Militarni. Polskie organizacje proobronne to pierwsza w Polsce książka poświęcona współczesnemu ruchowi proobronnemu. Jej Autorzy, dziennikarze Wojciech Chełchowski i Andrzej Czuba przeprowadzili prawie sto wywiadów z członkami organizacji oraz osobami decydującymi w naszym kraju o ich roli w strukturach obronnych. I twierdzą, że nie spodziewali się, iż ten temat jest tak skomplikowany. W efekcie powstała książka traktująca nie tyle o samych strzelcach i innych militarnych, co o znacznie szerszym problemie; systemie obronności naszego kraju. Autorzy oraz ich rozmówcy stawiają w niej ważne pytanie: polscy militarni to już wojskowi, czy jeszcze cywile?
Militarni chcą, aby ich traktować jako dobrze zorganizowane i wyszkolone formacje, które w czasie pokoju mogą zostać wykorzystane w stanach zagrożenia, takich jak powódź. A w wypadku ataku wroga zostaną automatycznie włączone w struktury wojskowe. Po to właśnie dobrowolnie przechodzą prawdziwe wojskowe szkolenia. Duże nadzieje wiążą także z powstaniem Federacji Organizacji Proobronnych objętej patronatem MON. Jej prezesem został generał Bogusław Pacek, który twierdzi:
[] w naszym zespole zidentyfikowaliśmy około 130 zarejestrowanych w Polsce organizacji proobronnych. []Uważam, że Federacja powinna zrobić wszystko, aby [] były naprawdę przydatne [] Organizacje proobronne w razie wybuchu wojny staną się organizacjami paramilitarnymi.
Militarni uważają, że samo ich istnienie może powstrzymać zewnętrznego wroga przed atakiem na Polskę. Nie ma bowiem silniejszej obrony, niż wyszkoleni cywile działający na własnym terenie, tego dowiódł m.in. Afganistan.
Tego samego zdania jest Romuald Szeremietiew, szef Biura Inicjatyw Obronnych przy Akademii Obrony Narodowej, który już w latach 90. wymyślił i zaczął wprowadzać w życie koncepcję Obrony Terytorialnej, w skład której weszłyby organizacje proobronne.
Czy taki plan w dzisiejszych czasach ma szansę na realizację?