Opis
Do Sopotu dotarł przed wieczorem.Była to godzina deptakowania, pracowitej prezentacji barwnych tkanin i nagich skór, obrumienionych na słońcu. Kolorowy tłum płynął ulicą, przewalał się przez jezdnię, hamował ruch. Grzegorz, prowadząc wóz na pierwszym biegu, przypatrywał się z bliska brązowym łydkom, lśniącym od oliwy ramionom i wszystkim odcieniom pomadki do ust marki ""Cutex"".Ogarnęło go zwątpienie, czy Sopot jest naprawdę najidealniejszym miejscem, w którym mógłby pracować i odpocząć trochę w ciągu lata. Otrzymał zaproszenie do wzięcia udziału w zamkniętym konkursie międzynarodowym na rzeźbę o tematyce młodości. Uważał to za wyróżnienie zmuszające go do największego wysiłku. Równocześnie jednak nie chciał tracić letnich miesięcy, słońca, kontaktu z naturą - uważał zresztą, że jest mu to potrzebne do wytworzenia właściwego nastroju wokół pracy, którą zamierzał podjąć. Dzięki kolegom z Wybrzeża udało mu się uzyskać nieczynną w czasie wakacji pracownię rzeźbiarską, w której również mógł zamieszkać... o ile wojaże zagraniczne i powodzenie stołeczne nie zabiły w nim spartańskich zamiłowań. Tak brzmiało zakończenie listu, na który odpowiedział entuzjastyczną depeszą.Jechał teraz, by objąć swoją letnią kwaterę. Ponieważ jego protektorzy z nastaniem wakacji porozjeżdżali się gdzieś po świecie, nikt go nie oczekiwał ani nie witał. Wolny od obowiązków towarzyskich, klucz miał odebrać u woźnego, nie oczekując już dalszych objawów opieki poza przygotowaniem garażu, do którego też najpierw się skierował"".