Jest to cykl wierszy o miłości, która wbrew tytułowi książki nie jest, czy bywa od czasu do czasu. To przekorne wyznanie autorki ma jedynie podkreślić nieprzemijającą wartość cudu, jakim jest miłość. Już sam fakt możliwości kochania jest darem nie tylko serca, ale i Niebios, choć, tak naprawdę, miłość spełnia się wówczas kiedy jest odwzajemniona. Paulina Maria Kowalik podkreśla to wyraźnie, nawet wówczas kiedy jej narracja jest dramatyczna, a skala miłosnych wydarzeń zmienia się jak w kalejdoskopie. Każdy z tych niejednokrotnie krótkich utworów ma w sobie coś ze scenicznej miniatury, w której jest miejsce na dialog, z nie zawsze obecnym obiektem uczuć. Warto przytoczyć choćby taki wiersz: Chcę mieć na własność twoje ciało odziane w czerń, niedostępne. Chcę należeć do twoich objęć, wygłodniałych oczu, spragnionych warg. Dotykaj mnie, aż znieczulenie zacznie działać. To zaborcze wyznanie nie jest wyjątkiem. Tak jak wyjątkiem nie jest dobra funkcjonalność i ekonomia słowa czy niebanalny sposób postrzegania skomplikowanego świata uczuć. W tym tomiku została zamieszczona też piękna grafika Artura Grabowskiego.