Nie zawsze poeta patrzy sercem i czuje duszą. Ale w przypadku Pauliny Sacharczuk tak właśnie jest. Te spotkania są na tyle zaskakujące, że tworzą nowe prowincje piękna, w których króluje miłość i wszechobecne wspomnienie. Ale nie może być inaczej, skoro pamięć jest najważniejsza, zarówno w bólu, samotności, jak i nadziei. Poetyckiemu słowu towarzyszy pejzażowe, metafizyczne malarstwo Cezarego Bednarczyka.