Opis
Debiut o tyle nietypowy i oryginalny, że wykorzystując tytuł jednej z książek Jana Parandowskiego, można powiedzieć, że jest to swoiste „niebo w płomieniach”. Jest to mocowanie się podmiotu lirycznego, nie tylko z samym sobą, ale z otaczającym światem, z jego rzeczywistymi wartościami, albo z namiastkami tego, co za wartości uchodzi. W liryce Gunnara widać nieustanną walkę, która ma zapewnić ład i poczucie bezpieczeństwa, zniwelować niepewność. Ten proces nie dzieje się z dnia na dzień, z godziny na godzinę, czasem o tym potrafią zdecydować przysłowiowe sekundy. Dlatego też, nie powinien dziwić czytelnika, specyficzny sposób zapisywania przez autora tych momentów, których ważność, a z drugiej strony kruchość, przybierają formę cyfrowego zapisu. Tak jest zapisywana większość tytułów wierszy w tym wyborze.
Starożytni Grecy mieli bóstwa prawie na każdą sytuację. Był też Kairos, bożek momentu właśnie, który strzegł pilnie tajemnicy twórczości. Tak naprawdę był jedynie łaskawy dla tych, którzy mieli talent, intuicję, wrażliwość. Takim autorem jest Gunnar Emmons.
Jego „Kamienne skrzydła” to nie tylko próba subtelnych liryków, ale również sięganie do obszarów poezji intelektualnej, rozumowej, w której uczucie, nastrój, tylko pozornie schodzą na dalszy plan. Tak naprawdę te dwa światy się przemieszczają i uzupełniają. Czasem bywa i tak, że równoważą. Jest to widoczne w sferze językowej, w metaforyce, która jest bardzo funkcjonalna i oszczędna, która nie tylko znaczy, ale pozwala wędrować w nie zawsze przewidywalne światy.