Opis
Podręczniki filozofii średniowiecznej albo nie piszą o Kuzańczyku wcale, albo lokują go w średniowieczu tylko jedną nogą. I choć Dermot Moran w publikowanym przez nas eseju nazywa go odźwiernym nowożytności, panuje dość powszechnie dzielone przekonanie, że Mikołaj z Kuzy to postać w gruncie rzeczy samotna: katalizator zmian, a jednak nie ich bezpośredni sprawca. O ile więc nasz Mikołaj z Kuzy stanowi początek renesansu, jego najpierwszy zwiastun, o tyle William Shakespeare wieńczy ten piękny być może najpiękniejszy po czasach Grecji klasycznej sen ludzkości. Zostajemy z niego wybudzeni przyjmijmy tę datę jako cezurę nowożytności w 1642 roku wraz z decyzją o zamknięciu teatrów. Shakespeare prześwietlał dzieła swoich rywali, nie wyłączając samego Stwórcy. Miał nawyk wiązania w całość poszczególnych elementów świata, które osobom postronnym musiały wydawać się zlepkiem przypadkowych zdarzeń, by nie rzec powierzchnią rzeczywistości, jej bełkotem. Nie zadowalał się więc tym, co widział, ale wymyślał świat na nowo.