Opis
W roku 1989 jeszcze nie mogłem wziąć udziału w tzw. wyborach kontraktowych, ale doskonale pamiętam tamtą atmosferę: czuło się powiew wolności, na ulicach, z samochodów, na straganach sprzedawano znaczki i koszulki z napisem „Solidarność”, wszędzie wisiały plakaty, na których obok często nieznanych mi ludzi stał Lech Wałęsa. W rozmowie z Andrzejem Paczkowskim i Grzegorzem Majchrzakiem, którą publikujemy w niniejszym numerze, ten drugi powiedział, że w latach osiemdziesiątych Lech nie był bogiem, ale blisko. Właśnie tak to zapamiętałem i pewnie wówczas tak widziała to większość ludzi. Lech Wałęsa był wówczas jednym z ojców transformacji. Nie pod każdym względem udanej, ale wyprowadzającej Polskę z peerelowskiego absurdu, a nieraz i horroru. Po ponad ćwierćwieczu – nie tylko dzięki studiom historycznym – mam nieco inny obraz tych wydarzeń. W wywiadzie rozmawiamy oczywiście o teczkach TW „Bolka”. Wszystko wskazuje na to, że to inna twarz późniejszego przywódcy Solidarności, że ostatecznie potwierdzają się ustalenia części historyków, ze Sławomirem Cenckiewiczem i Piotrem Gontarczykiem na czele, którzy wiele lat temu wykazali współpracę Lecha Wałęsy z SB. Niezależnie od tego, jak dziś postrzegamy byłego prezydenta, smutek z powodu takiego obrotu spraw jest zrozumiały – jak to? on? wódz? symbol? Lechu? Dokumenty – choć jeszcze czekają na ekspertyzę biegłych pisma ręcznego – wydają się niepodważalnym dowodem na współpracę w latach 1970–1976. Czy jednak umniejsza to rolę Lecha Wałęsy w powstaniu Solidarności i jej drodze do zwycięstwa nad komunizmem? Na pytania o ewentualny wpływ agenturalnej przeszłości Wałęsy na jego późniejsze poczynania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, wiele jednak można dowiedzieć się z pouczających rozważań dwóch znawców tematu. Mimo zawirowań w czasie jego prezydentury, różnych niejasności, a nawet niegodziwości (związanych zwłaszcza z odwołaniem rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku) nie da się zanegować faktu, że Lech Wałęsa był pierwszoplanową postacią transformacji ustrojowej. Errata – i to poważna – do jego biografii musi jednak zostać wprowadzona.