Opis
Warto przyjechać: życzliwi gospodarze, prastary Angkor, gęste dżungle, potężny Mekong, wibrujące życiem Phnom Penh, piaszczyste wybrzeże, wyspy. I umarli. Ci, którym Organizacja rozkazała założyć ręce na kark i wejść w gąszcz. Po raz pierwszy czytałem o nich, kiedy miałem kilkanaście lat i z półki rodziców zdjąłem książkę Domarańczyka. Zamieszkała we mnie na lata. Więc kiedy po latach wybrałem się wreszcie do Kambodży, miałem przy sobie jej pierwsze, już pożółkłe wydanie. Fragment wstępu Wojciecha Tochmana