Jeszcze nigdy fikcja nie była tak blisko rzeczywistości
Marta, oczytana i rezolutna nastolatka, walczy o uhonorowanie Pisma Świętego medalem prezydenta USA. W tym samym czasie Narrator usiłuje znaleźć sposób, by skontaktować się z Autorem i zażegnać narastający między nimi konflikt. W końcu powieść sama się nie napisze, a brak porozumienia między dwoma najważniejszymi w prozie osobami może skończyć się fatalnie... Czy Marta zrealizuje plan, który wydaje się tyleż ambitny, co nierealny? I kto tu tak naprawdę rządzi: Autor, Narrator czy Bohater?
Nie ma tytułu. to ostatnia część trylogii Łamania czwartej ściany. Szalona, pełna absurdu, ale też kontrowersyjnych refleksji opowieść o fikcji, która staje się rzeczywistością i życiu łudząco podobnym do literatury.
- Czytanie to idealny sposób, żeby zapomnieć o bożym świecie - stwierdziła bibliotekarka, biorąc do ręki jedną z książek i oglądając okładkę. - Sama tak robiłam. - Marta się zdziwiła. - Tak. Siadałam, czytałam i zapominałam o wszystkim. Kiedy zanurzałam się w świat na papierze, nic nie miało znaczenia. Czysty eskapizm - mówiła, przewracając ostentacyjnie strony. - Złamane serce, kłótnia z rodzicami czy problemy w szkole. Zatapiałam się w lekturę i wszystko stawało się takie piękne i beztroskie. Było w tym również wiele mądrości, więc mogłam czuć się lepsza od innych. Ale potem - odłożyła książkę z powrotem na stolik - zrozumiałam, że nic nie wiem o życiu. Że zaszywając się w fikcyjnych opowieściach, tracę kontakt z rzeczywistością. Że nie wiem, co przeżywają moi przyjaciele i rówieśnicy. Że nie mam pojęcia, co się dzieje na świecie. Z tego - podniosła jedną z książek z wierszami dziewiętnastowiecznych angielskich poetów - nie dowiesz się, jak działa świat, kto jest prezydentem Iranu czy na kogo powinnaś zagłosować w następnych wyborach. W końcu to zrozumiałam.