Opis
Nowożytna kosmologia zniszczyła nie tylko dotychczasowy układ hierarchiczny, lecz w ogóle możliwość jakiejkolwiek hierarchii wraz z różnicą między tym, co przyrodzone, a tym, co nadprzyrodzone. Etyka oraz jej młodsza i brzydsza siostra, poprawność polityczna, łopocą zawieszone na kołku momentu dziejowego; stanowią zdesakralizowaną postać religii, są tymczasowe i w znakomitym stopniu odwoływalne. Czym jest prawo, jeśli zakładamy, że naszym losem jest ateizm? zastanawia się Taubes w liście do Arnima Mohlera. Otóż etyka i prawo, jak również cała sfera szeroko pojętej współczesnej polityczności, mogą mieć, i w istocie mają, tyle wspólnego z religią, że są jej zdegenerowanymi, późnymi formami. Zdane na własne siły, nie wierzą w duchy i cuda, padając ofiarą sytuacji nadzwyczajnych, myśli nie do pomyślenia, których sensu nie potrafią ani rozjaśnić, ani zinterpretować.
Rewolucja kopernikańska wywołała w świecie jeszcze jeden, zbawienny efekt. Strącony z niebios Pan Bóg znalazł się ponownie między ludźmi, tyle że nikt tego nie spostrzegł. Dziś Jego obecność wyczuwa się jak mawiał na początku ubiegłego stulecia Oskar Goldberg po skutkach transcendentalno-dynamicznych wyładowań, czemu przydajemy w Kronosie nieco bardziej precyzyjne miano polityki Jahwe, lub, idąc za Schmittem, myślimy o nowym, stopniowo wyłaniającym się trzecim nomos Ziemi. Nie wiemy, kim On jest ani gdzie się mieści; nie jesteśmy pewni kursu, jaki obrał. W XX wieku doświadczaliśmy obecności takiego Boga w spazmatycznych konwulsjach świata, także w Jego kolejnych, coraz mniej udanych wcieleniach i manifestacjach. Szoa, wojny światowe, globalne odczłowieczenie, Tutsi-Hutu to obłąkany tan świętego Wita, w jaki puścił się Jahwe. Nie wystarczy socjologia ani politologia, by to zrozumieć trzeba sięgać głębiej, po teologię.