Opis
(...)dobra modlitwa to taka, która jest. Zła modlitwa to taka, której nie ma. () W modlitwie nie liczy się jakość mierzona naszymi nastrojami i odczuciami, czy też wynikająca z naszych zdolności, ale wierność.
Fragment książki
Autor z ogromną prostotą i humorem opowiada o tym, czym jest modlitwa i udział w Eucharystii. Pisze w oparciu o własne doświadczenia wzlotów i upadków na drodze spotkania z Bogiem. Jest to opowieść księdza, który nie tyle naucza, co rzeczywiście się modli. W książce odpowiada na pytania stare jak świat: Jak znaleźć czas na modlitwę. Dlaczego nie wystarczy być porządnym, by być chrześcijaninem? I dlaczego Panu Bogu zależy na tym, byśmy się modlili? Bóg nie potrzebuje naszej modlitwy. A jednak z jakiegoś powodu bardzo o nią zabiega. Pragnie jej z całego serca i całym sobą, bo nas kocha. Czyste szaleństwo z Jego strony - pisze Autor. Do nas należy decyzja czy podejmiemy to wyzwanie, czy pozostaniemy obok. Ponieważ Bóg nie czeka na nas w zaświatach, do których modlitwa byłaby rodzajem wirtualnego wglądu. Czeka na nas w nas samych.
Znany rekolekcjonista nie boi się podejmować trudnych tematów. Pisze, jak nie pomylić modlitwy z aktami pobożności, jak walczyć z rozproszeniami i jak stawać przed Bogiem w pełni ze swoim ciałem, duszą, emocjami. Wyjaśnia również, w jaki sposób uczynić z naszego ciała narzędzie modlitwy. Zachęca do modlitwy Liturgią Godzin, która jest nieocenionym skarbem duchowym i stanowi jedną z najdoskonalszych form modlitwy oraz do poznania lectio divina. Przypomina także o innych formach pobożności takich jak: pacierz, różaniec, adoracja czy akty strzeliste. Nie zapomina przy tym o Eucharystii, jako źródle życia chrześcijańskiego, ani o sakramencie pokuty i pojednania. W swoich rozważaniach położył również duży nacisk na wspólną modlitwę w rodzinach, która powinna wypływać ze wspólnoty życia codziennego. Książkę kończy zbiór cytatów świętych na temat modlitwy.
Póki nie uświadomię sobie, że modlitwa jest dla mnie czymś absolutnie niezbędnym do życia, a nie jedynie kurtuazją wobec Pana Boga, nie ruszę dalej. Dopóki nie pojmę, że życie wieczne to nie cukierek, który Pan Bóg wręczy mi za grzeczne sprawowanie przy wyjściu z przedszkola zwanego tym światem, ale coś, co muszę koniecznie mieć już tutaj i teraz, nic się nie zmieni. Nie będę się modlił.