań proponowanych w książce, jest moim zdaniem prostota. Nie trzeba wchodzić w skomplikowane obliczenia i szukać nieoczywistych rozwiązań. To całkiem nowe podejście do odżywiania i do diety, które, jak mam wrażenie, wielu osobom wydawało się po prostu niemożliwe do zrobienia. Tymczasem jest to możliwe i warto spróbować. Mocno ugruntowana motywacja i brak rygorystycznych ograniczeń, dają olbrzymią nadzieję na uniknięcie efektu jojo. Elżbieta Tarasiuk
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Przez wiele lat walczyłem z otyłością, więc moje doświadczenia są delikatnie mówiąc różne… Od entuzjazmu związanego z nową dietą cud, po kolejny zawód, że się nie udało. Nie jestem specjalistą ani w kwestii żywienia, ani w kwestii witamin i wartości odżywczych. W swoim życiu polegałem na różnych specjalistach. Lekarzach, dietetykach i terapeutach. Przechodziłem różne rygory, z różnym skutkiem. Raz udało mi się trochę schudnąć, innym razem znowu przytyłem. Oczywiście, wszystko połączone z różnymi stanami psychologicznymi. Od bardzo dobrych, po bardzo złe. Z taką huśtawką żyłem przez wiele lat. Wyrzuty sumienia, spojrzenie w lustro, poczucie nieatrakcyjności dla płci przeciwnej. O tych wszystkich rzeczach pisze mi się z trudem, bo to niemały kawałek mojego życia.
Jakiś czas temu trafiłem na terapeutę, który swoje leczenie skupiał głównie na medycynie naturalnej. Polecił mi książkę Zbigniewa Młynarskiego: „Jedz dobrze i nie tyj”. Pożyczyłem tę książkę od terapeuty z niemałym sceptycyzmem. Wiedząc, jaki kawał życia mam już za sobą i ile pieniędzy wydałem na diety, terapie i walkę z otyłością. Szczerze mówiąc nie chciałem nawet czytać tej książki. Po prostu… Zmęczenie materiału. Ale pomyślałem sobie, że jeśli terapeuta zapyta mnie o tę książkę, to przecież nie będę kłamał. Więc od niechcenia w końcu usiadłem i zacząłem czytać. Uderzył mnie język, którym ta książka jest napisana. Jest prosty, zrozumiały i nie trzeba być żadnym profesorem, żeby zrozumieć o co chodzi autorowi. Pierwszy raz spotkałem się z tym, że autor książki dietetycznej zachęca do rozumowego podejścia do kwestii diety. Dotąd spotykałem się głównie z nakazami i zakazami, które dla mnie były ogromnym problemem. Każda „porażka” w kwestiach diety, była kolejną cegiełką dokładaną do mojej niskiej samooceny i złego samopoczucia. Zwiększało to przepaść pomiędzy tym, jak jest, a jak chciałabym żeby było.
Po lekturze książki postanowiłem skorzystać z programu DrDietman. Ten program został wymyślony przez Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Na początku otrzymałem zestaw dokładnych informacji. Dowiedziałem się, czego jem zdecydowanie za dużo i jakich wartości, produktów mi brakuje. Dotąd nie analizowałem sytuacji w ten sposób i dla mnie takie podejście jest czymś zupełnie nowym. Po lekturze poczułem się zachęcony do tego, by podjąć wyzwanie na nowo. I dać sobie szansę. Bez większych oczekiwań zacząłem stosować rady zawarte w książce i pracować z programem DrDietman. Również w tej płatnej wersji, w połączeniu z pracą dietetyka. Dla mnie to było coś nowego, ale metody opisane w książce i stosowane później w programie, były dla mnie bardzo przekonujące. Co tu dużo mówić, wydawały się po prostu rozsądne. I widzę na własnym przykładzie, że to naprawdę działa.
Wpływa również na mój psychiczny stan. Czuję się lepiej sam ze sobą i wiem, co robić i jak, by dobrze jeść, a równocześnie nie dokładać sobie zbędnych kilogramów. W końcu poczułem, że ktoś traktuje mnie poważnie. Indywidualnie. Po wielu latach różnych doświadczeń naprawdę miałem dosyć narzucania mi instrukcji obsługi, która w żaden sposób nie była dopasowana do mnie. Wielokrotnie czułem się potraktowany taśmowo. Według jednego, określonego schematu. Zupełnie tak, jakby każdy organizm był taki sam i jakby każdy człowiek miał takie same potrzeby. Dotychczas tylko takie podejście znałem. Cieszę się, że dzięki „Jedz dobrze i nie tyj” spotkałem się z czymś zupełnie odmiennym. Tu czegoś takiego nie ma. Zamiast tego, w książce wymieniono cały zespół spraw i rzeczy, które wpływają na nasze postrzeganie świata, siebie samych i innych ludzi. Są przecież różne rodzaje głodu i nie każdy wiąże się z jedzeniem. Nawet jeśli ma swoje odbicie w jedzeniu.
Dzięki autorom tej książki uwierzyłem, że mogę mieć nadzieję na jakąś zmianę. W końcu, po wielu latach nieudanych doświadczeń, traum psychicznych i różnych innych wydarzeń, które doprowadziły mnie do depresji i poczucia, że moje życie już musi tak wyglądać. Okazuje się, że nie. Odzyskuję zdrowie i satysfakcjonujący wygląd. Czuję się dobrze. Polecam książkę.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Kiedy usłyszałam po raz pierwszy o DrDietman myślałam, że to jakiś nowy lekarz z Ameryki. Okazało się jednak, że jest to program, który może zrewolucjonizować myślenie o dietetyce. O DrDietman usłyszałam od mojej koleżanki, która najpierw zetknęła się ze stroną, na której jest udostępniany, a dopiero później z książką „Jedz dobrze i nie tyj”. Byłam ciekawa o co tyle szumu i dlaczego ludzie tak bardzo się zachwycają. Dzisiaj wiem, i nie jest to dla mnie już zaskakujące.
Nie uważam się za osobę otyłą, mam prawidłowe BMI, ale są w moim życiu takie momenty, kiedy czuję, że jest mnie trochę za dużo. Zwykle zimą, kiedy nie ma słońca. Mieszkam na parterze, więc moje mieszkanie generalnie jest słabo nasłonecznione. Sama jestem osobą, która potrzebuje słońca, żeby funkcjonować dobrze i uświadomiłam sobie, że w pochmurne dni bardzo często próbuję zaspokoić ten głód… jedzeniem. Co, jak łatwo się domyślić, powoduje, że w tym okresie czuję, że jest mnie za dużo. Może to dziwne, ale naprawdę tak mam. Do tej pory jednak robiłam to nieświadomie. Teraz, po lekturze książki i rozpoczęciu pracy z programem DrDietman, podchodzę bardziej świadomie zarówno do życia, jak i do jedzenia. Czuję się inaczej. Bardziej świadoma, wyrozumiała, bardziej stąpająca po ziemi. Przez to, że wiem skąd bierze się mój głód, potrafię pracować z własnym apetytem i zachowywać się adekwatnie do tego, jak chciałabym się zachowywać. Właśnie w kwestii zwyczajów żywieniowych.
Podoba mi się podejście prezentowane w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Według tego podejścia, dieta nie musi się wiązać z rezygnowaniem z siebie i własnych przyzwyczajeń smakowych. Nie o to chodzi. Nasz organizm jest inteligentny. To normalne, że mając do wyboru „jeść”, „nie jeść” – wybiera to pierwsze… Przecież jest nastawiony na przetrwanie. To normalne. Zaburzamy jego naturalną tendencję, kiedy próbujemy sobie narzucić jakieś sztuczne ograniczenia. Ale nie… Nie chodzi o to, aby jeść bez opamiętania. To ważne żebyśmy zrozumieli siebie, tylko tak będziemy w stanie pracować ze sobą i z własnym apetytem. Na tym to wszystko przecież polega, na pracy nad sobą. A nie na oczekiwaniu, że przyjdzie ktoś i da nam gotowe rozwiązanie. Cokolwiek dzieje się w nas, jakkolwiek podchodzimy do swoich problemów, czy życia osobistego, warto się zastanowić, w jaki sposób odzwierciedlamy to w swoim podejściu do tego, co jemy, jak i kiedy.
To, co podoba mi się w książce „Jedz dobrze i nie tyj” to zarówno prostota, jak i przejrzystość wskazówek. Zaletą programu DrDietman jest również to, że jest on dość intuicyjny. Z łatwością da się zrozumieć informacje zwrotne, jakie otrzymujemy od programu. Używając go dowiesz się czego jesz za dużo, a czego za mało. To podstawowa wersja programu, która jest całkowicie darmowa. Z kolei jest jeszcze wersja płatna, bardziej przeznaczona do pracy z dietetykiem. Nie widziałam wcześniej takiego narzędzia. Bardzo jest to ciekawe, a równocześnie, widzę po sobie samej, że skuteczne.
Także, gdyby ktoś z Was miał wątpliwości… DrDietman to nie jest jakiś naukowiec z Ameryki, ale program zaprojektowany według formuły Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że świetnie współgra ze sobą, książka i program. Lektura książki była dla mnie bardzo przyjemna. Nie tylko z powodu samej treści, ale również z powodu języka przyjaznego dla czytelnika. I co najważniejsze! Książka nie jest nudna! Treści są prezentowane w ciekawy sposób, w niczym nie przypominające poradników dietetycznych z milionem tabelek i haseł niejasnych dla zwykłego wyjadacza chleba. Dla mnie to ewenement. Spędziłam z tą książką niejeden przyjemny wieczór po ciężkim dniu. To książka o ludziach i dla ludzi.
Tak samo pomyślany został program DrDietman. Dla mnie? To zupełny hit. Coś nowego, innego. Ze świeżym spojrzeniem na kwestie dotyczące żywienia, dietetyki i ogólnie… pewnego stylu życia. Na pewno jeszcze długo będę z tą książką (i programem) pracowała. Z chęcią będę się dzielić opinią!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
„Jedz dobrze i nie tyj” – co to za bzdura. Tak pomyślałam, kiedy córka podsunęła mi tę książkę. Nie dam się przecież robić w balona. Nie byłam przekonana do tej lektury. Patrzę w lustro no i przecież wiem, że od pączków się nie chudnie. Więc co to znaczy „dobrze”… Pomyślałam, że znowu ktoś mi będzie wciskał jakieś kalarepy, czy inne cuda, które z pewnością zdrowe są, ale na dłuższą metę nie smakują cudownie. Koniec końców dałam się przekonać córce, przeczytałam. Nie żałuję.
Książka krótka ale konkretna. Wolę takie lektury, bo nie lubię tracić czasu na byle co. Nieszczególnie podoba mi się jej tytuł, ale po przeczytaniu całości… Myślę… Całkiem trafiony, może być. Bo jakby nie było całkiem przekonał mnie autor swoją myślą. Pączki, pączkami, odmawiać ich sobie nie trzeba przesadnie, ale też nie samymi pączkami człowiek żyje. I warto się tego trzymać. Córka moja się uśmiała, bo od dawna nie przeczytałam żadnej książki od początku do końca. A tu proszę, coś mnie chwyciło za serce i to na dodatek na temat diety. Nawet bardzo zainteresowało mnie to. Ciekawe przemyślenia, całkiem przekonujące i takie specjalistyczne, ale napisane w taki sposób, że da się przeczytać.
Zaintrygował mnie całkiem program DrDietman, chociaż na początku… No nie byłam przekonana. Ale córka mnie zapisała, pokazała co i jak. Dzięki temu programowi dowiedziałam się czego jem za dużo, a czego za mało. To mi dużo dało, bo z tymi pączkami na początku to oczywiście żart. To znaczy, zdarzają się od czasu do czasu, ale przecież nie jem ich cały czas. A jednak problem dalej jest. Związany również z moimi zdrowotnymi dolegliwościami, ale o tym nie będę pisać, bo są to sprawy prywatne.
Dzięki tej książce… „Jedz dobrze i nie tyj” rozpoczęłam pracę z dietetykiem. To znaczy… Dalej pracuję z programem DrDietman, ale już ze specjalistą. I jestem bardzo z tego zadowolona. Raczej jestem taką osobą, którą ciężko przekonać do czegokolwiek. Jeśli sama nie zauważę, że jest coś dla mnie dobre, to raczej nie biorę w tym udziału. Ale rzeczywiście jest. Pracuję z książką, pracuję z programem i czuję się lepiej. Mogę jeść właściwie wszystko na co mam ochotę, z tym, że w odpowiednich ilościach. Według wytycznych z programu i od dietetyka.
Jestem zadowolona, bo w zasadzie to nigdy nie sądziłam, że bycie na diecie może być takie przyjemne. A nawet nieodczuwalne. Przymus to nie dla mnie. Ale zaproponowane rozwiązania rzeczywiście sprawdzają się nawet u mnie. Do tej pory raczej nie byłam przekonana do diet. I chociaż na początku nie wierzyłam mojej córce, że ta książka cokolwiek zmieni… Nie wierzyłam też, że znajdę w sobie tyle cierpliwości żeby ją przeczytać. Na szczęście jest krótka, całkiem prosta, i czytanie nawet nie było jakoś specjalnie męczące. Jak dla mnie… Mogłabym nawet przeczytać ją jeszcze raz i pewnie to zrobię. Bo wiele znalazłam tam rad, które warto stosować na co dzień.
Trochę lepiej zrozumiałam swój problem i przede wszystkim spodobało mi się to, że w „Jedz dobrze i nie tyj”, nie ma żadnego przymusu. Bo wszystkie te książki dietetyczne mówią zazwyczaj: musisz schudnąć, musisz nie jeść tamtego, a tamto musisz jeść. Tak według mnie, to takie podejście jest okropne. Nigdy nie byłam na takiej diecie, bo po prostu są rzeczy, które lubię i nie wyobrażam sobie ciągłego zabraniania sobie wszystkiego. Chyba bym oszalała. A kiedy się okazało, że można inaczej? Bardzo chętnie, spróbuję! Cieszę się, że padło na mnie i że moja córka znalazła tę książkę. DrDietman też bardzo mi się podoba. Pani dietetyk też jest bardzo wyrozumiała, ma dużo cierpliwości do mojego charakteru.
Czy polecam tę książkę? Pewnie. Myślę, że skoro przekonała nawet mnie, to pewnie więcej osób skorzysta z rad. Nie trzeba się męczyć, ani żyć w ciągłych wyrzutach sumienia. Można do sprawy podejść całkiem naturalnie. Zdrowo, normalnie, myśląc też o sobie i o własnych przyjemnościach. Co w tym złego że człowiek chce czasem po prostu sprawić sobie przyjemność. Dobrze zjeść i cieszyć się życiem? To nie musi być zaraz coś złego.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to świetna propozycja dla każdego, kto chce popracować nad swoją figurą nie bawiąc się w katorżnicze diety. Na początku książki znajdziemy cytat z Monteskiusza, który wprowadza nas w odpowiedni klimat całej rodziny: Zdrowie utrzymane za pomocą restrykcyjnej diety to przykra choroba.
Czym jest apetyt? Według autora to ochota na takie pożywienie, które zawiera dobre i pożądane substancje. Dlaczego? Stoi za tym teza, że organizm jest inteligentny. Warto go słuchać, i uczyć się regulować własny organizm. Co jest możliwe, zarówno dzięki książce, jak i programowi DrDietman, który jest dostępny za darmo w swojej podstawowej funkcjonalności.
Ale najpierw o książce. Zdaniem autora dobrze postawiona dieta, to taka, która jest dopasowana do organizmu. Jednak to wcale nie oznacza skomplikowanego systemu reguł. Z zakazami i nakazami. Nic z tych rzeczy. To znacznie więcej! Każdy z nas jest inny, ma swoje potrzeby i upodobania. Naprawdę możemy jeść wszystko i nie musimy udawać w imię diety, że jakaś kategoria jedzenia w ogóle nie istnieje. Nasz organizm mówi, wie co jest mu potrzebne, a co nie. Warto się w niego wsłuchać i odpowiednio nastroić swój apetyt. Według autora książki apetyt da się regulować.
Ale to nie wszystko. Oprócz wielu porad znajdujących się w książce Czytelnik ma do dyspozycji także program DrDietman. Program powstał w oparciu o formułę Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Program posiada dwie wersje. Wersję bezpłatną, gdzie w podstawowej funkcjonalności otrzymujemy informację zwrotną na temat własnych nawyków żywieniowych. W wersji płatnej, program daje znacznie więcej możliwości do efektywnej pracy z dietetykiem. DrDietman to program całkiem rozbudowany. Pozwala na sprawdzenie jadłospisu w zakresie ponad 30 składników. Płatna wersja programu nie tyle pełni funkcję informacyjną, pomocniczą, co stanowi realne wspomaganie w zmianie odżywiania. Dlaczego? Dzięki programowi można rozpocząć korzystanie z pomocy dowolnie wybranego doradcy żywieniowego. A to wszystko, online!
Jak wygląda współpraca? Doradca opracowuje indywidualną normę żywieniową, która wskazuje optymalną kaloryczność dziennego pożywienia i zapotrzebowanie na określone składniki odżywcze. Doradca żywieniowy podaje również zalecenia dotyczące właściwego doboru pożywienia według grup produktów, które można znaleźć w Piramidzie Dobrego Odżywiania. Określa też optymalną ilość posiłków, ich wielkość, skład i rozkład.
Czym to się różni od innych metod? Wysokim indywidualizmem. A także kształtowaniem pewnej specyficznej postawy wobec ludzkiego ciała i organizmu. Opartej na szacunku, akceptacji i rozumieniu, że dieta to nie męczeństwo. Lecz wolny, świadomy wybór, który na dodatek może być dopasowany do indywidualnych potrzeb każdego człowieka.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” poruszono też kwestie rozmaitych „diet cud”, które być może na krótką metę działają. Jednak zazwyczaj nie dają długofalowych rozwiązań. Dlaczego? Nie ma w nich indywidualnego podejścia i spojrzenia na inteligentny wymiar ludzkiego organizmu. W dietach cud mieszają się dwa zwroty: „musisz” i „nie wolno ci”. Ciężko zbudować coś trwałego na skrajnościach, które na dodatek traktują każdy organizm „na jedno kopyto”. A przecież, ludzie są różni. Różne są ich potrzeby, możliwości genetyczne. Stawianie oporu indywidualizmowi, na rzecz szerzącej się standaryzacji jest wręcz nienaturalne i prowadzi do wielu nieporozumień na tym tle. Nic więc dziwnego, że trudno nam się przekonać do czegoś, co nijak się ma do naszego jednostkowego przypadku.
Zarówno w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i w programie DrDietman nie znajdziemy takiego podejścia.Tu liczy się człowiek w jego indywidualności, w jego preferencjach. Dlaczego? Nie chodzi o to, by jedzenie kojarzyło nam się tylko z hasłami: „kara” i „nagroda”. Chodzi przecież o to, by żyć pełnią życia. Jedzenie także ma tutaj ogromne znaczenie. Przecież stanowi całkiem sporą część naszego życia. Możemy jeść co chcemy, czuć się dobrze i dobrze wyglądać.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to świetna propozycja dla każdego, kto chce popracować nad swoją figurą nie bawiąc się w katorżnicze diety. Na początku książki znajdziemy cytat z Monteskiusza, który wprowadza nas w odpowiedni klimat całej rodziny: Zdrowie utrzymane za pomocą restrykcyjnej diety to przykra choroba.
Czym jest apetyt? Według autora to ochota na takie pożywienie, które zawiera dobre i pożądane substancje. Dlaczego? Stoi za tym teza, że organizm jest inteligentny. Warto go słuchać, i uczyć się regulować własny organizm. Co jest możliwe, zarówno dzięki książce, jak i programowi DrDietman, który jest dostępny za darmo w swojej podstawowej funkcjonalności.
Ale najpierw o książce. Zdaniem autora dobrze postawiona dieta, to taka, która jest dopasowana do organizmu. Jednak to wcale nie oznacza skomplikowanego systemu reguł. Z zakazami i nakazami. Nic z tych rzeczy. To znacznie więcej! Każdy z nas jest inny, ma swoje potrzeby i upodobania. Naprawdę możemy jeść wszystko i nie musimy udawać w imię diety, że jakaś kategoria jedzenia w ogóle nie istnieje. Nasz organizm mówi, wie co jest mu potrzebne, a co nie. Warto się w niego wsłuchać i odpowiednio nastroić swój apetyt. Według autora książki apetyt da się regulować.
Ale to nie wszystko. Oprócz wielu porad znajdujących się w książce Czytelnik ma do dyspozycji także program DrDietman. Program powstał w oparciu o formułę Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Program posiada dwie wersje. Wersję bezpłatną, gdzie w podstawowej funkcjonalności otrzymujemy informację zwrotną na temat własnych nawyków żywieniowych. W wersji płatnej, program daje znacznie więcej możliwości do efektywnej pracy z dietetykiem. DrDietman to program całkiem rozbudowany. Pozwala na sprawdzenie jadłospisu w zakresie ponad 30 składników. Płatna wersja programu nie tyle pełni funkcję informacyjną, pomocniczą, co stanowi realne wspomaganie w zmianie odżywiania. Dlaczego? Dzięki programowi można rozpocząć korzystanie z pomocy dowolnie wybranego doradcy żywieniowego. A to wszystko, online!
Jak wygląda współpraca? Doradca opracowuje indywidualną normę żywieniową, która wskazuje optymalną kaloryczność dziennego pożywienia i zapotrzebowanie na określone składniki odżywcze. Doradca żywieniowy podaje również zalecenia dotyczące właściwego doboru pożywienia według grup produktów, które można znaleźć w Piramidzie Dobrego Odżywiania. Określa też optymalną ilość posiłków, ich wielkość, skład i rozkład.
Czym to się różni od innych metod? Wysokim indywidualizmem. A także kształtowaniem pewnej specyficznej postawy wobec ludzkiego ciała i organizmu. Opartej na szacunku, akceptacji i rozumieniu, że dieta to nie męczeństwo. Lecz wolny, świadomy wybór, który na dodatek może być dopasowany do indywidualnych potrzeb każdego człowieka.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” poruszono też kwestie rozmaitych „diet cud”, które być może na krótką metę działają. Jednak zazwyczaj nie dają długofalowych rozwiązań. Dlaczego? Nie ma w nich indywidualnego podejścia i spojrzenia na inteligentny wymiar ludzkiego organizmu. W dietach cud mieszają się dwa zwroty: „musisz” i „nie wolno ci”. Ciężko zbudować coś trwałego na skrajnościach, które na dodatek traktują każdy organizm „na jedno kopyto”. A przecież, ludzie są różni. Różne są ich potrzeby, możliwości genetyczne. Stawianie oporu indywidualizmowi, na rzecz szerzącej się standaryzacji jest wręcz nienaturalne i prowadzi do wielu nieporozumień na tym tle. Nic więc dziwnego, że trudno nam się przekonać do czegoś, co nijak się ma do naszego jednostkowego przypadku.
Zarówno w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i w programie DrDietman nie znajdziemy takiego podejścia.Tu liczy się człowiek w jego indywidualności, w jego preferencjach. Dlaczego? Nie chodzi o to, by jedzenie kojarzyło nam się tylko z hasłami: „kara” i „nagroda”. Chodzi przecież o to, by żyć pełnią życia. Jedzenie także ma tutaj ogromne znaczenie. Przecież stanowi całkiem sporą część naszego życia. Możemy jeść co chcemy, czuć się dobrze i dobrze wyglądać.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Najpierw usłyszałam o programie DrDietman, a dopiero później sięgnęłam do książki. Ogromnie cenię sobie indywidualizm i do tej pory bardzo mi go brakowało w rozmaitych publikacjach dietetycznych. Wierzę w samoświadomość. Uważam, że różne działania jesteśmy w stanie zakończyć sukcesem wtedy, kiedy jesteśmy do nich przekonani. A możemy być do czegoś przekonani wtedy, kiedy rozumiemy stojący za tym mechanizm i potrafimy z nim pracować. Takie jest moje zdanie i tego szukałam w odżywianiu. Bardzo długo tego nie znajdowałam.
Okazało się, że program DrDietman sprawdza się doskonale, a praca z doradcą żywieniowym pozwala osiągać jeszcze lepsze wyniki. Wszystko to dzięki informacjom uzyskiwanym przez program DrDietman, oraz całej filozofii, która stoi za projektem „Jedz dobrze i nie tyj”. Chociaż książka to podstawa, właściwym narzędziem jest tutaj jednak program. Jestem przekonana, że o DrDietman wkrótce zrobi się głośno. Narzędzie jest intuicyjne, proste, a równocześnie zwraca informacje, które są przydatne zarówno dla osoby przechodzącej na dietę, jak i dla doradcy żywieniowego. Przy pomocy programu łatwiej jest ustalić odpowiednią dietę, zindywidualizowaną do konkretnego człowieka.
Na rynku dietetycznym jest to coś całkowicie nowego. Nie chodzi tu o żadną dietę cud, ani o jeden przepis, który tak samo sprawdzi się u każdego człowieka. Nierzadko problemy z odpowiednim żywieniem wynikają z braku zrozumienia ich źródeł. Kiedy jednak zidentyfikujemy problem i okaże się, że np. mylimy w swoim życiu głód emocjonalny z apetytem na dobre i zdrowe jedzenie, łatwiej będzie nam pracować w oparciu o świadomość problemu.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” jest krótka, ale bardzo konkretna. Znajdujemy tutaj porady i wskazówki, które można zastosować do indywiduum. W tego typu publikacjach nie chodzi o ilość wylanej wody, ale o praktyczne konsekwencje, jakie za sobą niosą. Czytelnik nie szuka niezrozumiałych treści, które przypisze do swojego życia, zupełnie tak, jakby były stworzone specjalnie dla niego. Zarówno w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i w programie DrDietman chodzi o rozumne podejście do kwestii żywienia. Samoświadomość pomaga stworzyć solidną podstawę dla porządnej motywacji, która będzie przyświecała Czytelnikowi w trakcie nauki nowego, zindywidualizowanego stylu życia. Zadaniem tego stylu jest nie tylko zapewnienie zdrowia, ale również pozytywnego samopoczucia. Te dwa czynniki nieodmiennie idą ze sobą w parze i są bardzo ważne dla uzyskiwania pożądanych efektów.
Życie pisze różne historie. Niektórzy z nas mają za sobą rozmaite traumy, inni bardzo potrzebują miłości, akceptacji i zrozumienia, inni pocieszają się jedzeniem. Warto jednak pamiętać o tym, że jedzenie to normalna sfera naszego życia. Powinniśmy i w tej sferze pozwolić sobie na radość życia, piękno i pozytywne nastawienie. To wszystko jest możliwe, jeżeli podejdziemy do tematu „z głową”.
Wiele książek na rynku dietetycznym oferuje cudowne efekty w krótkim czasie. Zazwyczaj są one jednak okupione licznymi ograniczeniami, cierpieniem i wyrzutami sumienia, a także zespołem reguł, który trudny jest do spełnienia w przypadku, gdy człowiek ma swoje zobowiązania. Przykład? Wiadomo, że pracująca mama trójki dzieci nie jest w stanie poświęcić stu procent swojego czasu na gotowanie posiłków tylko dla siebie. Prawdopodobnie nie jest też w stanie ponosić dużych kosztów związanych z własnym wyżywieniem. Czy to znaczy, że osoba w takiej sytuacji skazana jest na otyłość? Oczywiście, że nie.
„Jedz dobrze i nie tyj” to propozycja dla tych, którzy szukają podejścia indywidualnego opartego o ich prywatne doświadczenie, i umożliwiającego efektywną, długofalową pracę nad własnym odżywianiem. W książce podano rady i wskazówki, których codzienne stosowanie może znacznie ułatwić życie. Warto również wesprzeć je programem DrDietman. Zarówno w podstawowej, jak i w zaawansowanej wersji, która umożliwia zbilansowanie diety i korzystanie z usług empatycznego, wyrozumiałego doradcy żywieniowego. Nie znajdziecie tutaj pustych obietnic, ale konkretne działania dostosowane do Was, które pomogą zatroszczyć się zarówno o Wasze cele żywieniowe, jak i o zdrowie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Długo zastanawiałem się nad kupnem tej książki. Nie jest to moje pierwsze podejście do zdrowego odżywiania i szczerze mówiąc, większość z tych podejść kończyła się niepowodzeniem. Być może niektórzy potrafią przejść na skuteczną dietę cud. Ja? Niekoniecznie. Nie umiem sobie odgórnie narzucić: „to jedz”, a „tamtego nie jedz”. Dla mnie coś takiego jest nienaturalne. Ciężko mi jest przekonywać się do czegoś na siłę.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” zaproponowano zupełnie inne podejście. Moim zdaniem, bardziej zdroworozsądkowe. Bardziej skoncentrowane na tym, jak być powinno. Mowa tu o tym, że ludzki organizm jest inteligentny i powinniśmy nauczyć się go słuchać. Nie znaczy to, że nasz apetyt zawsze działa dobrze. Jednak w oparciu o wiedzę podaną w książce powinniśmy się uczyć regulować nasz apetyt, w taki sposób, aby służył naszemu zdrowiu.
Jest to możliwe nie tylko dzięki zastosowaniu porad zawartych w książce, ale również dzięki stosowaniu programu DrDietman. Program ten został zaprojektowany według formuły Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. To doskonałe narzędzie, które w założeniu ma pomóc w kształtowaniu właściwych postaw wobec odżywiania. Darmowa wersja programu pełni funkcję informacyjną. Wystarczy się zarejestrować i postępować według poleceń, aby otrzymać konkretną informację zwrotną na temat tego, jakich produktów jemy zbyt mało, a jakich za dużo. W wersji płatnej, program to rozbudowane narzędzie do budowania nowych, dobrych nawyków żywieniowych. Tutaj dostajemy kolejną porcję konkretów, z którymi możemy pracować korzystając z pomocy doradcy żywieniowego.
Zarówno książka „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i program DrDietman promują indywidualne podejście do ludzkiego organizmu. Elastyczność, akceptacja i wyrozumiałość to metody, dzięki którym można osiągnąć w dietetyce bardzo wiele. Jak to możliwe? Klient z pesymistycznym nastawieniem, wywołanym licznymi regułami i nakazami, które stosowane są tak naprawdę do każdego, ma mniejsze szanse na powodzenie od klienta z nadzieją patrzącego w przyszłość. Pozytywne nastawienie to klucz. Nie da się go osiągnąć narzucając sobie kilkumiesięczny rygor na rzecz utraty kilku kilogramów. Nie bez powodu mówi się o tych, którzy są na diecie, że są wiecznie nerwowi.
Tak być nie musi! Zupełnie inne, nowe podejście zostało zaprezentowane w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. To samo podejście leży u podstaw programu DrDietman. Jedzenie to normalna czynność naszego organizmu, który jest zaprogramowany na przetrwanie. Potrzebuje jedzenia, uważa je za dobre. Nie chodzi o to, aby go sobie odmawiać i głodować w imię pięknej sylwetki. Takie podejście jest nienaturalne, depresjogenne i powodujące spadek zaufania do samego siebie. Nie chodzi o to, żeby ograniczać się do granic możliwości. Ale o to, aby o siebie zadbać, z troską, świadomie, z wyrozumiałością i szacunkiem do siebie oraz swojego organizmu. Nie jest to podejście, które znajdziecie w powszechnie znanych mediach, ale mam nadzieję, że zrewolucjonizuje ono myślenie o dietetyce.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” znajdziemy coś jeszcze. Tezę, która w pierwszym odruchu może się wydawać kontrowersyjna. Taka jednak nie jest, jeżeli weźmiemy pod uwagę treści zawarte w całej książce. Otóż, według autora diabetycy mogą jeść wszystko. Nie chodzi o rażącą samowolę, ale o odpowiednie zbilansowanie diety umożliwiające nieodmawianie sobie tego, co lubimy. Tutaj w dużej mierze pomaga praca z programem i doradcą żywieniowym, który pomoże w sposób zindywidualizowany zaplanować dietę.
Na czym polega moc „Jedz dobrze i nie tyj”? Moim zdaniem na indywidualizmie. Rozwiązania proponowane w książce są proste, ale równocześnie nie są dla każdego identyczne. Człowiek to nie jest maszyna do wykonywania odgórnie ustalonej instrukcji obsługi. Nie chodzi tylko o nakazy i zakazy. Olbrzymią rolę odgrywa tutaj słuchanie organizmu w jego indywidualności. Preferencjach, możliwościach i genetycznych predyspozycjach. To holistyczne, a równocześnie konkretne podejście, które może zaowocować długofalowym sukcesem.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Wiem, że wiele osób poszukuje sposobu na schudnięcie. Przecież nie zawsze główną motywacją w lekturze książek na temat zdrowego żywienia jest poprawienie stanu zdrowia. Jestem natomiast pewna, że to ostatnie powinno być naszą główną motywacją. Zdrowy człowiek to taki, który kocha siebie i tym samym potrafi obdarzyć szacunkiem własny organizm, słuchając go, jedząc dobrze i świadomie. Cieszę się, że w końcu na rynku wydawniczym powstała taka książka, którą ze spokojem ducha będę mogła przekazać swoim klientom.
Na co dzień zajmuję się pomaganiem osobom, które cierpią na rozmaite zaburzenia odżywiania. W życiu nie poleciłabym moim klientom żadnej diety cud. To w moim odczuciu nie jest droga do zdrowego życia. Jestem osobą wrażliwą i w swojej pracy również staram się podchodzić do drugiego człowieka z wyczuciem i pełnym zrozumienie. Nie wyobrażam sobie wpychać moich klientów w spiralę rygoryzmu. Książkę „Jedz dobrze i nie tyj” postanowiłam wykorzystać jako pomoc w mojej codziennej pracy. Chętnie pokazuję ją klientom i mówię o ludzkim organizmie posiłkując się przykładami zawartymi w książce.
W tej książce autorzy pokazują jak ważny jest nasz stosunek do organizmu, a także do samego siebie. Podkreślają ogromną wartość wsłuchiwania się we własny organizm, traktowania go jako rozumiejącą machinę. Właśnie dzięki takiemu podejściu można skutecznie leczyć zaburzenia odżywiania. Nie chodzi bowiem o to, aby osiągnąć konkretną cyferkę na wadze, ale o to, by dokonać długofalowej zmiany, która doprowadzi nas do bycia pozytywnymi, radosnymi , pełnymi energii, akceptującymi siebie osobami.
Bardzo podoba mi się to, że autorzy przedstawili w książce metodę dotyczącą tego, jak można regulować własny apetyt. Dla większości moich klientów jest to sprawa kluczowa. Osobiście uważam, że przemiana moich klientów nie kończy się w moim gabinecie. Większość pracy muszą wykonać sami. Właśnie dlatego polecam im różne artykuły, pozycje książkowe, czy audiowizualne, które ich zachęcą i pokażą rzeczywistość żywieniową od nieco innej strony. Książka „Jedz dobrze i nie tyj” jest dla mnie niczym kompendium solidnej wiedzy i informacji, a także potwierdzeni moich osobistych przekonań na temat żywienia. Jestem bardzo szczęśliwa mogąc polecać tę książkę i przy okazji pozostawać w zgodzie z samą sobą.
Oczywiście książka ma ogromną wartość merytoryczną i dietetyczną, osobiście uważam jednak, że warto podkreślić jej wymiar duchowy i psychiczny. Ten wymiar jest bowiem totalnie zaniedbany w większości książek poświęconych tematom diety i kulinariów. Tymczasem, jedzenie to nie tylko numerki, liczby, gramatura i kilokalorie. To znacznie więcej. Jedzenie może nas cieszyć, może radować, bawić i przy okazji być piękne. Przy czym, nie musi zaraz oznaczać szybkiego przybierania na wadze. Życie jest złożone, podobnie jest z żywieniem. Jedzenie ma nam dawać siły i chęci do życia, a więc nie może być wieczną katorgą i kojarzyć nam się ze smutkiem związanym z niejedzeniem tego, co jest niedozwolone. Nie powinniśmy być sami sobie katami i o tym również jest ta książka.
Pośród moich klientów jest również bardzo wiele osób chorujących na cukrzycę. Również do tej perspektywy książka „Jedz dobrze i nie tyj” wnosi bardzo wiele. Poszukiwanie najskuteczniejszej drogi w leczeniu cukrzycy to zadanie bardzo ważne, wręcz priorytetowe. Zwłaszcza, gdy chodzi o leczenie cukrzycy odpowiednią dietą.
Dzięki tej książce czytelnicy przestaną myśleć o sobie w kategorii słabości, a zaczną myśleć w kategorii „instynkt samozachowawczy”. To ważne, ponieważ wiele z naszych nawyków i zwyczajów, w tym również żywieniowych zależy od tego, jak myślimy o sobie i jakim językiem się posługujemy. A tak naprawdę każdemu z nas chodzi przecież o radość życia i korzystanie z niego w pełni. Polecam tę książkę, sądzę, że jest to droga do dobrej zmiany. Przy czym, przypadek każdego organizmu jest indywidualny i tak właśnie należy go rozpatrywać. A pomijając już wartość merytoryczną, lektura tej książki była bardzo przyjemnie spędzonym czasem. – Anka Zagajna
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Nie da się jeść i nie tyć – to zdanie wielu osób, które już porzuciły nadzieję na zdrową i szczupłą sylwetkę. Nic bardziej mylnego! Sama przekonałam się o tym, że jest to możliwe, po tym jak książka „Jedz dobrze i nie tyj” zmieniła moje życie. Od tamtej pory bardzo chętnie dzielę się swoim doświadczeniem z innymi i dlatego zdecydowałam się polecić tę książkę pisząc recenzję.
Przez bardzo wiele lat walczyłam z problemem otyłości. Walczyłam sposobami powszechnie znanymi. Morderczy trening z surowym trenerem, dieta pudełkowa, opieka różnych dietetyczek, diety cud, głodówki. Oczywiście nic nie pomogło, a ja po każdym takim doświadczeniu byłam tylko bardziej zdołowana. Bo kiedy już udawało się osiągnąć jakieś efekty, za chwilę nadchodziła jakaś kusząca okazja, np. urodziny syna. Skosztowanie tortu spowodowało, że znowu wpadłam w wir jedzenia słodkości. Tak, ktoś może powiedzieć, że mam słabą wolę, ale z książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiedziałam się, że to wcale nie moja wola lecz instynkt samozachowawczy!
Według Zbigniewa Młynarskiego nasz organizm jest wyposażony w inteligentny mechanizm i tak powinniśmy go traktować. Czymś normalnym dla organizmu jest przekonanie o tym, że jedzenie jest dla nas dobre i jest nam potrzebne. Nic dziwnego, że mając do wyboru dwie opcje, wybieramy tę, która polega na jedzeniu. W książce opisano różne rodzaje głodu, które nie pozostają bez wpływu na nasze zwyczaje żywieniowe. Po raz pierwszy przeczytałam o czymś takim, jak głód emocjonalny i zdiagnozowałam u siebie samej różne problemy na tym tle.
W „Jedz dobrze i nie tyj” autorzy zachęcają do świadomego i rozumnego podejścia, opartego na solidnej wiedzy i dobrze umiejscowionych motywacjach. Diety cud i inne rygorystyczne metody zazwyczaj nie działają, dlatego, że nie są silnie ugruntowane w nas, ani w naszych przekonaniach. Co więcej, zazwyczaj na siłę próbujemy przekonać się do czegoś, do czego ani trochę nie jesteśmy przekonani i czego po prostu zazwyczaj nie lubimy. To społeczeństwo wykreowało w nas takie dziwaczne przekonanie, że aby wyglądać dobrze musimy się katować, walczyć z każdą ochotą na przyjemności. Nie wiadomo dlaczego, przyjęliśmy to za swoją prawdę. A to podejście wcale nie zaowocowało tym, że mamy więcej szczupłych i zdrowych ludzi w społeczeństwie.
Moim zdaniem ta książka odkrywa prawdy, które są banalnie proste, o których nauczyliśmy się zapominać. Uczy stosunku do siebie, do własnego ciała i szacunku do własnego organizmu. Sprawia, że chce się chcieć dla siebie dobrze – dla mnie było to bardzo trudne zadanie, ale zdecydowałam się je podjąć. Lata różnych nieudanych diet pozostawiły swoje ślady w mojej psychice i sprawiły, że czułam się przytłoczona, każdą kolejną próbą. Postanowiłam jednak spróbować raz jeszcze. Z książką Zbigniewa Młynarskiego i Katarzyny Kołodziej. Bardzo mi się ta książka podobała, głównie dlatego, że wpłynęła na moje życie mocno i jak wierzę, zmieniła moje nastawienie na długo.
Organizm ma swój rozumny mechanizm, a apetyt jest czymś normalnym. Czy wiedzieliście o tym, że istnieje kilka rodzajów apetytu i kilka rodzajów głodu? Zachwyciły mnie rozdziały na ten temat, bo nigdy nie pomyślałam o tym, aby na sprawę głodu i apetytu spojrzeć szerzej. Jasne, można twierdzić, że książka jest krótka, ale bynajmniej nie jest to jej wada. Jest konkretna i daje praktyczne rozwiązania, które od razu można wprowadzić w życie. Autorzy nie obiecują gruszek na wierzbie, ale pokazują jak w rozumny sposób podejść do własnego odżywiania, jedzenia, rytuałów, które się z tym wiążą itd. Dla mnie? Prawdziwy przełom w myśleniu.
Jestem głęboko przekonana, że lektura tej książki to wysiłek, który warto podjąć. Dla mnie przyniosła ze sobą zmianę życia. Spokój, akceptację i zrozumienie. Stałam się wobec siebie bardziej wyrozumiała i zaczęłam dostrzegać to, które braki próbowałam kiedyś zaspokajać jedzeniem. Dałam sobie spokój. Dziś wybieram świadomie i mam wyregulowany apetyt, ponieważ postanowiłam zastosować porady z tej książki. Jestem bardzo zadowolona, polecam serdecznie! – Jadwiga Fijał
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to świetna propozycja dla tych, którzy nie szukają diety cud, ale zajrzenia w głąb siebie i rozwiązania problemów żywieniowych u ich podstaw. Tak naprawdę nie chodzi o to, jaką gramaturę posiłków stosujemy, czy jak często się ważymy. Podstawą jest zrozumienie własnego organizmu i potraktowanie go poważnie, z szacunkiem.
Zdaniem autorów książki apetyt to normalny mechanizm, w który wyposażyła nas natura. To normalne, że mając do wyboru jedzenie i niejedzenie, decydujemy się na to pierwsze. Tak nas zaprogramowano, to normalne i naturalne, że organizm nastawia się na to, że pożywienie jest dobre. No właśnie! Skoro apetyt jest czymś naturalnym, czy nie powinno być tak, że mamy ochotę tylko na to, co zdrowe? Przecież bardzo wielu ludzi sięga po śmieciowe jedzenie i ma apetyt na rzeczy, które zwyczajnie nam szkodzą.
Być może jest to wina naszego konsumpcyjnego społeczeństwa, a być może szybkich czasów, w których przestaliśmy wsłuchiwać się we własne potrzeby i zastanawiać się nad nimi. Zbigniew Młynarski i Patrycja Kołodziej nie prowadzą jednak zbędnych rozważań teoretycznych. W ich książce znajdziemy bardzo konkretne rozwiązania, wskazówki i informacje dotyczące jedzenia i spożywanych wartości odżywczych. Książka nie jest nudna – co moim zdaniem jest problemem większości książek, które są poświęcone tematowi jedzenia.
Nie można jednak powiedzieć, że jest to książka tylko o jedzeniu, bo byłoby to krzywdzące. Rozwiązanie problemów żywieniowych autorzy widzą we właściwym pojmowaniu własnego organizmu i w odpowiednim stosunku do niego, adekwatnym do tego, że jest to inteligentny mechanizm, który wie, czego potrzebuje. Kluczem jest jednak to, abyśmy nauczyli się regulować własny apetyt. Z lektury książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiecie się jak to zrobić.
To, co bardzo mi się podoba, to psychologiczny i duchowy wymiar tej książki, nie sprowadzający się tylko do tego, co akurat mamy na talerzu. Autorzy piszą o różnych rodzajach głodu, w tym o głodzie emocjonalnym i głodzie na miłość. Piszą także o apetycie na szczęście. Bardzo podobało mi się takie całościowe spojrzenie na kwestie dotyczące żywienia. Jedzenie to nie tylko pokarm, to także radość, przyjemność, piękno i optymizm. A przynajmniej tak powinno być. Jedzenie jest po to, aby nas cieszyć i dawać nam zdrowie. Nie po to, żebyśmy katowali się wizjami szczupłej sylwetki, jedli to, czego nie lubimy i codziennie stawali na wadze. Piękną sylwetkę i zdrowie można osiągnąć regulując swój własny apetyt i podchodząc do tematu bardziej świadomie.
Ta książka to świetna propozycja na wieczór pełen relaksu i merytorycznej treści. W sam raz dla tych, którzy chcą odpocząć po ciężkim dniu, a równocześnie dowiedzieć się czegoś ciekawego, co wniesie praktyczną wartość w ich życie. Dla mnie osobiście, lektura tej książki była okazją do odbycia podróży w głąb siebie. Przemyślałam sobie wiele takich kwestii, nad którymi nawet bym się nie zastanowiła, gdyby nie lektura tej książki. Książkę przekazałam dalej, ponieważ uważam, że obecnie na rynku wydawniczym mamy zasyp różnych treści, niekoniecznie wartościowych. Jednak tymi wartościowymi można i warto się dzielić. Między innymi dlatego postanowiłam podzielić się swoją opinią.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” zmieniła mnie. Sądzę, że może taki wpływ wywierać na wielu czytelników. Zawarte w niej treści są bardzo przemyślane, a równocześnie trafiające w punkt. Nie sądziłam, że ta krótka książka (zaledwie 130 stron) tak bardzo na mnie wpłynie i zmieni mnie na lepsze. Próżno tutaj szukać pustej teorii, same konkrety, a przy tym konkretne porady i wskazówki. Słuchając rad autorów można nie tylko spełnić marzenie o szczupłej sylwetce, ale przede wszystkim zachować zdrowie i radość życia. Choć nasze społeczeństwo zdaje się o tym zapominać, to przecież te dwie ostatnie wartości są w sumie najważniejsze. Mają ogromny wpływ na naszą codzienność, pojmowanie siebie i otaczającego nas świata, a przy tym znajdują odzwierciedlenie w naszych zwyczajach żywieniowych. – Paulina Gajewska
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Dzięki książce „Jedz dobrze i nie tyj” wreszcie odkryłem, że odchudzanie wcale nie musi wiązać się z wyrzeczeniami, ba może być dużą przyjemnością:) Polecam dla wszystkich tych, którzy borykają się z przeróżnymi dietami, i zmuszają się do jedzenia konkretnych produktów, a niektórych unikają jak ognia. Dzięki tej książce zrozumiecie, że możecie odzyskać wolność jedzenia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Tomek. Tomek jakich wielu. Znikam w tłumie. A raczej chciałbym w nim zniknąć, bo nie da się mnie nie zauważyć. Zwłaszcza w metrze, kiedy zajmuję półtorej, czasem dwa miejsca. Siąść więc czy ustać? Kiedy jednak ma się dużą nadwagę nawet stanie męczy. Dietetyk. Kolejna dieta cud? Ja nie chcę być modelem, chce po prostu odzyskać swoje zdrowie i mieć normalną wagę. Zmiana nawyków, bez diety... Brzmi kusząco. Może i ja spróbuję?
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Ciekawie się czyta, jest dużo przydatnych wskazówek, co zrobić by nie tyć oraz odchudzać się bez stresu i bez poczucia, ze muszę jeść coś, na co nie mam ochoty.. Wszystko jest jasno opisane, właśnie w tej książce!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Ta książka jest dla każdego, kto tak jak ja, był już na wielu dietach. Przez kilka ostatnich lat ciągle byłam zła i głodna, a to przez to, że cały czas znajdowałam sobie nowe diety. Próbowałam wszystkiego, o czym usłyszałam od koleżanek lub przeczytałam w Internecie. Efekt jest taki, że ostatecznie ważę więcej niż na początku. Po przeczytaniu książki, uświadomiłam sobie, że aby uzyskać piękne ciało to potrzebuję trochę czasu. Autor dokładnie opisuje, dlaczego ta regulacja wagi tyle trwa i zapewnia, że tylko w ten sposób utrzymamy ją na dłużej bez efektu jo-jo.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Ta książka jest dla każdego, kto tak jak ja, był już na wielu dietach. Przez kilka ostatnich lat ciągle byłam zła i głodna, a to przez to, że cały czas znajdowałam sobie nowe diety. Próbowałam wszystkiego, o czym usłyszałam od koleżanek lub przeczytałam w Internecie. Efekt jest taki, że ostatecznie ważę więcej niż na początku. Po przeczytaniu książki, uświadomiłam sobie, że aby uzyskać piękne ciało to potrzebuję trochę czasu. Autor dokładnie opisuje, dlaczego ta regulacja wagi tyle trwa i zapewnia, że tylko w ten sposób utrzymamy ją na dłużej bez efektu jo-jo.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Najbardziej lubię smak słodki, dlatego ten rozdział spodobał mi się najbardziej. Już wiem dlaczego tak bardzo mnie do niego ciągnie. Kojarzy mi się z ciepłem mamy. Poza nim książka zawiera dużo przydatnej wiedzy o żywieniu oraz tłumaczy liczne zjawiska ze sfery emocjonalno-psychologicznej, które wpływają na nasz dobór pożywienia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Smaczne jedzenie to cos bardzo ważnego, by w tym stresującym życiu osiągnąć chwilę radości w rozkoszowaniu się tym,co lubimy. Polecam zakup, książka przystępnie to tłumaczy
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Czytam książkę z dużym zainteresowaniem, wiele treści w niej zawartych, daje ogląd na to, jak się odżywiam i jak mogę to poprawić, ale bez utraty przyjemności jedzenia, co autor wielokrotnie podkreśla