Opis
""Kiedy opisywałem wszystkie makabryczne zajścia na terenie miasta i całego powiatu korzystałem właściwie tylko z prokuratora Grześka, co jest oczywiście niedopuszczalne w prawdziwym dziennikarstwie, powinienem bowiem pogadać jeszcze z uczestnikami zajść i świadkami i dopiero wtedy wyprodukować rzetelną relację o powiatowej przestępczości. Miałem to jednak głęboko w plecach. Powodów było kilka. Po pierwsze nie miałem ochoty narażać się na atak ze strony rozwścieczonych rodzin morderców i gwałcicieli przekonanych o absolutnej niewinności swoich krewnych, których policja wrobiła w zbrodnię, nie miałem no to ochoty podwójnie, bo mój wydawca, jak większość wydawców, płacił mało, a wymagania miał duże.