Opis
„Siekiera, motyka, katar sienny, mamy w Polsce stan wojenny” – słowa śpiewanej w grudniu 1981 roku piosenki dowodzą, że w PRL żywe były tradycje walki z systemem za pomocą humoru.
Ta trawestacja okupacyjnej rymowanki (niejedyna zresztą) miała też wymiar symboliczny – „noc generała” większość społeczeństwa postrzegała jako wojnę „wrony” z własnym narodem i okupację ojczyzny. Oczywiście, chociaż pretendujemy do miana najweselszego baraku w obozie, tak lekko nie było. Stan wojenny rozpoczął się ponuro i złowrogo i lepiej do opisania pierwszych jego chwil pasują słowa innego wiersza z tego okresu, autorstwa ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego: „Żelazny łom pęknięta futryna/ krzyk przekleństwo/ oko sąsiadki przytknięte/ do wizjera”. Od opisu przebiegu aresztowań działaczy opozycji, którzy znaleźli się na liście przeznaczonych do internowania, zaczyna swój tekst Natalia Jarska. Ale pokazuje ten moment z innej niż zwykle strony – z perspektywy żon, które w tę grudniową noc zostawały nagle same z wyłamanymi drzwiami, płaczącymi dziećmi i własnym strachem. Jak sobie radziły i jaka była ich rola podczas stanu wojennego? Odpowiedź na to pytanie w niniejszym numerze.
Bezwzględne pacyfikacje demonstracji i strajkujących zakładów to swoista wizytówka stanu wojennego, a hasło ZOMO do dziś jest synonimem sadyzmu i brutalności. Niemal w przededniu 13 grudnia władze PRL miały okazję przeprowadzić próbę generalną użycia sił specjalnych (a także sprawdzić reakcję społeczeństwa): relacje dotyczące stłumienia protestu słuchaczy Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej zebrał Konrad Starczewski.
Grudzień to jeden z najważniejszych „polskich miesięcy”. Do rocznic upamiętniających wydarzenia lat 1970 i 1981 w tym roku już z całą pewnością możemy dołączyć jeszcze jedną, mającą szczególne znaczenie dla warszawiaków. Zakończone niedawno śledztwo IPN wykazało, że prezydent Warszawy Stefan Starzyński, symbol jej oporu we wrześniu 1939 roku, został zamordowany przez Niemców w grudniu tegoż roku gdzieś w okolicach Warszawy. O szczegółach ustaleń, przebiegu śledztwa i pozostających wciąż wątpliwościach z prokurator Małgorzatą Kuźniar-Plotą rozmawia Filip Gańczak. Do numeru dołączyliśmy także film w reżyserii Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego opisujący najdramatyczniejszy okres życia prezydenta.
Jak kręte bywały często drogi życiowe Polaków w okresie PRL mógłby zaświadczyć Marek Petrusewicz. Znakomity pływak, rekordzista świata, zyskał popularność, by potem sięgnąć (nomen omen) dna. Dna, od którego potrafił się odbić i popłynąć na fali Solidarności. Przejmującą historię sportowca i opozycjonisty opisuje Kamil Dworaczek.
W numerze pamiętamy także o gen. Stanisławie Maczku. W 20. rocznicę jego śmierci warto odświeżyć jego zasługi: latem tego roku już po raz czwarty zrobili to motocykliści podczas rajdu śladami 1. Dywizji Pancernej. Relacjonuje go jego uczestnik, Jerzy Kirszak. Z kolei Michał Mackiewicz w swoim stałym dziale dokonuje przeglądu maszyn, których używali podczas wojny maczkowcy.
W tym roku rocznicę wprowadzenia stanu wojennego po raz pierwszy przeżyjemy bez jego autora. Ostateczny rozrachunek jego działalności nastąpi już tylko przed trybunałem historii. Nie zapominając o krzywdzicielach, pamiętajmy przede wszystkim o tych, którzy ponieśli ofiarę – czasem najwyższą – w walce o wolną Polskę. Przyłączmy się do akcji IPN i postawmy świeczki w oknach. Zapalmy Światło Wolności.
Redaktor naczelny
Andrzej Brzozowski