Opis
Bracia Meto, grając tylko na skrzypcach i basach, stawiali ścianę dźwięku, a zachrypły głos basisty Józefa Meto przypominał raczej blusmenów znad Missisipi niż muzykę ludową. W tle słychać było głosy, jęki, nawoływania. Stwarzało to wrażenie wielkiego wysiłku, wezwania z dalekiego świata.
Ekspresja ich muzyki zawsze mnie poruszała. Kazimierz i Józef Meto zachowali swoją muzykę w nienaruszonym, XIX-wiecznym kształcie! Jednocześnie ich dynamika jest bliska współczesnej muzyce rokowej. Było to jedno z tych spotkań, które zadecydowało, że zająłem się muzyką wiejską.
Nagrywałem w domach muzykantów. Dawało to wspaniały klimat prawdziwego muzykowania. Przychodziła cała wieś, te emocje słychać.