Na początku było słowo, komentarz przyszedł później. Paweł Próchniak wierny jest temu fundamentalnemu rozpoznaniu. Wcale dziś nieoczywistemu. W swoich odczytaniach nie wychodzi przed szereg, zawsze daje pierwszeństwo słowom. A trzeba dodać, że zajmuje się nimi z nadzwyczajną czułością. Opukuje je, osłuchuje, obraca w palcach, bada skrupulatnie ich semantyczne przydźwięki. Wpuszczając słowa w nieoczekiwane konteksty - patrzy jak znowu zaiskrzą. Uwalnia ich zaskakujące sensy i otwiera na niespodziankę. Próchniak wierzy w wiersze i wierzy wierszom. Żywi do nich dziką wprost namiętność: on naprawdę jest filo-logiem. Może jednym z ostatnich. Dariusz Czaja