Moja bajka zmieniła się w przestrogę.
Wypisana smołą i przypieczętowana łzami.
Opowieść o wybuchowym małżeństwie z rozsądku pomiędzy zdeprawowanym Romeem a krnąbrną Julią. To miał być tylko niewinny pocałunek na wystawnym balu debiutantek. Ale w przeciwieństwie do swojego literackiego imiennika tym Romeem nie kierowała miłość. Jego napędzała zemsta. Dla niego byłam tylko pionkiem. Kartą przetargową. Narzeczoną jego rywala. Dla mnie był mężczyzną, który zasługiwał na porcję trucizny. Mrocznym księciem, którego nie chciałam poślubić. Myśli, że pogodziłam się ze swoim losem. Cóż, zamierzam napisać go od nowa. I w mojej historii Julia nie umiera.