Marta, ma nadzieję na  miły wieczór  w towarzystwie   przystojnego  bruneta. Nie podejrzewa nawet, że obiekt jej zainteresowań ma   wobec niej zgoła inne zamiary. Niewinna z pozoru randka zamienia się w horror, a   niebawem zostaje popełnione morderstwo. Wokół Marty zaczynają się dziać różne   podejrzane rzeczy, a nieproszeni goście kolejno pojawiają się w jej mieszkaniu,   jakby w drzwiach nie było żadnych zamków. Jeden sugeruje nawet by nazywać go   tatusiem! Tajemnice mnożą się w zastraszającym tempie, a zdezorientowana Marta   nie potrafi odróżnić wrogów od przyjaciół . Instynkt podpowiada jej, że musi   zacząć działać. Ale jak tu się obronić przed niebezpieczeństwem,  jeśli   nawet nie można nazwać go po imieniu? A co robią w powieści dobermany Parys,   Neptun i Demon? No cóż, niewiele. Sprawiają tylko, że Marta na króciutką chwilę   zamiera w bezruchu. Nie, to złe określenie. Marta po prostu   kamienieje!