Opis
Cesarz polecil Neyowi zajac wynioslosci Elchingen, bronione przez 15 000 zolnierzy i 40 armat. Niezadowolony z tego, ze w ciagu poprzednich dni niektore jego rozkazy powtorzone zostaly bez zrozumienia i wykonane bez energii, chcial nadzorowac wszystkiego osobiscie. Jak tylko most na Dunaju zostal zdobyty, Napoleon utorowal sobie droge poprzez nadchodzace ze wszystkich stron posilki, wsrod umierajacych i rannych. Ranni przestali jeczec i powitali go okrzykiem. Napoleon zatrzymal sie. Obok niego lezal artylerzysta, ktoremu kula urwala noge. Cesarz zblizyl sie do niego, zdjal z siebie krzyz honorowy, dal mu go, mowiac: ""Wez go, nalezy do ciebie, tak samo jak Palac Inwalidow, uspokoj sie, bedziesz tam jeszcze zyl dlugo i szczesliwie"". ""Nie, nie"", odrzekl zolnierz, ""zbyt duzo stracilem krwi, ale to wszystko jedno, niech zyje cesarz"". Dalej poznal dawnego grenadiera z Armii Wschodu. Lezal na wznak, deszcz strumieniami padal mu na twarz. W bitewnym podnieceniu wolal do swych towarzyszy: ""Naprzod"". Napoleon zdjal z siebie plaszcz, nakryl nim lezacego i rzekl do niego: ""Staraj sie oddac mi ten plaszcz, otrzymasz w zamian odznaczenie i pensje, na jakie zaslugujesz"". W chwili najgoretszej walki stanal na wzgorzu, aby lepiej widziec, lecz tak blisko nieprzyjaciela, ze oficerowie z jego otoczenia musieli ciagle strzelac z pistoletow do dragonow austriackich, aby odsunac ich od jego osoby. Dopiero po zapadnieciu nocy, kiedy upewnil sie dostatecznie pod kazdym wzgledem, przeszedl na prawy brzeg, do malego miasteczka Oberfalheim. Zatrzymal sie tam u proboszcza, gdzie general Thiard poslal mu lozko a jeden z adiutantow przygotowal omlet, i gdzie mogl wreszcie zmienic przemoczone od deszczu ubranie. W liczbie tych, ktorzy odznaczyli sie najbardziej pod Elchingen, pulkownik August Colbert, dowodca lekkiej kawalerii VI korpusu, wymienia w rap