Mitochondrium to opowieść o śmierci i o mieście niejednoznaczna gatunkowo, pełna odniesień kulturowych i cytatów z codzienności. Powaga podejmowanych tematów takich jak śmierć, relacje pamięci i teraźniejszości oraz społeczne i polityczne zaangażowanie nie sprawia, że tom utrzymany jest w minorowym tonie. Przeciwnie, Lenart ma skłonność do ironii (i autoironii), prześmiewczej dosadności,
groteski i absurdu, kontrapunktowania przenikliwie smutnych obrazów żartem.
Tom dopełniają fotografie Doroty Ozy Kareckiej, a puentuje wiersz portorykańskiego poety Roque Raquel Salas Rivery, nadając temu, co osobiste,
wymiar uniwersalny. Bo ta historia mogłaby się wydarzyć niemal wszędzie.