Światopoglądem humanisty nawiązuję do Problemów humanisty z roku 1973. W Problemach przedstawiłem skrótowo i przeważnie w układzie chronologicznym założenia (poniekąd również metody i wyniki) prac badawczych i naukowo-pisarskich, jakie realizowałem w ciągu mej kariery naukowej od roku 1930. Wobec tego, że w ich obrębie niemało czasu i miejsca poświęciłem sprawie powstawania zagadnień filozoficznych, start do Światopoglądu humanisty wydaje się zrozumiały, przynajmniej w przekonaniu autora. Jednakże rzecz ta nie tylko stąd się wywodzi. Jak to dość szczegółowo wyjaśniałem w Problemach humanisty, podnietę istotną do mych studiów uniwersyteckich stanowił niepokój światopoglądowy, który ostro przeżywałem w trzech ostatnich klasach gimnazjum klasycznego (19211924). Rezultat sprowadzał się do wniosku, że studiować muszę przede wszystkim filozofię, i to niezależnie od wartości praktycznej spodziewanego dyplomu akademickiego. Z góry wiedziałem, że nawet dyplom doktora filozofii na niewiele mi się przyda w przyszłej pracy zawodowej, a więc że oprócz filozofii wybrać trzeba będzie jakiś kierunek studiów, dzięki któremu miałbym zabezpieczoną pracę nauczyciela w szkole średniej. Zgodnie z tym faktycznie odbyłem studia dwukierunkowe (filozoficzne i historyczne), uzupełnione później pedagogicznymi; studia filozoficzne z głodu wiedzy czy z potrzeby serca, historyczne i pedagogiczne ze względów bytowych.
[fragment Wstępu]