Arthur Schopenhauer (1788-1860) jeden z najwybitniejszych niemieckich filozofów, choć w zasadzie nigdy nie stworzył żadnej filozoficznej szkoły, a jednak wywarł wielki wpływ na takich myślicieli jak Bergson (ze swoim intuicjonizmem), Nietzsche (ze swoją filozofią życia), a czerpali z niego także neokantyści i pragmatycy. Zwykło się nazywaćwydają Schopenhauera twórcą pesymizmu filozoficznego. Jak pisze Jan Garewicz jego pesymizm nie miał nic współnego z katastrofizmem, a negacja postępu z zaprzeczeniem rozwoju nauki i techniki Uczył rezygnacji bez pokory, współczucia bez miłości bliźniego, buntu bez działania. Mity religijne przetransponował w filozofię świecką, a nadzieje i zwątpienia przeciętnego człowieka w światopogląd na wskroś arystokratyczny. I właśnie tej transpozycji poświęcony jest ten tom. A co chyba najbardziej zaskakujące: rozważania zawarte w O religii wydają się być ciągle niezwykle współcześnie brzmiące, jak choćby myśl taka: Lecz w jaki sposób tłumom dać poznać, że coś jest równocześnie prawdą i nieprawdą? Skoro wszystkie religie, jakie znamy, w mniejszym lub większym stopniu noszą cechę alegoryczności, musimy przyznać, że człowiekowi absurd jest do pewnego stopnia potrzebny, a nawet jest jego żywiołem, i że złudzenie jest dla niego konieczne, co także i inne zjawiska potwierdzają. Albo niezmienie aktualne rozróżnienie: W każdym razie wiara wiedza są to rzeczy zasadniczo różne, które dla swego własnego dobra powinny się trzymać z dala jedna od drugiej i kroczyć każda włlasną drogą...