Książka o miejscu i czasie widzianych w, z i zza, z perspektywy wtenczas i zajutrz, z punktu, w którym przeszłość nie będzie nasza/ przyszłość nie była nasza, a o teraźniejszości trzeba mówić w najbardziej palącym tonie.
Wiersze pisane wbrew grodzącym granicom i gardłującej pogardzie, oskarżające, ale bez moralizatorstwa. Kartki ocalające kształty imion, strzępy drobiazgów pod gruzami i ślady stóp w przygranicznych lasach przed wymazaniem z map świata, wyplenieniem z narodowych rubryk, znieczulicą naszych bezpiecznych krajów i domów. Druga książka Jakuba Pszoniaka wsłuchuje się w puls świata jeszcze uważniej niż debiutancki tom Chyba na pewno.