Ustawicznie, raz po raz, wiele osób w różnych miejscach prosiło mnie, abym opisał, jak i jakimi sposobami nasz łaskawy i wszechmogący Bóg czuwał nad naszym Towarzystwem, odkąd tylko dał mu początek i zebrał w jedno.
Szymon Rodrigues SJ
Opowieść jest jak odnaleziona po latach, stara, rodzinna fotografia. Tym cenniejsza, że niepublikowana do tej pory w Polsce i tym ciekawsza, że autorstwa Szymona Rodriguesa (15101579) urodzonego w Portugalii, jednego z dziesięciu pierwszych jezuitów, oryginała, o niezwykle barwnej osobowości, szczerze oddanego współzałożonemu przez siebie Towarzystwu, a jednocześnie swoim sprzeciwem, nieposłuszeństwem i ekscesami wielokrotnie przysparzającego temuż Towarzystwu zmartwień i kłopotów.
Jego opowieść nie jest tekstem egzaltowanym ani hagiograficznym. To przekaz człowieka będącego u schyłku życia, któremu Opatrzność pozwoliła uczestniczyć w niezwykle doniosłych wydarzeniach i który teraz w krótkiej i wiernej relacji opowiada je z właściwą sobie emfazą, ale też z dystansem do samego siebie i nieagresywną, wyważoną oceną innych. Właśnie to oryginalne i osobiste spojrzenie na wydarzenia powszechnie znane pierwszym czytelnikom relacji (na prośbę o. Everarda Mercuriana, ówczesnego Generała Towarzystwa Jezusowego, pisał swój tekst głównie dla jezuitów) czyni opowieść Szymona Rodriguesa szczególnie cenną. To opowieść pisana sercem. Tym cenniejsza, że sercem po przejściach
Wojciech Ziółek SJ